Po 9 latach poznała teściową z mamą. Nie przewidziała takiego finału

- Czuliśmy, że może nie być tego porozumienia, ale sprawa totalnie wymknęła się spod kontroli. Nasze mamy zaczęły się przerzucać teoriami, aż w końcu porządnie kłócić. Z mieszkania wyszły obie obrażone - wspomina Magda w rozmowie z WP Kobieta. Z kolei Agnieszka jest w związku od 8 lat, ale rodzice jej i partnera jeszcze się nie spotkali.

Jest z partnerem od ośmiu lat. Ich rodzice wciąż się nie poznali
Jest z partnerem od ośmiu lat. Ich rodzice wciąż się nie poznali
Źródło zdjęć: © Getty Images | Yuri Arcurs YAPR
Aleksandra Lewandowska

08.12.2022 | aktual.: 11.12.2022 12:05

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Agnieszka jest ze swoim partnerem od ponad ośmiu lat. Tworzą szczęśliwą i zgodną parę, rzadko kiedy się kłócą, a już w szczególności o swoje poglądy. Inaczej jest jednak z ich rodzicami, których dzieli naprawdę wiele. Z tego też względu nigdy się nie poznali. Przez osiem lat jedynie co nieco o sobie słyszeli.

- Wiedzą o swoim istnieniu i znają się "ze słyszenia". Mama mojego partnera zawsze pyta, jak zdrowie u moich rodziców, prosi, żeby ich pozdrowić i vice versa. Można więc powiedzieć, że takie podstawowe informacje o sobie otrzymali i otrzymują. Ale na żywo nigdy się nie poznali. I pewnie jeszcze długo się nie poznają - opowiada Agnieszka.

"Ich pierwsze spotkanie musiałoby się odbyć w oktagonie"

- Taką pierwszą i najprostszą rzeczą jest przede wszystkim odległość. Rodziców dzieli od siebie ok. 200 km, więc powiedzmy, że jest to jakieś utrudnienie, natomiast i jedni, i drudzy są mobilni. Prawdziwy problem polega raczej na tym, że różnią ich poglądy polityczne, które są ewidentne. Dlatego też, ich pierwsze spotkanie musiałoby się odbyć chyba w oktagonie i nie wiem, jakby się to dla nas wszystkich skończyło - tłumaczy.

O jakich różnicach dokładnie mówi Agnieszka? Jeden z ojców jest wyznawcą partii rządzącej, drugi natomiast - zupełnie przeciwnej. Nie kryją się ze swoimi poglądami i chętnie o nich opowiadają, dlatego też ich spotkanie mogłoby nie być komfortowe.

- Jeśli doszłoby do ich swobodnej wymiany zdań, to byłby dramat - podkreśla Agnieszka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Są bardzo religijni, a my nie chcemy ślubu kościelnego"

Poglądy polityczne to jednak nie jedyny problem, z jakim zmagają się Agnieszka i jej partner w kwestii zapoznania rodziców. Jedni są też bowiem bardzo religijni, więc przy spotkaniu rodzinnym pojawiłby się zapewne także temat ich ślubu, który... odwlekają.

- Moi rodzice nie mają z tym raczej większego problemu. Pewnie chcieliby, żebyśmy w końcu podjęli decyzję dotyczącą ślubu, natomiast wiedzą, że będzie on cywilny, a nie kościelny. Nie chcemy też wesela. W przypadku drugich, taki problem jednak istnieje, ponieważ się bardzo religijni i chcą, żeby było to zgodne z Kościołem - mówi Agnieszka.

Rodzice jej partnera nie mieli też (przynajmniej jak do tej pory) potrzeby spotkania się z rodzicami Agnieszki, bo ich zdaniem pojawi się ona dopiero po ich ślubie. Dlaczego? Uznają bowiem, że jedynie ślub buduje więzy rodzinne i daje poczucie "zażyłości".

- Zabawne jest to, że dużo szybciej i chętniej poznałabym moich rodziców z wujostwem mojego partnera, bo oni mają zupełnie inne podejście. Kiedy przyjechałam do nich już kilka lat temu, traktowali mnie jak członka rodziny. Nie zwracali uwagi na to, czy jestem żoną czy nie. 80-letnia siostra babci od razu mówiła do mnie "córunia" - opowiada.

