Jeździła na rowerze w ciąży. Wylała się na nią fala hejtu, bo przecież ciężarna to inkubator!
- Leż i nie wychodź z łóżka, jedz tylko ekologiczne warzywa i zapomnij o kawie, pod żadnym pozorem nie uprawiaj żadnego sportu! – to tylko kilka z wielu rad, które kobieta w ciąży otrzymuje od swojej rodziny, znajomych, a w epoce wszechobecnego internetu także od tysięcy innych, zatroskanych ludzi. Jak krzywdzące mogą być te rady, przekonała się na własnej skórze ciężarna Katarzyna Zielińska, która kilka dni temu na swoim koncie na Instagramie pokazała zdjęcie, na którym jeździ rowerem!
04.10.2017 | aktual.: 04.10.2017 19:55
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
NIEWINNE ZDJĘCIE
- Dziś słońce w roli głównej i oczywiście MIŁOŚĆ – tak Katarzyna Zielińska podpisała swoje zdjęcie z rowerem i ciążowym brzuszkiem w rolach głównych. Na odpowiedź swoich licznych fanów na Instagramie nie musiała długo czekać. Co ciekawe, pierwszy odezwał się mężczyzna:
- W ciąży się na rowerze nie jeździ... – skomentował jeden z fanów, a Katarzyna Zielińska od razu mu odpowiedziała ciętą ripostą:
- Skąd te wnioski? – pisze aktorka. - Musisz więcej poczytać na ten temat, jeśli planujesz zajść w ciążę.
- Sama jazda na rowerze nie szkodzi, ale już upadek z roweru tak, a nigdy nie wiesz czy ci się to nie przytrafi – podstanowiła wesprzeć instagramowego kolegę jedna z użytkowniczek. - Nierówny chodnik czy ulica, jakiś samochód wyjeżdżający nie wiadomo skąd i jakieś inne sytuacje i wypadek gotowy. Strzeżonego Pan Bóg strzeże – podsumowała.
- Moja mama się zagapiła i wjechała w krawężnik (dosyć niski) i strasznie się poobijała, miała sińca na pół uda, w ciąży nie była, ale wystarczy taka chwila nieuwagi, a u kobiet w ciąży to wiadomo jak to jest z roztargnieniem – dodała kolejna fanka.
Wielu internautów zaczęło snuć katastroficzne wizje na temat tego, co może przydarzyć się Katarzynie Zielińskiej, jeśli ta nie zacznie myśleć głównie o dziecku, a nie o sobie. Obserwatorom gwiazdy nie podoba się, że mimo stanu błogosławionego nie zrezygnowała z pracy, wciąż pojawia się na show-biznesowych imprezach i rozwija swoje przedciążowe pasje.
CIĄŻA TO STAN ODJAZDU
Katarzyna Zielińska postanowiła skomentować te opinie kilkoma zdaniami, które mam nadzieję zmienią coś w myśleniu nas wszystkich o polskich ciężarnych.
- Dlaczego w Polsce utarło się przekonanie, że kobieta w stanie błogosławionym to najlepiej, jakby nie wychodziła z domu? – pyta gwiazda. - Boże, dziewczyny, nie dajmy się. Te, które znają ten stan, wiedzą że to stan totalnego odjazdu. Oczywiście, jeśli wszystko jest ok i ciąża przebiega normalnie, bez żadnych niespodzianek. Stan kosmicznego szczęścia pozwala nam wtedy przenosić góry. Kobiety, róbmy wtedy to, na co mamy ochotę i siłę. Mamy ochotę spać, to śpijmy. Mamy ochotę tańczyć, to tańczmy. Mamy ochotę zjeść tabliczkę czekolady, to ją zjedzmy. Mamy ochotę założyć błyszczące buty i iść do pracy, to zróbmy to. Wszystko jest dla nas tylko w odpowiednich dawkach i pod kontrolą specjalistów. Nieczęsto zdarza się taki stan w życiu, więc korzystajmy z tego. I pamiętajmy, że jesteśmy wtedy pod totalną ochroną. Jesteśmy piękne! A nasi panowie niech nas noszą na rękach. I właśnie tego nam życzę – napisała Katarzyna Zielińska, ucierając nosa wszystkim, którzy traktują kobietę w ciąży jak drogocenną filiżankę po ukochanej babci, którą trzeba trzymać w kredensie i broń Boże nie pić z niej herbaty.
- Czytając powyższe, uważam Katarzyno, że z racji stanu błogosławionego ( który chorobą nie jest, ale wiadomo - strzeżonego Pan Bóg strzeże), nie powinnaś wychodzić z łóżka, bo broń Boże dywan się podwinie i orła wywiniesz – napisał ktoś w kolejnym komentarzu, żartując nieco z tych, którzy boją się o zdrowie gwiazdy i jej dziecka. Ktoś inny dodał z równie dużą dawką poczucia humoru, że kobiety w Holandii jeżdżą na rowerze do ostatniego miesiąca ciąży i jakoś rodzą zdrowe dzieci, więc dlaczego w Polsce miałoby być inaczej? Czy mamy inne rowery, a może jeździmy po innych ulicach?
