Jak Hitler działał na kobiety?
„Moje myśli i uczucia należą tylko ciebie, mój mężczyzno ukochany, najszlachetniejszy, największy, najcudowniejszy, niepowtarzalny i genialny, boski posłańcu” – pisała Dagmar z Berlina. Adresata tego listu nigdy nie spotkała osobiście, co nie przeszkadzało jej w wielbieniu niskiego faceta ze śmiesznym wąsem. Adolf Hitler miał tysiące oddanych fanek, ale relacje Führera z kobietami były co najmniej dziwne…
12.06.2015 | aktual.: 12.06.2015 14:23
„Moje myśli i uczucia należą tylko ciebie, mój mężczyzno ukochany, najszlachetniejszy, największy, najcudowniejszy, niepowtarzalny i genialny, boski posłańcu” – pisała Dagmar z Berlina. Adresata tego listu nigdy nie spotkała osobiście, co nie przeszkadzało jej w wielbieniu niskiego faceta ze śmiesznym wąsem. Adolf Hitler miał tysiące oddanych fanek, ale relacje Führera z kobietami były co najmniej dziwne…
W tym roku minęło 70 lat od śmierci wodza III Rzeszy, który dla współczesnych kobiet jest symbolem zła, zbrodni i okrucieństwa. Jednak w latach 30. i 40. XX wieku na Adolfa Hitlera patrzono zupełnie inaczej, szczególnie w Niemczech. Był wówczas traktowany jako silny i zdecydowany mężczyzna oraz przywódca, który przywrócił godność aryjskiego narodu. Kobiety go uwielbiały, o czym świadczą relacje naocznych świadków wizyt Führera w niemieckich i austriackich miastach. Włoski wódz Benito Mussolini opowiadał o szacownych damach klękających i płaczących przed wystawami, gdzie pojawiały się portrety Hitlera. Podczas przejazdu jego samochodu, pod koła często rzucały się młode dziewczyny, licząc, że zostaną uratowane przez ukochanego wodza. Członkinie BDM, czyli Związku Dziewcząt Niemieckich przychodziły na wiece z udziałem Führera w mundurach nałożonych na gołe ciało i potrafiły obnażać się przed Hitlerem, by wzbudzić jego uwagę.
„Wielkie to szczęście, gdy się w końcu napotka cel swojego życia, kiedy promień słońca przebije się przez chmury i rozświetli wszystko! Tak dzieje się ze mną... Wszystko rozświetliło się miłością tak wielką, miłością do mego Führera, mojego mistrza, że czasem chciałabym umrzeć wpatrzona w Pana fotografię, by już nigdy niczego innego nie oglądać oprócz Pana. Nie zwracam się do mistrza, Kanclerza Wielkiej Rzeszy, tylko po prostu do mężczyzny, którego kocham i za którym będę podążać aż do końca życia...” – pisała w liście do Hitlera baronowa Elsa Hagen von Kilvein.
Wielbicielki listy piszą…
Prywatna korespondencja Hitlera, przechowywana obecnie w moskiewskim archiwum doskonale oddaje uwielbienie, jakim darzyły wodza III Rzeszy kobiety uwiedzione jego charyzmą i narodowo-socjalistyczną ideologią.
„Każdego dnia myślę o Panu, w każdej godzinie, w każdej minucie! Jakże chętnie przyjechałabym do Berlina, by Pana odwiedzić! Czy mogę? Cokolwiek się wydarzy, moje życie należy do Pana. Strasznie chciałabym wiedzieć, co to wszystko ma znaczyć: nie mogę pracować, bo ciągle o Panu myślę. I nikogo nie potrafię kochać bardziej od Pana. Ufam, że moje marzenie się spełni. Proszę, niechże mi Pan da znać, czy się Pan zgadza na mój przyjazd” – apelowała jedna z wielbicielek.
Liczba listów przysyłanych do Führera rosła z każdym rokiem. Jeszcze w 1925 r. zajmował się nimi tylko jeden pracownik kancelarii. Kilka lat później podjęto decyzję o utworzeniu tzw. Archiwum A, do którego trafiały „kobiece gryzmoły”. W 1933 r. takich listów przyszło bowiem ponad 3 tysiące, a już rok później ich liczba zwiększyła się czterokrotnie.