"Święta spędzamy osobno"

Co więcej, w rozmowie zdradza, że mimo ośmiu lat związku, ona i jej partner wciąż nie spędzają razem m.in. świąt Bożego Narodzenia. - Ja jadę do jego rodziny na kilka dni przed świętami, a potem on do mnie. Same święta spędzamy jednak osobno - ujawnia.

Kiedy pytam ją o ich kontakt z rodzicami partnera/partnerki Agnieszka stwierdza, że nie ma z tym żadnego problemu. - Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Jego rodzice lubią mnie, moi jego. Sprawa skupia się jedynie na zróżnicowanych poglądach - dodaje.

"Nigdy mnie do siebie nie zapraszał"

Z podobnym problemem jak Agnieszka zmaga się także Magda, która jest ze swoim partnerem od dziesięciu lat. Ona podjęła jednak dwie próby zapoznania, po dziewięciu latach związku, ale obie zakończyły się sporym fiaskiem. Teraz by ich już nie podjęła.

- Zacznijmy od tego, że mój partner, kiedy mieszkał z rodzicami, nigdy mnie do siebie nie zapraszał. Mówił, że nie chodzi o brak sympatii do mnie ze strony jego rodziców, ale pedantyczność jego mamy, która nie cierpi zapraszać do siebie gości. Po ich wyjściu zbiera włosy z podłogi, przeciera kurze, sprząta. Dramat - opowiada Magda w rozmowie.

Magda zdążyła już jednak poznać wcześniej rodziców partnera, lecz w zeszłe święta postanowiła w końcu zaprosić zarówno swoich rodziców, jak i jego, na wspólny obiad. Nie sądziła, że sytuacja zakończy się tak tragicznie, że mamy wyjdą ze sobą skłócone.

"Czuliśmy, że może nie być tego porozumienia"

Jak się okazuje, w przypadku Magdy i jego partnera sytuacja była na tyle skomplikowana, że jedna z mam jest farmaceutką, a druga - przeciwko szczepieniom na COVID-19. Tym samym przy stole wywołała się szeroka dyskusja na ten temat i całkiem spora kłótnia.

- Czuliśmy, że może nie być tego porozumienia, ale sprawa totalnie wymknęła się spod kontroli. Na początku było naprawdę dobrze, dopóki jedna ze stron nie poruszyła kwestii pandemii i szczepień. I wtedy machina ruszyła. Nasze mamy zaczęły się przerzucać teoriami, aż w końcu porządnie kłócić. Z mieszkania wyszły obie obrażone - oznajmia.

Magda i jej partner postanowili podjąć jeszcze jedną próbę "zapoznania". Kilka miesięcy później zabrali swoje mamy na wspólne wakacje za granicę, by się do siebie przekonały.

- Zabraliśmy je na krótkie wakacje za granicę, ale to też nie skończyło się dobrze. Obie próbowały zachować jakieś "standardy" i przede wszystkim unikać konfliktów, natomiast za każdym razem, kiedy wracałam z moją mamą do pokoju, słyszałam: "jak ja tej baby nie cierpię", "nie mogę z nią znaleźć żadnej nici porozumienia" - podsumowuje Magda.

Psycholożka: Musimy potrafić stawiać granicę

Psycholożka Joanna Godecka w rozmowie z WP Kobieta tłumaczy, że jeżeli boimy się zapoznania rodziców lub podjęliśmy próby, ale były nieudane, czasami warto odpuścić.

- Zacznijmy od tego, że rodzice powinni zrozumieć, że ich dzieci są już dorosłe. Więc ingerowanie w ich życie, chociażby poprzez komentowanie partnera czy jego rodziny jest niewłaściwe. Rodzice nie są od krytykowania, a od mądrego wspierania. Jeżeli ich dziecko jest szczęśliwe, wyzwaniem dla nich jest zaakceptowanie tego - mówi Godecka.

- W sytuacji związanej z odmiennymi poglądami rodziców i możliwym konfliktem, zaczęłabym najpierw od poinformowania, że nie chcielibyśmy poruszania tematów, które mogą wywołać sprzeczkę. Jeżeli tego nie przyjmą do wiadomości, a te tematy sporne się pojawią, radziłabym nie kontynuować dyskusji prowadzącej do eskalacji. Szanowanie wzajemnych poglądów, czy politycznych czy religijnych, jest bardzo ważne w relacjach. Musimy potrafić stawiać granicę - podsumowuje psycholożka w rozmowie z WP Kobieta.

Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Komentarze (173)