KILKA SŁÓW CIĘŻARNEJ REDAKTORKI
Jako ciężarna w czwartym miesiącu solidaryzuję się z Katarzyną Zielińską i wieloma innymi kobietami, które chcą jak najdłużej pozostać aktywne.
Niestety należę do tej grupy ciężarnych, które muszą szczególnie na siebie uważać i z powodu komplikacji nie mogę pozwolić sobie na razie na przejażdżkę rowerem czy godzinę w parku trampolin, ale to nie znaczy, że jako matka, kobieta, Polka, mam prawo oceniać inne kobiety w ciąży i nazywać je egoistkami tylko dlatego, że w trakcie ciąży chcą żyć w miarę normalnie, rozwijać swoje pasje i spełniać marzenia.
Przez podobne komentarze, jak te, które często spotykają polskie gwiazdy show-biznesu, gdy są w ciąży, utrwala się tylko w naszym kraju przekonanie, że ciężarna kobieta to inkubator, a nie żywa, pragnąca i czująca istota, która też ma swoje potrzeby. Co więcej, mam wrażenie, że coraz więcej Polek, które zachodzą w ciążę, same siebie zaczynają tak traktować, wierząc, że to najlepsze rozwiązanie dla ich dziecka. Wywracają swoje dotychczasowe życie do góry nogami w przekonaniu, że tak zrobić powinny, tak trzeba. Rezygnują z pasji, pracy, spotkań ze znajomymi, zakupów, przyjemności wierząc, że jeśli tego nie zrobią, ich dziecko nie urodzi się zdrowe, a w dalszej perspektywie nie będzie szczęśliwe.
Kobiety w ciąży chcą być traktowane wyjątkowo i mają do tego pełne prawo, ale jestem przekonana, że ta wyjątkowość nie oznacza rezygnacji z własnego szczęścia i własnych potrzeb! Jeśli tak zaczniemy myśleć o ciąży i macierzyństwie, staniemy się smutne, przygnębione i nieszczęśliwe, a w rezultacie zamienimy się w te wszystkie zrzędzące stare ciotki (z całym szacunkiem dla wszystkich cioć), które męczą nas tysiącem złotych porad. Dajmy kobietom w ciąży i sobie samym poczucie bezpieczeństwa, harmonii i wolności. To dam nam, a w rezultacie także dziecku, poczucie szczęścia!
CIĄŻA TO NIE CHOROBA?
Ktoś zaraz powie, że to egoizm forsować się, chodzić do pracy, narażać siebie i życie swojego dziecka. Być może, tylko z mojej perspektywy prawda jest zupełnie inna.
- Pytasz, jak długo musi być na zwolnieniu? Do mnie przychodzą ciężarne w pierwszym miesiącu ciąży, które mają lekką pracę, wszystko jest ok, a one chcą zwolnienie do końca ciąży! – żartowała znajoma ginekolożka, gdy dowiedziała się, że mimo pewnych komplikacji, jeśli wszystko się wyreguluje, chciałabym wrócić do pracy. I jak tu uwierzyć w popularne medialne hasła, że ciąża to nie choroba, skoro same chcemy być traktowane jak chore? To jest dopiero chore, a nie to, że chcemy pracować, podróżować czy jeździć rowerem, gdy ciąża przebiega normalnie i wszystko jest w porządku.
Pod tym, co napisała Katarzyna Zielińska, podpisuję się w stu procentach, wierząc, że nasza ciąża i macierzyństwo to cudowny stan, a nie balansowanie na linie strachu, niepewności czy rozpaczy. Babcia mojego męża kopała ziemniaki w dziewiątym miesiącu ciąży i urodziła. Jestem przekonana, że wielu z was ma w swoich rodzinach podobne opowieści, co tylko potwierdza regułę, że nie ma sensu wywracać życia do góry nogami. Uważajmy na siebie, ale nie dajmy się zwariować, bo uwierzcie mi, żadna z nas – nawet jeśli byłaby najlepszą na świecie matką – nie jest Matką Boską. Nie zaplanujemy wszystkiego i nie wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć, a wszystkie rady – nawet najbardziej szczere i życzliwe – życie nie raz jeszcze włoży między bajki. Kobiety, wrzućmy odpowiednią przerzutkę i wyluzujmy trochę!
Jeśli macie zdanie na ten temat, skomentujcie, weźcie udział w sondzie lub zostawcie komentarza na naszym Instagramie. Zapraszamy!