Blisko ludziJoanna Racewicz nie wytrzymała. "Drani, niestety, zawsze widać lepiej"

Joanna Racewicz nie wytrzymała. "Drani, niestety, zawsze widać lepiej"

Joanna Racewicz w mocnych słowach komentuje obecną sytuację
Joanna Racewicz w mocnych słowach komentuje obecną sytuację
Źródło zdjęć: © Instagram | Joanna Racewicz
14.03.2022 10:48, aktualizacja: 14.03.2022 11:05

Wojna w Ukrainie ciągle się toczy. Z tego też względu do Polski falami przybywają uchodźcy, głównie kobiety i dzieci, aby znaleźć schronienie. Dziennikarka zauważyła, że nie wszyscy pomagają z czystej dobroci serca. Zdarza się bowiem, że ktoś wykorzystuje sytuację, by zarobić.

Joanna Racewicz w mocnych słowach napisała o tym, co myśli o osobach, które próbują zarobić na, dosadnie mówiąc, ludzkiej tragedii. Dziennikarka trafnie przyrównała te pojedyncze przypadki do... szmalcowników. Jej wpis na Instagramie wywołał niemałe poruszenie.

Joanna Racewicz dosadnie o ludziach szukających zysków podczas kryzysowej sytuacji

Wielu Polaków wywróciło swoją codzienność do góry nogami, aby pomóc uciekającym przed wojną sąsiadom. Ukraińcy, często ryzykując życie, wsiadają w samochody, pociągi, czy busy, aby przedostać się na zachód Europy. Racewicz zwróciła uwagę na przykre zjawisko.

"Myślałam, że dranie i szmalcownicy zostali w 'lewackich' książkach o drugiej wojnie. Że już się nigdy nam nie przydarzą. Że tę lekcję odrobiliśmy i pamięć zapisała się w narodowym DNA" - mocno zaczyna dziennikarka, później przytaczając smutną historię.

Joanna Racewicz zauważa, że niektórzy próbują zbić interes, zupełnie nie przejmując się tym, w jakim stanie są ludzie przybywający z kraju ogarniętego wojną.

"- Ile chcesz za drogę? - pyta mnie Swieta, Ukrainka z Charkowa, która utknęła w punkcie recepcyjnym w Zamościu, a chce dostać się do Warszawy. Znacie odpowiedź. Ale są też inne. W samochodzie siostra Swiety, Olena, opowiada historię znajomych z Odessy, którym nasz 'uczynny' rodak kazał zapłacić za paliwo na stacji i dać 'ekstra' po stówie od osoby. Dla ułatwienia - to nie była podróż, w którą wybrał się specjalnie" - kontynuuje dziennikarka.

"Hieny się obudziły"

Racewicz nie ma zamiaru owijać w bawełnę. Mówi o tym, że słyszy o warszawskich taksówkarzach, którzy potrafią wziąć kilkaset złotych za trasę z Dworca Centralnego na Lotnisko Chopina. Ceny takiego przejazdu sięgają nawet 900 złotych!

"Niedobrze mi się robi na samą myśl o takich kreaturach. Także o tych, którzy właśnie teraz podnoszą czynsze w wynajmowanych przez Ukraińców mieszkaniach, bo: 'wiecie, rozumiecie - wszystko idzie w górę' (...). Ludzi dobrej woli jest więcej. I dobrze. Ale drani - niestety - zawsze widać lepiej" - kończy wpis.

Przykro czytać o tak wręcz niewyobrażalnym zachowaniu. Pozostaje jedynie zwrócić uwagę na ten problem i mieć nadzieję, że podobnych przypadków więcej nie będzie.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także