"Jej dobór ubrań jest jej pancerzem". Media komentują stylizacje Melanii Trump
Międzynarodowa podróż Donalda Trumpa odbija się głośnym echem nie tylko w kręgach politycznych. Aspektem, który intryguje równie mocno co zagrania prezydenta USA, jest wygląd jego żony, Melanii, której stylizacje od kilku dni znajdują się na tapecie wszystkich magazynów o tematyce modowej. Teraz dowiadujemy się, że jej kreacje stanowią przekaz podprogowy skierowany w stronę osób, które w podróży spotyka Melania. Co chce powiedzieć swoim strojem?
Pierwsza podróż dyplomatyczna i od razu zachwyt
Podróż państwa Trump rozpoczęła się od Arabii Saudyjskiej. Najważniejszym pytaniem dotyczącym wówczas pierwszej damy było to, czy założy hidżab, czy może pozostanie wierna swojemu własnemu stylowi. Melania nie zawiodła i na lotnisku pojawiła się w długiej, czarnej sukni, która zakrywała wszystko to, co w krajach arabskich powinno być zakryte. Nie zasłoniła głowy chustą, jednak nie zostało to odebrane jako nietakt, zwłaszcza że dyplomaci tego od niej nie wymagali.
"Jej dobór ubrań jest swojego rodzaju pancerzem"
Następnie przyszła pora na Izrael i Watykan. W tych dwóch państwach Melania Trump znów zachwyciła, chociaż podczas wizyty u papieża Franciszka zarzucano jej zbyt mocny makijaż. Mimo to, jej stylizacja była dostosowana do okoliczności, a głowę przysłaniała tradycyjna mantylka, czyli chustka zasłaniająca włosy. Styl pierwszej damy wziął pod lupę "The Washington Post", którego zdaniem dobór stylizacji stanowi sposób komunikacji Melanii z odwiedzanymi przez nią dyplomatami. "Jej rolą jest to, żeby była widziana, a nie słyszana. Jej dobór ubrań jest pewnego rodzaju pancerzem, ale też taktyką negocjacyjną" - czytamy w jednym z artykułów.
Bierna akceptacja sytuacji kobiet w krajach arabskich
Co oznaczają te słowa? Głównie to, że strój Melanii ma być formą manifestowania pewnych poglądów, które wyznaje amerykańska pierwsza dama. Jest nimi chociażby aktywna walka o prawa kobiet na świecie, która zwyczajowo przypisywana jest właśnie małżonkom prezydentów USA. Dlatego w dalszej części tekstu w "The Washington Post" możemy przeczytać: "Ubiór w Arabii Saudyjskiej wydaje się być hołdem dla tych aspektów społecznych, które ograniczają prawa kobiet. Zakryty ubiór wydał się kombinacją biernej aprobaty i transakcyjnej akceptacji dla ubrań jako formy zniewolenia".
Sprzeczne sygnały
Innymi słowy, zakrywając ciało podczas wizyty w krajach arabskich, Melania pokazała światu, że nie zamierza protestować i zmieniać ich zwyczajów, jednocześnie akceptując niższą pozycję kobiet w muzułmańskim społeczeństwie. Z drugiej strony autor oddaje pierwszej damie, że "zakładając garsonkę i spodnie Melania chciała pokazać, że ma takie samo prawo być na sali jak mężczyźni". Sygnały wysyłane przez pierwszą damę są sprzeczne, jednak przypuszczamy, że z biegiem czasu znajdzie ona swój indywidualny, sprecyzowany przekaz.