Jest katechetką. Mówi, co teraz dzieje się w szkołach
Nowa ministra edukacji Barbara Nowacka zapowiedziała zmniejszenie liczby godzin lekcji religii w szkołach z dwóch do jednej tygodniowo, co może wpłynąć na redukcję etatów nauczycieli uczących tego przedmiotu. Plany resortu w rozmowie z Wirtualną Polską skomentowała katechetka.
Jedną z pierwszych zapowiedzi Barbary Nowackiej po objęciu resortu edukacji było ograniczenie lekcji religii do jednej godziny tygodniowo finansowanej z budżetu państwa.
- Jeżeli będzie decyzja samorządu, rodziców, że chcieliby tych godzin więcej, będzie to ich decyzja, w tym - decyzja finansowa - zapowiedziała. Jak dodała - religia miałaby się wciąż odbywać na pierwszej lub ostatniej lekcji, a ocena z tego przedmiotu nie wliczałaby się do średniej.
Zobacz także: Zapytał, jak się do niej zwracać. Stanowcza odpowiedź
Pozytywny odbiór społeczny
W najnowszym sondażu przeprowadzonym przez United Surveys na zlecenie Wirtualnej Polski, aż 67 proc. ankietowanych pozytywnie oceniło propozycję nowej ministry edukacji dot. ograniczenia liczby godzin religii. Odpowiedź "zdecydowanie dobrze" wybrało 41,1 proc. badanych, a "raczej dobrze" 25,9 proc. Przeciwnego zdania było z kolei 28,7 proc. ankietowanych. Brak zdania w tej sprawie wyraziło 4,3 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pozytywny odbiór widać przede wszystkim wśród wyborców koalicji rządzącej, gdzie aż 92 proc. pytanych popiera zmiany w tym zakresie. Przeciwne głosy słychać wśród zwolenników PiS-u i Konfederacji. Negatywny stosunek w tej sprawie wyraziło aż 86 proc. ankietowanych.
Plany nowego rządu stanowczo skrytykowała też odwołana niedawno kurator Małopolski Barbara Nowak. Stwierdziła, że Nowacka nie ma pojęcia ani o prawie oświatowym, ani polskim. - Nie ma pojęcia, że ustawa konkordatowa jest w polskim Sejmie wyjątkowo mocno usytuowana, że ta ustawa jest obowiązująca i że są do tego rozporządzenia wykonawcze ministra. One są wykonawcze, a nie zmieniające konkordat. O tym, czy jest jedna lekcja religii czy dwie decyduje biskup – mówiła na antenie "Radia Maryja".
Zobacz także: Coraz mniej uczniów na lekcjach religii w dużych miastach. "Miejsce katechezy jest przy parafiach"
Decyzje biskupa
O decyzyjności biskupa w tej kwestii mówi w rozmowie z Wirtualną Polską katechetka pracująca w jednej ze śląskich szkół średnich. Przyznaje, że biskup może zmniejszyć liczbę godzin religii w danej placówce ze względu np. na zmiany kadrowe.
– Nauczyciele religii są zatrudniani dwutorowo. Pierwszą decyzję o możliwości nauczania, czyli tzw. misję kanoniczną podejmuje wydział katechetyczny danej diecezji. Dopiero na tej podstawie dyrektor szkoły zatrudnia katechetę na etat. I automatycznie - jeśli misja zostanie cofnięta, nauczyciel traci pracę, bez względu na plany władz placówki - komentuje katechetka.
Podkreśla, że szczegóły reguluje rozporządzenie o organizacji lekcji religii w szkołach publicznych, które resort edukacji najprawdopodobniej będzie musiał zmienić. – To oczywiście dotyczy nie tylko religii katolickiej, ale wszystkich innych – dodaje.
Cięcia etatów
Zmniejszenie liczby godzin spowoduje redukcję etatów katechetów, wśród których są nie tylko księża i zakonnice, ale i osoby świeckie.
– Jeśli zmiany wejdą w życie, to podejrzewam, że sporo osób straci etat, a być może i pracę. Skoro redukują o połowę, to my automatycznie tracimy te godziny - mówi katechetka.
Pytana o ewentualne przesunięcia tych osób na inne stanowiska przyznaje, że w czasie trwania roku szkolnego raczej jest to niemożliwe.
– Organizacja nowego roku szkolnego zaczyna się długo przed pierwszym września. W kwietniu dyrektorzy wysyłają do władz miasta informację o wakatach. Jeśli więc ministerstwo wprowadzi zmiany w czasie tego roku szkolnego, ja automatycznie spadam z liczby godzin, które mam, bo dyrektor ma obsadzone stanowiska – wylicza.
– W szkołach podstawowych być może jest możliwość przeniesienia katechety np. do świetlicy, jednak ja pracuję w szkole średniej i tu nie ma takiej opcji. Jeśli więc ktoś nie ma możliwości uczenia innego przedmiotu albo nie będzie miejsca czy zastępstwa np. za kogoś na dłuższym l4, to straci godziny i być może od września także będzie musiał poszukać nowej pracy – komentuje.
Zobacz także: Katecheci martwią się o pracę. Poseł KO ma rozwiązanie
Studia podyplomowe i szukanie alternatyw
Pytana o ewentualne przeniesienia jednej godziny religii do parafii przyznaje, że wątpi w taką możliwość. – Parafii nie stać na opłacenie katechetów. Zresztą nie ma danych na temat tego, ilu rodziców i uczniów zdecydowałoby się na taką możliwość. Nie wiadomo więc, czy w ogóle warto byłoby takie zajęcia organizować - stwierdza.
Rozmówczyni Wirtualnej Polski zaznacza jednak, że wielu katechetów nie uczy tylko religii, a nawet traktuje ją jako przedmiot dodatkowy, który w każdej chwili może się wykruszyć.
– Gdybyśmy rzeczywiście uczyli tylko religii, moglibyśmy stracić pracę. Wielu moich znajomych katechetów szukało lub szuka alternatyw i kończy studia podyplomowe z innych przedmiotów. Często też katecheci kształcą się w kierunku umożliwiającym im później prowadzenie zajęć rewalidacyjnych np. z uczniami w spektrum autyzmu – wylicza.
Widoczne zmiany
Na poszukiwanie alternatywy wśród katechetów wpływa też zauważalna, przede wszystkim w dużych miastach, tendencja do rezygnacji z lekcji religii. To także powoduje redukcję etatów. – Sama mam łączone zajęcia w pierwszych klasach, ponieważ nie zebrały się tam wymagane siedmioosobowe grupy, więc zamiast czterech godzin, mam dwie - mówi katechetka.
Zaznacza jednak, że wpływ na to mają nie tylko zmiany światopoglądowe i rosnąca niechęć do Kościoła, ale i bardziej przyziemne powody, jak organizacja życia szkolnego.
– Programy są przeładowane, a dzieci są zmęczone nawet samym siedzeniem w szkole od 8 do 16. Jeśli więc religia jest na dwóch ostatnich lekcjach, to nie dziwię się, że wiele osób rezygnuje, żeby po prostu mieć wolne. Gdy religia jest w środku, muszą odsiedzieć swoje w bibliotece, więc częściej decydują się na lekcje - podsumowuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl