Coraz mniej uczniów na lekcjach religii w dużych miastach. "Miejsce katechezy jest przy parafiach"

Zainteresowanie lekcjami religii w większych miastach w Polsce znacznie spada. Pokazuje to przykład Warszawy, gdzie nastąpiło prawdziwe tąpnięcie. - Coraz liczniejszą grupę stanowią osoby, które nie zgadzają się z nauczaniem Kościoła z jego działaniami i z tym że jego przedstawiciele nie żyją tym, co głoszą - tłumaczy katechetka.

Coraz mniej uczniów bierze udział w lekcjach religii - zdjęcie ilustracyjneCoraz mniej uczniów bierze udział w lekcjach religii - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Sara Przepióra

Stołeczny ratusz przeprowadził ankietę dotyczącą liczby uczniów uczęszczających na lekcje religii i etyki w placówkach nadzorowanych przez miasto. Z danych można wywnioskować, że ogólne zainteresowanie religią spada. Zmienia się ono wśród uczniów wraz z awansem do kolejnych klas.

Na lekcje religii zapisanych jest 73 proc. dzieci z klas pierwszych, z klas czwartych już 68 proc., natomiast z klas ósmych 43 proc. Natomiast w pierwszych klasach liceów na te lekcje uczęszcza 39 proc. uczniów, w klasach maturalnych zaledwie 15 proc. W technikach na początku uczestniczy w religii 31 proc. młodzieży, a w ostatniej klasie tylko 9 proc.

Ankiety przeprowadzane corocznie przez stołeczny ratusz to efekt inicjatywy warszawskiej radnej Agaty Diduszko-Zyglewskiej. - Wcześniej pokutowało myślenie, że każde dziecko chodzi na lekcje religii i nie ma sensu liczyć tej frekwencji. Od kilku lat, dzięki ankiecie, wiemy nie tylko, jaki procent uczniów uczęszcza na katechezę, ale też, ile zajęcia kosztują system oświaty - komentuje radna.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Gwóźdź do trumny. Nie ma szansy". Duchowny o fali apostazji wśród młodych

Podobnie sytuacja przedstawia się w innych dużych miastach. Jak wynika z danych za rok szkolny 2023/2024 przekazanych Katolickiej Agencji Informacyjnej przez samorządy, w Warszawie, Poznaniu i Wrocławiu uczęszcza na religię 60-70 proc. uczniów podstawówek i jedynie 15-30 proc. uczniów liceów.

Rodzice nie kryją zdenerwowania

Katarzyna, mieszkanka Warszawy, wypisała córkę z katechezy, gdy ta miała siedem lat. - Jak zajrzałam do podręcznika, to mi się włos na głowie zjeżył. Jako dobre uczynki autorzy wymienili wpłacanie darowizn na Caritas albo oddawanie równowartości tygodniówki na kościelną tacę - wspomina.

Córka Katarzyny jest obecnie w czwartej klasie szkoły podstawowej. Kobieta przyznaje, że plan lekcji jest dla dzieci w tym wieku przytłaczający. Przeszkadza jej traktowanie religii jak przedmiotu obowiązkowego.

- Przy tej liczbie lekcji i pracy, jaką muszą wykonać uczniowie, uważam, że religia powinna funkcjonować jak inne dodatkowe zajęcia czy koła zainteresowań. Wolałabym też, żeby szkoła opłaciła matematyka, a nie katechetkę - komentuje.

Katarzyna wytłumaczyła córce, dlaczego nie chodzi na religię. Wychowuje ją zgodnie z własnymi wartościami. Zaznacza też, że gdyby dziewczynka chciała wrócić na katechezę, nie miała by nic przeciwko.

- Szanujemy jej prawo do podejmowania decyzji w tym zakresie. Córka jest dociekliwa, a ja staram się jej wszystko wyjaśniać. Gdy trwał Strajk Kobiet usłyszała od koleżanki, która chodzi na religię, że katechetka tłumaczyła motywację pochodów chęcią zabijania nienarodzonych dzieci. Wytłumaczyłam jej, o co naprawdę walczą kobiety, tak aby dobrze to przyjęła jak na swój wiek - dodaje Katarzyna.

Beata jest praktykującą katoliczką i wychowuje 17-letniego syna w wierze. Nie jest jednak zwolenniczką organizowania lekcji religii w szkole. - Igor rozpoczął właśnie drugą klasę w jednym z warszawskich liceów. Plan lekcji syna pęka w szwach. Rok temu religię miał raz w tygodniu, w środę przed lekcjami. Mógł zrezygnować i nie dokładać sobie obowiązków. Teraz katecheza wypada po trzeciej lekcji, przez co siedzi bezczynnie na korytarzu, zamiast skończyć szybciej dzień nauki - mówi.

Rozmowy Beaty i innych rodziców, których dzieci nie uczęszczają na religię, z dyrektorem szkoły nie pomogły. - Wymawia się brakami kadrowymi i twierdzi, że nic nie może z tym obecnie zrobić. Nie kryłam zirytowania. Mój syn ledwo żyje po całym dniu lekcji, a religia w szkole zabiera tylko resztki jego skupienia i energii. To się musi skończyć. Miejsce katechezy jest parafiach i tylko dla chętnych, bez sztucznego zmuszania dzieci do uczestnictwa - wyznaje.

54 miliony zł rocznie na lekcje religii

Z reguły katecheza powinna być zaplanowana na początku lub końcu lekcji. Ku zdziwieniu części rodziców w tegorocznych planach zajęć dzieci religia widniała w środku dnia. Uczniowie, którzy nie byli na nią zapisani, mieli okienka. Trudno więc dziwić się wynikiem sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" i RMF FM. Z przeprowadzonego we wrześniu badania wynika, że 48,4 proc. ankietowanych wolałoby, żeby lekcje religii odbywały się w parafiach.

Agata Diduszko-Zyglewska nie ma wątpliwości, że lekcje religii należy wyprowadzić ze szkoły. Stanowisko argumentuje dwoma powodami. - Pierwszy z nich jest czysto ekonomiczny. Warszawę katechezy kosztują 54 miliony zł rocznie. Kościół otrzymuje natomiast darmową promocję religii, a do tego zajmuje za darmo ogromną liczbę sal lekcyjnych. Szacuje się, że w większej szkole odpowiada ona nawet 100 godzinom lekcji tygodniowo. Podczas gdy za wynajem sal na inne zajęcia dodatkowe szkoła otrzymuje zapłatę, jedna organizacja wykorzystuje okazję i nie dokłada się do budżetu oświaty - dodaje.

Jako drugi powód radna podaje sprzeczność nauki Kościoła z komunikacją szkoły i zasadami działania państwa. - Szkoła jest powszechnym miejscem oświaty, które powinno służyć tak samo wszystkim dzieciom, a nie wyróżniać jedną religię. Do tego tzw. nauka Kościoła stoi w sprzeczności z nauką i nierzadko z prawami człowieka - komentuje.

Diduszko-Zyglewska zauważa także, że lekcje religii są niesłusznie organizowane w środku planu lekcji, co znacznie go wydłuża. - Uczniowie, zamiast wykorzystywać najlepsze pory dnia do nauki matematyki, fizyki czy biologii, spędzają czas na korytarzach lub katechezie - dodaje radna. Powołując się na 53 artykuł Konstytucji, Diduszko-Zyglewska podkreśla, że takie ustawienie lekcji jest łamaniem zasady wolności sumienia i wyznania.

- Każdy z nas ma prawo do nieujawniania światopoglądu i wyznania. Jeśli katecheza jest w środku, rodziny nie mogą ukryć tego, w co i czy wierzą. Jest to więc niszczenie szkolnej wspólnoty podziałem religijnym - komentuje.

"Niektórzy rodzice są sceptyczni"

Z perspektywy Olgi, katechetki pracującej w szkole podstawowej, sytuacja związana z nastawieniem do lekcji religii jest złożona. - Jedną sprawą jest to, co robi Kościół, zwłaszcza w Polsce, jako instytucja, co przekłada się na społeczną niechęć wobec niego i ludzi, którzy do niego należą - mówi.

Drugą kwestią, wymienianą przez katechetkę, jest system, który sprawia, że uczniowie są przemęczeni. - Widzę uczniów 7 i 8 klas, którzy siedzą w szkole od 8:00 do 15:30, w szkołach średnich często kończą lekcje po 17:00 lub nawet jeszcze później. Nie mają czasu na swoje życie, spotkania ze znajomymi, czas dla siebie, hobby, cokolwiek. Jeśli religia jest pierwszą lub ostatnią lekcją, a uczeń ma możliwość pospać pół godziny dłużej lub wrócić wcześniej do domu, skorzysta z tego. Religia w szkole jest przecież dodatkowym przedmiotem - komentuje.

Olga wie z doświadczenia, że o uczęszczaniu lub nieuczęszczaniu dziecka decydują głównie rodzice. Zauważa kilka przyczyn, przez które wypisują pociechy z katechezy. W pierwszej kolejności wskazuje na osoby, które są niewierzące lub innego wyznania i nie widzą sensu, by ich dziecko chodziło na religię.

- Coraz liczniejszą grupę stanowią osoby, które nie zgadzają się z nauczaniem Kościoła Rzymskokatolickiego, z jego działaniami i z tym, że jego przedstawiciele nie żyją tym, co głoszą. Są rodzice, którzy po prostu są przeciwni, czy wręcz wrodzy, Kościołowi i nie chcą, żeby ktokolwiek z ich rodziny miał z tym cokolwiek wspólnego - wylicza.

Katechetka wymienia, poza kwestiami światopoglądowymi, kwestię czysto materialną. - Do religii trzeba kupić podręczniki, które są drogie. Ich cena absolutnie nie jest adekwatna do ich zawartości. Przez to rodzice często decydują się na wypisanie dziecka z religii lub nie zapisanie go na ten przedmiot - dodaje.

- Niechęć wobec katechezy jest i nie da się temu zaprzeczyć - mówi Olga, dodając, że nie zauważa jej jednak wśród swoich uczniów. - Być może trafiłam na placówkę, w której rodzice są dość tolerancyjni, gdyż raczej nie widać niechęci wobec katechezy czy katechetów. Owszem, niektórzy rodzice są sceptyczni - podkreśla.

W tym roku szkolnym po raz pierwszy katechetka została przez rodzica zapytana o kwalifikacje do nauczania religii. Ten sam rodzic sprawdzał, czy faktycznie ukończyła studia teologiczne. - Dopiero potem zapisał dziecko na religię - komentuje.

Sara Przepióra dla Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Nowy trend w ogrodnictwie? Posadź zamiast tui, a nie pożałujesz
Nowy trend w ogrodnictwie? Posadź zamiast tui, a nie pożałujesz
Opowiedziała o nieudanym małżeństwie. Nie kryła emocji
Opowiedziała o nieudanym małżeństwie. Nie kryła emocji
Zapomnisz o łysych plackach na trawniku. Wiosną będzie gęsty jak nigdy
Zapomnisz o łysych plackach na trawniku. Wiosną będzie gęsty jak nigdy
Założyła małą czarną. Krój to strzał w dziesiątkę
Założyła małą czarną. Krój to strzał w dziesiątkę
Połóż w łazience na noc. Do rana wszystkie rybiki się wyniosą
Połóż w łazience na noc. Do rana wszystkie rybiki się wyniosą
Mogą stworzyć siedlisko pluskiew. Szybko wynieś z sypialni
Mogą stworzyć siedlisko pluskiew. Szybko wynieś z sypialni
Trzy lata temu przestał pić. Mówi, jak zmieniło się jego życie
Trzy lata temu przestał pić. Mówi, jak zmieniło się jego życie
Wskoczyła w strój kąpielowy. Wzrok przyciągają wycięcia
Wskoczyła w strój kąpielowy. Wzrok przyciągają wycięcia
Próbuje sprzedać dom w Grecji. Po roku dodała inne ogłoszenie
Próbuje sprzedać dom w Grecji. Po roku dodała inne ogłoszenie
Myślał o skończeniu ze sobą. Szczerze mówi, jak z tego wyszedł
Myślał o skończeniu ze sobą. Szczerze mówi, jak z tego wyszedł
"Wyrok 7,5 roku więzienia". Jej mąż Rosjanin został skazany
"Wyrok 7,5 roku więzienia". Jej mąż Rosjanin został skazany
Zmarł po postrzeleniu. Oto kim była jego żona
Zmarł po postrzeleniu. Oto kim była jego żona