Jeane Dixon – kobieta, która przewidziała śmierć Kennedy’ego
Do dziś uchodzi za jednego z najsłynniejszych jasnowidzów w dziejach. Choć wiele jej przepowiedni nie sprawdziło się, to dzięki najbardziej spektakularnym z trafnych wróżb, na przykład dotyczącym wyboru na prezydenta, a później tragicznej śmierci Johna F. Kennedy’ego, Jeane Dixon stała się prawdziwą gwiazdą, chętnie goszczoną przez kolejnych lokatorów Białego Domu. Na 2020 rok astrolożka zapowiedziała koniec świata. Może tym razem się pomyliła?
28.10.2015 | aktual.: 21.04.2019 20:51
Do dziś uchodzi za jednego z najsłynniejszych jasnowidzów w dziejach. Choć wiele jej przepowiedni nie sprawdziło się, to dzięki najbardziej spektakularnym z trafnych wróżb, na przykład dotyczących wyboru na prezydenta, a później tragicznej śmierci Johna F. Kennedy’ego, Jeane Dixon stała się prawdziwą gwiazdą, chętnie goszczoną przez kolejnych lokatorów Białego Domu. Na 2020 rok astrolożka zapowiedziała koniec świata. Może tym razem się pomyliła?
Jeane Dixon lubiła, gdy jej osobę spowijała mgiełka tajemnicy. Dlatego nawet data urodzenia Lydii Emmy Pinckert do dziś nie jest do końca sprecyzowana. Z oficjalnej biografii wynika, że przyszła astrolożka pojawiła się na świecie 2 listopada 1918 r., ale w niektórych wywiadach podawała też rok 1910. Natomiast z dziennikarskiego śledztwa reportera „National Observer”, który przeprowadził liczne rozmowy z bliskimi wróżki i przeczesał archiwa, wynikało, że urodziła się w 1904 r.
Jej rodzice byli niemieckimi emigrantami. Po przyjeździe do Ameryki zamieszkali w małej miejscowości Medford w stanie Wisconsin. Lydia miała kilka lat, gdy Pinckertowie przeprowadzili się do Kalifornii, gdzie ojciec zaczął sprzedawać samochody. Matka zajmowała się domem i mogła śledzić rozwój niezwykłego talentu córki. „Ona ma fantastyczną intuicję” – mówiła znajomym, opisując umiejętności Lydii, która potrafiła precyzyjnie przewidzieć wiele zdarzeń.
Pewnego dnia przechodząca obok domu Pinckertów cyganka stanęła jak wryta i zaczęła uważnie przyglądać się nastolatce. Po chwili wyciągnęła z torby kryształową kulę, którą następnie podarowała dziewczynie. „Ona jest istotą wybraną, obdarzoną przenikliwą mądrością. Musisz się nią opiekować” – poradziła kobieta matce Lydii. Od tego czasu wróżbitka nigdy nie rozstawała się z magiczną kulą. Zabrała ją ze sobą także po przeprowadzce do Waszyngtonu, gdzie w 1939 r. zamieszkała z mężem, Jamesem Dixonem, który prowadził dobrze prosperującą agencję obrotu nieruchomościami. Lydia pomagała mu w pracy, ale z czasem coraz bardziej pogrążała się w sprawach ezoterycznych. Przewidywała przyszłość m.in. dzięki snom, w których mieli pojawiać się duchowi pomocnicy i przekazywać jej informacje. Błyskawicznie rosła liczba osób zgłaszających się do niej z prośbą o przepowiednie przyszłości. Zaczęła się rodzić sława Jeane Dixon.
Efekt Jeane Dixon
Przez całą karierę pozostawała pod głębokim wpływem proroctw Antona Johanssona, pochodzącego ze Szwecji wizjonera i mistyka, który na kilka lat przed katastrofą Titanica wieszczył: „Duch zatrzyma się w miejscu na Atlantyku nieopodal amerykańskiego wybrzeża, gdzie dojdzie do katastrofy. Są tam większe i mniejsze góry lodowe. Noc była ciemna i mglista. Z tej mglistej nocy wyłaniają się nagle latarnie należące do statku. Zbliża się szybko. W tym samym czasie potężna góra lodowa porusza się w stronę statku. Grzechoczący i uderzający statek poszedł dalej z olbrzymią prędkością. Zaraz po tym zdarzyła się wielka katastrofa i grom przerwał noc”.
Z innej przepowiedni Johanssona wynika, że w 2027 r. wybuchnie globalna wojna, której uczestnicy wykorzystają broń atomową, w wyniku czego zginie co czwarty mieszkaniec naszej planety.
Dixon zmodyfikowała trochę zapowiedzi swojego mentora. Według jej przeczuć, zawartych w głośnej książce „The Call to Glory”, w 2020 r. ma rozpocząć się Armagedon, po którym nastąpi powtórne przyjście Chrystusa, a w ostatecznym rozrachunku – koniec naszego świata, przewidywany na 2037 r.
