"Jakbym miał przerwę między nogami, to...". Nowa "Azja Express" uderzy w kobiety
"Kobiety są do rodzenia dzieci, stania przy garach i bycia posłusznymi" - rzucił w ostatnim odcinku programu TVN Michał Żurawski. Żarty aktora przeszły do historii TVN i wywołały niemałą burzę. Ale przynajmniej było, co oglądać. "Azja Express", między innymi dzięki Żurawskiemu, to frekwencyjny hit. Dlatego powstała kontynuacja, tym razem w Indiach. Zwiastun pokazuje już, że następcy aktora nie trzeba będzie długo szukać i że produkcja przyklaśnie każdemu seksistowskiemu zachowaniu.
Początek września zapowiada się interesująco. Telewizje wreszcie przestaną odgrzewać kotlety i dadzą to, co widzowie lubią najbardziej. A przynajmniej męska część widowni, bo nie wierzę, że kobiety z radością przyjmą jedno zdanie Pawła Ławrynowicza - kolegi Antoniego Pawlickiego, gwiazdy "Azji Express 2" - na swój temat. W zwiastunie widowiska rzuca: "Jakbym miał przerwę między nogami, też bym ją wykorzystywał", ku uciesze swojego towarzysza - aktora. Można zakładać, że zdanie jest wyrwane z kontekstu, ale brzmi tak jak brzmi, czyli nie najlepiej. Podobnych używał Michał Żurawski w poprzedniej edycji, kiedy kobieta wyprzedzała go w wyścigu.
W składzie nowej grupy uczestników znalazło się 8 kobiet. Do najmłodszych zaliczają się Julia i Zuzanna Bijoch, siostry, które łączy zawód modelki. Jak można zobaczyć w zwiastunie, pierwszą spotkała bardzo niekomfortowa sytuacja. Łapiąc stopa, przyciągnęła uwagę kilku Hindusów, rzucających w jej stronę dwuznaczne spojrzenia. Następnie, w wyniku montażu, widzimy ocierającą łzy Julię. Ani jedna, ani druga scenka nie są przyjemne w odbiorze. Co ważniejsze, ktoś pozwolił, by się wydarzyły. To samo dzieje się, kiedy Joanna Przetakiewicz zdejmuje bluzkę, a w tle słyszymy jak mówi "Ja pewnej granicy nie przekroczę".
Da się zrozumieć, że telewizja rządzi się swoimi prawami. Trudniej pojąć, że aby przyciągnąć uwagę, trzeba odsunąć na bok godność, zwłaszcza cudzą.