Karp - obalamy mity! Tego o nim nie wiedziałaś
Trudno o drugą rybę, wokół której narosłoby tyle mitów i przekłamań. Karp, bo o nim mowa, to ryba smaczna, zdrowa i polecana nawet osobom na diecie. Dziś rozprawiamy się z mitami na temat karpia.
Mit 1 – Tradycja jedzenia karpia pochodzi z PRL-u
To bardzo powszechne przekonanie nie ma nic wspólnego z prawdą. Faktem jest jedynie, że powojenne władze starały się rozpropagować jedzenie karpi i w ten sposób zatuszować braki w zaopatrzeniu. Natomiast karpie jada się w Polsce blisko tysiąc lat! Pierwsze stawy hodowlane pojawiły się w Polsce w XII wieku i do połowy XVII wieku hodowla była stale rozwijana, a powierzchnia stawów karpiowych systematycznie rosła. Dopiero XVII wiek przyniósł załamanie gospodarcze i spadek popularności tej ryby. Ten stan utrzymywał się do połowy XIX wieku, kiedy to ponownie rozpoczęto masową produkcję karpi w Polsce.
Dziś w Polsce mamy ponad 50 tysięcy hektarów stawów karpiowych. Rokrocznie produkujemy 20 tysięcy ton karpia i jesteśmy w tej branży liderem w Europie.
Mit 2 – Karp nie jest popularny w Polsce
Karp jest rybą bardzo mocno zakorzenioną w polskiej tradycji kulinarnej. Zdecydowaną większość karpi zjadamy podczas Świąt Bożego Narodzenia. Jak wynika z sondaży IMAS International przeprowadzonego w październiku 2019 r. na reprezentatywnej ogólnopolskiej grupie respondentów metodą CAWI, na najbliższe święta karpia ma zamiar kupić 56% polskich gospodarstw domowych. Nie ma w Polsce drugiej tak popularnej ryby, oferowanej w postaci świeżej. Lokalnie i na ograniczoną skalę karpie dostępne są całorocznie i cieszą się w tych punkach dużą popularnością, ten trend będzie przybierał na sile w najbliższych latach, wraz z rosnącą popularnością żywności produkowanej lokalnie i ekologicznie.
Mit 3 – Karp jest mulisty
To jeden z powszechnych mitów, szczególnie chętnie powtarzanych przez osoby nie jedzące karpia w ogóle. Karpie, podobnie jak inne ryby słodkowodne, mają specyficzny słodkawy posmak, odróżniające je od ryb morskich. Karp odławiany jest jesienią i do przedświątecznej sprzedaży trafia po pobycie w stawach magazynowych, w których nie żeruje i pływa w czystej wodzie. Na rynku więc niezwykle rzadko można spotkać rybę o nieprawidłowym, mulistym posmaku.
Mit 4 – Karp jest niezdrowy i tłusty
Nie jest prawdą ani jedno, ani drugie. Karp hodowlany zawiera 18 g białka na 100 gram ryby. To wartość porównywalna do zawartości białka w wołowinie. Już choćby z tego powodu warto raz na jakiś czas zastąpić danie mięsne karpiem. Mięso karpia jest delikatne i lekko strawne. Śmiało mogą je jeść osoby borykające się z problemami ze strony układu trawiennego.
Karp zawiera znaczne ilość witamin (A, C, D oraz witamin z grupy B) i minerałów (magnez, potas, wapń, cynk), a także jedno i wielonienasycone kwasy tłuszczowe, których obecność uznaje się za niezbędną w diecie.
Jeśli chodzi o zawartość tłuszczu, to w karpiu kształtuje się ona na poziomie 2 – 7%, tym samym karp trafia do grona ryb określanych jako średnio tłuste. Dla porównania warto wiedzieć, że tak popularny łosoś jest rybą tłustą. W jego przypadku zawartość tłuszczu wynosi od 7 do 15 %.
Mit 5 – Karp jest bardzo ościsty
Cóż, taka jest natura ryby, że ma ości. Jeśli przeszkadza nam ościstość karpia — mamy kilka rozwiązań. Po pierwsze kupienie fileta nacinanego, w którym po usmażeniu nie wyczujemy żadnej ości. Po drugie, samodzielne wyfiletowanie ryby i ponacinanie fileta co około 5 mm, następnie skropienie go sokiem z cytryny — będzie taniej, a efekt będzie taki sam: brak wyczuwalnych ości w daniu. Wreszcie ostatnie rozwiązanie: podejrzeć w Internecie jak rybę filetują fachowcy — uzyskując część („polędwiczkę") zupełnie pozbawioną ości (którą możemy np. usmażyć dzieciom), a pozostałą część filetów przeznaczyć np. do dwukrotnego zmielenia i przygotowania farszu.