Czy powinniśmy się obawiać tych niepokojących prognoz? Niewątpliwie należy zachować do nich dystans, ponieważ John Allen Paulos, matematyk z Temple University, nieprzypadkowo stworzył pojęcie „efektu Jeane Dixon”, oznaczającego, że publicznie promowanych jest kilka poprawnych przepowiedni, przy jednoczesnym ignorowaniu znacznie większej liczby fałszywych prognoz. Amerykańska jasnowidzka słynęła bowiem z wielu niezbyt trafnych wróżb. Głosiła na przykład, że spór o chińskie wyspy Quemoy i Matsu spowoduje w 1958 r. wybuch III wojny światowej, co jednak nie nastąpiło. Podobnie jak inne zapowiadane przez Dixon wydarzenia, np. lądowanie Rosjan na Księżycu czy wynalezienie lekarstwa na raka w 1967 r.
Jednak wizjonerka miała również dużo sprawdzających się przepowiedni, dzięki którym przeszła do historii. Najsłynniejsze z nich dotyczyły Johna F. Kennedy’ego.
Wizja zamachu
Talent Dixon bardzo intrygował polityków. Podobno w czasie II wojny światowej była przyjmowana w Białym Domu przez Franklina D. Roosevelta (legenda głosi, że wizjonerka przewidziała datę śmierci prezydenta, który umarł w 1945 r.).
Na początku lat 50. słynąca z głębokiej religijności Dixon modliła się przed figurą Matki Boskiej i ujrzała oczami wyobraźni przystojnego mężczyznę o niebieskich oczach, który jako reprezentant Partii Demokratycznej wygra wybory prezydenckie w 1960 r., jednak jego rządy przerwie tragiczne zdarzenie. Przepowiednia została opisana w magazynie „Parade” w 1956 r., a cztery lata później w Białym Domu zasiadł Kennedy.
Kilka dni przed jego feralną wizytą w Dallas Dixon alarmowała współpracowników prezydenta, że według jej wizji polityk zostanie zamordowany przez osobę, której nazwisko zaczyna się na literę O lub Q. Otoczenie Kennedy’ego zignorowało te ostrzeżenia, a 22 listopada 1963 r. przywódca Stanów Zjednoczonych już nie żył. Sprawcą zamachu okazał się Lee Harvey Oswald.
Gdy pięć lat później Dixon, przebywającą w hotelu Ambassador w Los Angeles, spytano o szansę na objęcie fotela prezydenta przez brata Johna Kennedy’ego, Roberta, wizjonerka odpowiedziała podobno: „On nigdy nie będzie prezydentem, z powodu tragedii, która tutaj się wydarzy”. Kilkanaście dni później Robert Kennedy został zastrzelony podczas wiecu w hotelu Ambassador.
Doradca prezydenta
Dixon przewidziała również wiele innych wydarzeń, np. śmierć sekretarza generalnego ONZ, Daga Hammerskjolda w wypadku lotniczym, zabójstwo Martina Luthera Kinga, wystrzelenie radzieckiego sputnika w 1957 r., katastrofę statku kosmicznego Apollo dziesięć lat później czy morską tragedię wiosną 1989 roku – u wybrzeży Alaski nastąpił wówczas wyciek ropy z tankowca Exxon Valdez, który doprowadził do skażenia blisko 2 tysięcy kilometrów linii brzegowej.
Jej przepowiedni słuchali kolejni prezydenci USA. Z Dixon spotykał się m.in. Richard Nixon, który tak zaniepokoił się jej ostrzeżeniami o zamachu, że powołał specjalny zespół do zwalczania terroryzmu. Wizjonerka była też nieformalnym doradcą Nancy i Ronalda Reaganów, którzy konsultowali z nią nie tylko osobiste decyzje.
Donald Reagan, ówczesny szef personelu Białego Domu, opisuje w biografii „For the Record: From Wall Street to Washington”: (…) praktycznie każdy większy ruch czy decyzja Reaganów były wcześniej ustalane z tą kobietą, która stawiała horoskopy, aby upewnić się, że układ planet sprzyja danemu przedsięwzięciu”.
Dixon był autorką siedmiu książek, w tym horoskopu dla… psów oraz astrologicznego poradnika kucharskiego. Największą popularność zdobyła jednak jej biografia „A Gift of Prophecy: The Phenomenal Jeane Dixon”. Publikacja, której autorką była Ruth Montgomery, sprzedała się w ponad trzech milionach egzemplarzy. Większość dochodów z książek i działalności parapsychologicznej Dixon przekazywała na fundację charytatywną opiekującą się porzuconymi dziećmi.
Jeane Dixon zmarła 25 stycznia 1997 r., w Sibley Memorial Hospital w Waszyngtonie.
Rafał Natorski/(gabi)/WPKobieta