ModaJolie ma torbę, Karl lody, a Scarlett figę

Jolie ma torbę, Karl lody, a Scarlett figę

Czy modowe wiadomości mogą obyć się bez newsów z królestwa Middleton? Czy tydzień bez wiadomości o sukni Kate, o jej ślubnej fryzurze, butach i kosmetykach do makijażu – może być udany? Pewnie nie, lecz gdy w świecie mody dzieje się tyle ciekawych rzeczy, nawet przyszła księżna musi zejść na drugi plan.

Jolie ma torbę, Karl lody, a Scarlett figę
Źródło zdjęć: © ONS.pl

Czy modowe wiadomości mogą obyć się bez newsów z królestwa Middleton? Czy tydzień bez wiadomości o sukni Kate, o jej ślubnej fryzurze, butach i kosmetykach do makijażu – może być udany? Pewnie nie, lecz gdy w świecie mody dzieje się tyle ciekawych rzeczy, nawet przyszła księżna musi zejść na drugi plan.

Wiadomość o tym, że najpiękniejsza mamuśka Hollywood, Angelina Jolie, wiąże się kontraktem reklamowym z firmą Louis Vuitton zelektryzowała branżę modową w zeszłym tygodniu. Wszyscy są zachwyceni, bo przecież, kto bardziej pasuje do żółtych literek za brązowym tle niż Jolie. Trzeba przyznać, że kontrakt z marką trafił się aktorce z najlepszym momencie. Angelina nie jest ostatnio najciężej pracującą aktorką. Po klapie „Salt” i jeszcze większej klapie z „Turystą”, Jolie wzięła się za reżyserowanie bośniacko - serbskiego dramatu, ale zraziły ją przeszkody formalne.

Chodziły plotki, że znowu będzie adoptować: przecież pojawił się kolejny tatuaż na jej plecach, ale uznano, że tajemnicze współrzędne, to na cześć Brada. O ślubie z Pittem też jakby ostatnio ciszej, więc Angelina podreperuje nieco budżet domowy i własne PR zdjęciami reklamowymi dla Louis Vuitton. Plotki głoszą, że aktorka zgarnie nawet 10 mln dolarów za pozowanie do zdjęć, które zrobi wielka Annie Leibovitz.

Jeśli chodzi o modę, ostatnio Angelina związana była kontraktem z brytyjską firmą St. John, a także (wraz ze swoim narzeczonym Bradem) zaprojektowała linię biżuteryjnych cacek z motywami zwierzęcymi. Zdjęcia dla St. John były piękne, lecz błyskotki nie sprzedawały się za dobrze. Kampania dla LV będzie sukcesem, bo posiada wszystkie jego składniki. Marka nigdy nie miała nieudanej czy niespójnej kampanii promocyjnej, zawsze zatrudniała gwiazdy (od Gorbaczowa przez Jennifer Lopez i Madonnę po Catherine Deneuve), a zawsze idealne zdjęcia robili branżowi guru. Kampania będzie swoistym interesem wiązanym dla dwóch stron, lecz chyba bardziej skorzysta na tym Jolie, którą dawno świat się nie zachwycał.

Jeśli chodzi o torby i gwiazdy, modowe plotki głoszą, że Gwyneth Paltrow ma zamiar wystąpić w kampanii reklamowej wyrobów marki Coach. Aktorkę widziano ostatnio, jak w towarzystwie szefa marki, Reeda Krakoffa, wychodzi z kwatery głównej firmy. Byłoby to spore wydarzenie, bo Gwyneth, związana przyjaźnią z Calvinem Kleinem, unika reklamowania wyrobów innych marek (wyjątek zrobiła tylko dla mokasynów Tod’s). Coach to po prostu porządna marka: dobrze wykonane torby ze skóry, saszetki i walizki o klasycznym kroju – żadnych szaleństw i modowych ekstrawagancji, tylko naturalna skóra. Dlatego dziwi fakt, że Gwyneth, kumpela ultra zielonej Stelli McCartney oraz wegetarianka wybiera skórę, a także promowanie marki mało ekskluzywnej. Być może jednak spotkanie z Reedem Krakoffem było tylko towarzyskie, a Gwyneth zobaczymy wkrótce w reklamie np. Chanel?

Jeśli o Chanel mowa, to świat zobaczył nowe dziecko Karla Lagerfelda – reklamówkę lodów Magnum. Tak: wielki cesarz mody zrobił spot dla lodów na patyku. Do filmu reklamowego Karl zatrudnił oczywiście swojego młodego przyjaciela, Jean Baptiste Giabiconi, który gra tam aroganckiego fotografa mody, robiącego zdjęcia ślicznej Rachel Bilson. Fabuła jest prościutka – współpraca między fotografem a modelką zaczyna się układać, gdy Blison ze smakiem konsumuje Magnum. Dopiero wtedy nerwowy fotograf staje się bardziej wyluzowany, a zdjęcia idą błyskiem.

Czy w spocie reklamowym, oprócz zaistnienia Jean Baptiste, widać rękę Karla? Nie bardzo: film mógł nakręcić każdy reżyser, chcący podreperować sobie budżet. Dlaczego brał się za reklamówkę lodów cesarz mody? W wywiadach Lagerfeld mówi, że przez dietę nie może nawet patrzeć na słodycze, więc reklamówka Magnum była dla niego swoistym wyzwoleniem. Wspomina też, że gdyby nie projektował ubrań, to pewnie zająłby się reklamą, bo bardzo mu się to spodobało.

Kwestia wolnych etatów w największych domach mody, które od kilku tygodni funkcjonują bez głównych projektantów, nadal jest otwarta. Ciągle zawęża się lista następców Galliano i ponoć już wybrany został następca Christophe Decarnina. Schedę po projektancie Balmain, który przeszedł załamanie nerwowe i jest trakcie leczenia, przejmie ponoć Olivier Rousteing, bliski współpracownik Decarnina. Rousteing jest Francuzem, pracuje u Balmain już trzy lata, a wcześniej współpracował u Roberto Cavalli’ego. Mówi się, że Olivier dobrze rokuje i jest w stanie lekko uszlachetnić markę, która pod rządami Decarnina opierała się na skórzanych kurtkach i poszarpanych dżinsach. Zobaczymy, dopóki „Vogue” wraz z „Woman Wear Daily” nie ogłoszą oficjalnego następcy, wszystko się może jeszcze wydarzyć.

W międzyczasie natomiast rozstrzygła się kwestia następczyni twarzy firmy Mango. Od kilku lat hiszpańska firma zadowolona była za współpracy ze Scarlett Johansson, która dzielnie promowała popularną markę. Jednak od nowego sezonu miejsce Scarlett zajmie Kate Moss. Sprawa już jest przesądzona, a zdjęcia Moss dla Mango, które wykonał szalony Terry Richardson idą już do druku.

Jak widać w świecie mody, jak w kalejdoskopie – zmiany, jeśli już przyjdą, są błyskawiczne. Jedyną stałą w branży modowej – jest cierpliwe czekanie, aż Kate Middleton zaprezentuje swoją suknię ślubną.

Źródło artykułu:WP Kobieta
angelina jolieannie leibovitzkarl lagerfeld

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)