Milowicz szczerze o ojcostwie. "Jestem taką męską mamą w garniturze"
Zawsze uśmiechnięty, charyzmatyczny i kojarzony głównie z rolami w filmowych i serialowych hitach. Dziś jednak skupia się nie na czerwonym dywanie, a na… przewijaku. Michał Milowicz 16 września skończył 55 lat, a w marcu tego roku został ojcem.
6 marca 2025 r. Milowicz i jego partnerka, Katarzyna Kędzierska, powitali na świecie synka – Maurycego Aleksandra. Informację o narodzinach szczęśliwi rodzice przekazali w mediach społecznościowych, wzruszając fanów. Od tego momentu życie aktora, który przez lata skupiał się na scenie i planach filmowych, nabrało zupełnie nowego wymiaru.
Największa rola życia
Choć fani wciąż kojarzą go z charakterystycznych ról w "Chłopaki nie płaczą" czy "Kilerów 2-óch", dziś Milowicz spełnia się w zupełnie innej roli. Jak sam przyznaje, bycie ojcem to dla niego największe i najważniejsze wyzwanie, jakie dotąd spotkało go w życiu.
- Ten moment, kiedy się dowiedziałem... no ja przykląkłem z wrażenia. Zacząłem po prostu płakać, bo chłopaki nie płaczą, ale do pewnego momentu. Czekałem na to pół życia. Daj Boże, że następne pół przede mną jeszcze jako już dojrzałego ojca, który jest świadom już wielu rzeczy - wyznał w śniadaniówce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gwiazdy na premierze filmu "Qvo Vadis". Jakimi uczniami byli Michał Milowicz i Anna Popek?
– Mój synek w tej chwili ma cztery miesiące i trzy tygodnie. Staram się, jak tylko mogę, być trzystuprocentowym tatą, jeżeli tylko jestem w domu. Nie przerażają mnie pieluchy. Jestem taką męską mamą w garniturze – wyznał w rozmowie z "Super Expressem".
Aktor podkreśla, że rodzicielstwo to dla niego nie obowiązek, a ogromna radość. Jak zdradził, stara się jak najczęściej przejmować opiekę nad Maurycym, aby jego partnerka mogła złapać oddech. Młodszą o 13 lat Katarzyną Kędzierską poznał w 2017 roku. Kobieta nie ma nic wspólnego show-biznesem. W "Dzień Dobry TVN" zdradziła, że pracuje w banku.
– Moja Kasia jest non stop z synkiem, ale oczywiście ja, jak tylko wracam z pracy, też przejmuję obowiązki i puszczam Kasię, żeby mogła sobie trochę pożyć. Myślę, że jestem bardzo dojrzałym do tacierzyństwa mężczyzną, który jest odpowiedzialny i wie, co robi – mówił Milowicz.
Nie chce stracić żadnej chwili
Milowicz od początku wiedział, że chce być aktywnie obecny w życiu dziecka, a nie czekać, aż maluch zacznie sam mówić "tata". W wywiadach podkreśla, że ważny jest dla niego każdy etap rozwoju synka.
– Od początku chciałem zajmować się synkiem, a nie czekać, aż podrośnie i będzie już mówił do mnie "tato". Nie, nie. Cały czas jest kontakt, cały czas coś z nim działam, sensorycznie. Zabawy, nauka, motoryka – wszystko to robimy. Myślę, że zgodnie z zasadami, aby dzieciątko się jak najszybciej, jak najlepiej rozwijało – tłumaczy aktor.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!