Zalecenie dla odpowiadających za korespondencję urzędników było jednoznaczne: adoratorkom i wyznawczyniom Hitlera nie odpowiadamy. Chyba że autorka listu, chcąc osobiście uściskać ubóstwianego Führera, zapowiadała rychłą wizytę w Berlinie. W takim przypadku dyrektor prywatnej kancelarii przekazywał dane „fanki” władzom policyjnym, a kobiety otrzymywały oficjalną odpowiedź: „Niniejszym potwierdzam odbiór Pani listu skierowanego do Führera, informując zarazem, że z zasady nie angażuje się on w żadne sprawy prywatne. Z niemieckim pozdrowieniem. Albert Bormann”.
Hitler nie lekceważył listów od wielbicielek, uznając je za „barometr nastrojów opinii publicznej”. Dlatego jego podwładni regularnie przygotowywali krótkie streszczenia, chcąc ułatwić lekturę wodzowi.
Jak Strzelec z Baranem
Niemki pisały do Hitlera z różnymi sprawami. „Pewna kobieta z Saksonii bardzo pragnie mieć z Panem dziecko. Oczywiście jest to pragnienie dość niezwykłe, i obsesyjnie prześladuje mnie myśl, że Pan nie powinien mieć dzieci. Oto pragnienie, którym chciałam się z Panem podzielić w tym liście. (…) Pragnę i równocześnie drżę z obawy. Ten list może do pana nie dotrzeć. Może nie ma Pan czasu na dziecko. Może czuje się Pan zbyt stary, by mieć dziecko, i już dawno porzucił Pan tę, jego zdaniem, nierealną myśl. Mimo wszystko powinien Pan dać początek nowemu życiu. Jest to moim największym marzeniem, do którego spełnienia dążę ze wszystkich sił mego serca” – pisała niejaka Friedel z miejscowości Hartmannsdorf.
Pod koniec lat 30. zachwyty nad Hitlerem osiągnęły szczyt. Romantyczne marzenia kobiet zaczęły przekraczać wszelkie granice. „(...) zważ, co Strzelec potrafi zrobić z Baranem. Odwieczna samica pociągnęła Cię ku sobie! Zatem raduj się, moje serce, i daj się oplątać gwiazdom! I powiedz do mnie raz jeszcze, o młoda kobieto, moja młoda kobieto, jakże cię kocham. Jak mnie kochasz? Jesteś jak polne kwiatki! Ach, te stokrotki! Czemuż być tak nieśmiałym i działać w ukryciu? Nie mogę odgadnąć Twoich myśli. Wczoraj aż do 11.30 czekałam w miejskim stowarzyszeniu strzeleckim, ale niestety Ciebie tam nie było. Ty szukasz kobiety, ja poszukuję mężczyzny. Już od dwóch lat moglibyśmy żyć razem, gdybyś się ciągle nie ukrywał. Nie od dwóch lat czekam na Pana odpowiedź, tylko od jakichś siedmiu, ośmiu” – brzmiał jeden z listów.
„Ciągle przeglądam Twoje fotografie i kładę je przed sobą, nim je ucałuję. Tak jest, mój kochany, mój najdroższy, mój dobry Adolfie, miłość jest szczera jak złoto. (...) Poza tym, mój drogi, teraz mam już nadzieję, że otrzymałeś moją paczkę z ciastem i że też Ci bardzo smakowało. Wszystko, co Ci posyłam, płynie z czystej miłości. Będę kończyć. Mój ukochany, mój najdroższy, mój dobry Adolfie, czuj się pozdrowiony i wycałowany tysiące razy przez Twoją drogą i dobrą Miele” – pisała inna wielbicielka.
Miód dla wodza
Czasem fanki nie poprzestawały na jednym liście. Jedną z rekordzistek jest Dagmar Dassel – w archiwum zachowało się blisko 250 stron jej entuzjastycznych pism do wodza III Rzeszy. „Dziś mogę powtórzyć moje ślubowanie lojalności i pełnej oddania miłości, moje myśli i uczucia należą tylko do Pana, mój Führerze, mój mężczyzno ukochany, najszlachetniejszy, największy, najcudowniejszy, niepowtarzalny i genialny, boski posłańcu; tylko do Pana, mój Führerze, i do Pana misji pokojowego odkupienia, tylko do Pana, synu wybrany, namaszczony, ukoronowany i umiłowany przez Boga, niebieski posłańcu pokoju, wykonawco boskiej woli na ziemi, do Pana ludu i Pana pangermańskiej Rzeszy, do Pana wspaniałej armii bohaterów, tylko do Pana, mój Führerze, pierwszy żołnierzu i najwyższy dowódco tej wspaniałej armii, tylko do Pana, mój generale i strategu, po wszystkie czasy najbardziej utalentowany i podniosły, najgenialniejszy wodzu naszego Państwa (…) – pisała Dagmar.
