Jesteś pesymistą? Jesteś jak najbardziej normalny i możesz być szczęśliwy
Czy można czerpać siłę z porażek? Okazuje się, że tak i przekonuje nas do tego Oliver Burkeman autor bestsellerowego poradnika pt. "Szczęście. Poradnik dla pesymistów". Jak zauważa już we wstępie, do stania się szczęśliwym mogą prowadzić tak niekonwencjonalne zachowania jak: czerpanie radości z niepewności, zaakceptowanie własnej bezbronności, odpuszczenie sobie pozytywnego myślenia, oswojenie porażek, a nawet docenienie śmierci.
Na początek autor przytacza mądrość stoików. Idąc ich tropem myślenia, stawia tezę, że nadmierne staranie się, aby być szczęśliwym prowadzi w ślepy zaułek. Nie da się zestandaryzować szczęścia i sformułować jedynie słusznych, czyli opartych na optymizmie, metod. Z powodzeniem można wkroczyć na "negatywną drogę" i przekonać się, że wraz z zaakceptowaniem życia w całej jego rozciągłości, osiągamy spokój. A czy poczucie spokoju to nie jest właśnie szczęście?
Zmierz się z najgorszym scenariuszem
By nauczyć się przyjmować los ze spokojem, warto skorzystać z przesłania stoików. Polega ono między innymi na tym, aby mieć odwagę skonfrontować się z najgorszym z możliwych scenariuszy. Nie ma ona spowodować, że zamkniemy się w czterech ścianach sparaliżowani strachem, że mamy zaniechać działania. Przeciwnie, dzięki takiej negatywnej wizualizacji, z większym dystansem i może też luzem będziemy mierzyć się z problemami życia codziennego, bo wiemy już, że zawsze mogło spotkać nas coś gorszego.
Patrz na życie jako całość
Wiele miejsca autor poświęca buddyzmowi. I nie chodzi bynajmniej o to, aby zachęcić ludzi do jego wyznawania. To raczej wnikliwie przyjrzenie się postawie, z której można wziąć przykład, choćby w kwestii podchodzenia do trudności i kataklizmów życiowych. Gdy zdamy sobie sprawę, że nasze życie przemija i jest nacechowane zmiennością, pozwoli to nam uwolnić się od niepotrzebnych przywiązań, rozpamiętywania przeszłości i lęku przed przyszłością. Będziemy umieli zatrzymać się z większą uwagą na tym, co dzieje się obecnie. Mało tego, jeśli staniemy się bardziej uważni, możemy się przekonać, że to, co jawiło się nam jako góra do pokonania, w rzeczywistości jest łagodnym wzgórzem, na które wspinamy się ze spokojem.
Uważaj na szaleństwo celów
Ciekawy rozdział jest poświęcony szaleństwu celów. Okazuje się bowiem, co ma już znaczące potwierdzenie w badaniach naukowych, że próby kontrolowania przyszłości za pomocą narzuconych na siebie celów oraz pozytywnych wizualizacji, bardzo często spełzają na niczym. Tymczasem żyjemy w rozpasanych czasach coachingu we wszelkich możliwych odsłonach. Coach ma już nie tylko pomóc nam w wyjściu z jakiejś trudnej dla nas sytuacji, ponieważ straciliśmy kurs. Staje się specjalistą od każdej dziedziny ludzkiego życia i z niezmiennym optymizmem przekonuje, że każdy cel jest możliwy do osiągnięcia, o ile nie zabraknie nam motywacji i zrealizujemy plan punkt po punkcie. Tymczasem ilu z nas tak naprawdę pragnie żyć według ściśle określonego planu?
Nie daj się wciągnąć w pułapkę bezpieczeństwa
Jeszcze wiele ciekawych treści zamieszcza Burkeman w swojej książce. Między innymi zachętę do mierzenia się z porażkami i odnajdywania w tym cennych lekcji życiowych. Obrazuje też, na czym polega pułapka bezpieczeństwa i jakie korzyści płyną z poczucia niepewności. Dowiódł to już niejeden myśliciel, że poczucie bezpieczeństwa tak naprawdę nie istnieje. Jest iluzją, ponieważ nie ma takiego miejsca na świecie, takiej relacji międzyludzkiej i takich okoliczności, o których moglibyśmy powiedzieć, że są w stu procentach bezpieczne. Możemy jedynie odczuć chwilę błogiego spokoju w ramionach matki lub sącząc drinka na tarasie wymarzonego domku w lesie.
Szczęście jest tam, gdzie toczy się życie
To, co uderza w poradniku Oliviera Burkemana - nie ma w nim gotowych recept i zadań do wykonania. Burkeman nie poszedł za koniunkturalizmem, a faktycznie chciał pokazać, że bycie osobą o pesymistycznym usposobieniu, człowiekiem z krwi i kości z całym bagażem jego nieudanego życia lub popełnionych błędów, z całą masą porażek trudnych do przełknięcia, lękiem przed śmiercią i więzieniem z własnego ego - jest jak najbardziej ok. A kiedy to zrozumiesz i zaakceptujesz, zobaczysz wiele spraw w zupełnie nowym świetle. I o to w sumie najbardziej chodzi.