Mit 6 – Polska musi importować karpia
Polska jest największym producentem karpia w Unii Europejskiej i nie musi go importować. Polscy hodowcy są w stanie zaspokoić potrzeby konsumentów, bo produkcja jest niemal identyczna, jak krajowy popyt.
Część handlowców decyduje się jednak na import karpi, głównie z krajów ościennych (Czechy, Litwa). Ich motywacją jest niższa cena, ale karpie te spędzają więcej czasu w transporcie — dlatego lepiej kupić karpia polskiego, a optymalnie — z lokalnej rodzinnej hodowli.
Mit 7 – Ryby hodowlane są karmione hormonami, by szybciej rosły
Na pewno nie w przypadku karpi. Hodowcy polskich karpi nie stawiają na ilość i tempo wzrostu, pozwalają karpiowi swobodnie rosnąć. Do sprzedaży trafiają dopiero trzyletnie ryby. Sam karp żywi się tym, co znajdzie w stawie. Dodatkowo karpie dokarmia się go mieszankami zbóż. Tak powolna i w pełni ekologiczna hodowla jest gwarancją, że otrzymujemy najlepszą wersję karpia z możliwych. Mięso karpi hodowanych w Polsce jest delikatne, średnio tłuste i bardzo smaczne. Jest dokładnie tym, co mamy na myśli, szukając żywności ekologicznej. Przy tym trzeba zauważyć, że jak na żywność ekologiczną, to cena karpia jest stosunkowo niska. Na rynku wiele jest droższych ryb, o których trudno powiedzieć, że zaliczają się do produktów ekologicznych.
Mit 8 – Producenci karpi są obiektem ataków organizacji „ekologicznych”
To akurat nie mit - to prawda. Co roku przed świętami kilka organizacji określających się jako obrońcy zwierząt i ekolodzy, przy wsparciu kilku celebrytów, przeprowadzają w mediach bezpardonowe ataki na karpie i ich hodowle. To chyba największa niesprawiedliwość i krzywda, jaka spotyka hodowców i samego karpia. Stawy karpiowe w Polsce są bowiem nie tylko miejscem, w którym hoduje się ryby, ale też ostoją dzikiego ptactwa, które… uwielbia karpie i to wcale nie ze względu na ich smak. Natomiast sama obecność karpi w stawach i ich zwyczaj żerowania przy dnie wymusza szereg procesów biologicznych, których konsekwencją jest zapewnienie idealnych warunków do żerowania i gniazdowania właśnie ptakom, nie tylko wodnym. Stąd w pobliżu stawów karpiowych można spotkać kaczki, perkozy, czaple czy rybołowy, których obecność w pobliżu wody wydaje się oczywista, ale też na przykład sowy, które absolutnie nie kojarzą się z wodą. Oczywiście gatunków ptaków zamieszkujących tereny przyległe do stawów karpiowych jest znacznie więcej.
Na terenach centralnej i południowej Polski nie ma zbyt wielu naturalnych zbiorników wodnych. Dopóki są stawy karpiowe, dopóty są ptaki. Nie będzie stawów, ptaków też nie będzie. Jeśli chcemy ratować ptactwo wodne, jedzmy karpie!
Stawy karpiowe nierzadko są obszarami chronionymi, co chyba najlepiej oddaje ich znaczenie dla ekosystemu. Obecnie trudno w Polsce o bardziej ekologiczną hodowlę niż właśnie hodowla karpia.
Ciekawostka – karp był przyczyną zmiany granic Polski
Intensywna hodowla karpia z jednej strony zaspokajała potrzeby średniowiecznych konsumentów, z drugiej powodowała liczne problemy, na przykład z niedoborem wody. Jednocześnie chęć utrzymana hodowli była tak silna, że na tle problemów hydrologicznych dochodziło do licznych konfliktów i zatargów. Jeden z nich spowodował nawet zmianę granic państwa polskiego. W 1513 roku Wawrzyniec Myszkowski, znany i ceniony hodowca karpi, zabił księcia Zatorskiego – Janusza. Efektem było przyłączenie księstwa Zatorskiego do Polski.
Materiał współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Morskiego i Rybackiego w ramach Programu Operacyjnego "Rybactwo i Morze".