Niekiedy kobiety dołączały do listów podarunki, na przykład… słoje miodu. „Chciałabym móc jeszcze czasami przesłać Panu trochę tego nektaru, by mieć choćby skromny udział w Pańskich śniadaniach... Co za radość, że ów produkt natury z naszej pomorskiej ziemi przyczynia się do podtrzymywania Pana energii fizycznej i umysłowej, narażonej na tak ogromny wysiłek” – cieszyła się pani von Heyden-Plötz. Czasem fanki się także niecierpliwiły. „Ponieważ nie okazał mi Pan zainteresowania ani miłości, a moje pismo Pana nie oczarowało, zaufanie, jakim Pana darzę, dalej wzrastać już nie może. Proszę, niechże mi Pan jednak napisze, dla jakiej przyczyny tak się dzieje. I dlaczego mi Pan nie ufa?? Bez tego nasz związek jest naprawdę bezcelowy” – pisała Anna N.
Tajemnicza śmierć
Uwielbiany przez kobiety i charyzmatyczny Hitler był w rzeczywistości bardzo nieśmiałym mężczyzną, o dziwnych upodobaniach seksualnych. Niewykluczone, że właśnie dlatego wiele jego partnerek popełniło samobójstwo.
Jedną z nich była siostrzenica Hitlera Geli Raubal. Twórcy nazizmu nie przeszkadzały łączące ich więzy krwi czy duża różnica wieku – dziewczyna była o 20 lat młodsza od niego. Hitler wprowadził Geli w świat perwersyjnych zabaw seksualnych. Z relacji brata Raubal wynika, że dyktator osiągał rozkosz dopiero wtedy, gdy kochanka oddawała na niego mocz. Lubił także leżeć na podłodze i kazał się kopać partnerce.
W 1831 r. Geli znaleziono martwą w monachijskim apartamencie Hitlera. Młoda kobieta zastrzeliła się, co podobno doprowadziło do załamania nerwowego dyktatora. Wywieziono go wówczas do wiejskiego domku, gdzie został wegetarianinem, gdyż spożywanie mięsa kojarzyło mu się z… trupem Geli.
Niektórzy historycy podejrzewają także Hitlera o skrywany pociąg do mężczyzn. „On jest jednym z nas” – miał powiedzieć kiedyś Ernst Röhm, znany z homoseksualizmu szef brygad szturmowych SA i długoletni przyjaciel Hitlera. Niedługo później został zamordowany podczas słynnej „nocy długich noży”.
Według Lotara Machtana, autora książki „Tajemnica Hitlera: Podwójne życie dyktatora”, podczas I wojny światowej przyszły Führer przez pięć lat żył z „męską prostytutką” Ernestem Schmidtem. W latach 20. w kartotekach monachijskiej policji Adolf Hitler był wpisany jako homoseksualista, co potwierdzały zeznania trzech młodych mężczyzn, których miał on zwabić do domu.
Adolf i Ewa
Najsilniejsza relacja połączyła Hitlera z Ewą Braun, którą poznał w 1929 r. w zakładzie fotograficznym Heinricha Hoffmanna. 16 lat później, w berlińskim bunkrze, pośpiesznie ściągnięty urzędnik stanu cywilnego udzielił im ślubu.
„Ponieważ w latach walki nie mogłem przyjąć na siebie odpowiedzialności za stworzenie rodziny, postanowiłem przed końcem życia ziemskiego poślubić tę oto kobietę, która w długich latach wiernej przyjaźni z własnej nieprzymuszonej woli przybyła do tego zajętego już miasta, by dzielić mój los” – brzmiał tekst podyktowany przez Führera, który kilka godzin później połknął kapsułkę z trucizną i strzelił sobie w głowę. Jego świeżo poślubiona żona zażyła fiolkę z cyjankiem potasu.
Związek Hitlera i Braun do dziś budzi zainteresowanie historyków. „Uważano zawsze, że była ona głupawą blondynką, a w najlepszym razie miłą dziewczyną z sąsiedztwa, która miała nieszczęście zakochać się w potworze. Moim zamiarem było jednak, by spojrzeć, co kryje się za legendą, kim była naprawdę ta kobieta, która żyła i umarła z Hitlerem. Ukazał mi się inny obraz” – pisze Heike Goertemaker we wstępie do książki „Eva Braun. Życie z Hitlerem”.
Tekst: Rafał Natorski
Na podstawie książki Diane Ducret „Kobiety dyktatorów”.