Kasia Tusk to fenomen. Robi karierę jako blogerka, trzymając fanów z dala od prywatnego życia
Kasia Tusk urodziła czy jeszcze nie? To pytanie zadaje sobie dziś wiele osób w Polsce. Ona jednak, jak to ma w zwyczaju, milczy. I trzeba przyznać, że choć opinie o tym, czy powinna się bardziej odsłonić czy jednak nie, są podzielone wśród medioznawców, Kasia postępuje z ogromną klasą, za co należą jej się ogromne brawa.
30.01.2019 | aktual.: 31.01.2019 09:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kasia Tusk, jak mało która blogerka, potrafi strzec swojej prywatności i jednocześnie utrzymywać szerokie grono fanów w mediach społecznościowych. Dopiero po pięciu latach wyszło na jaw, że wyszła za mąż, a o tym, że zostanie matką, powiedziała dopiero, gdy nie dało się już ukryć ciążowego brzucha. Teraz internauci wyczekują potwierdzenia wieści o narodzinach dziecka, ale mogą mieć pewność, że Kasia sama zdecyduje, w jaki sposób i kiedy opowie o tym fanom.
Celebrytka na swoich zasadach
Kasia Tusk 10 lutego 2011 roku opublikowała pierwszy post na blogu "Make life easer" i od tamtego dnia regularnie zamieszcza kolejne. Pokazuje stylizacje odzieżowe, porady dotyczące pielęgnacji skóry czy przepisy kulinarne i w ten sposób podpowiada czytelniczkom jak uczynić swoje życie łatwiejszym.
Córka szefa Rady Europejskiej mogłaby odpuścić sobie żmudną pracę nad blogiem i robić karierę wyłącznie dzięki znanemu nazwisku. Jednak na próżno szukać na jej kanałach społecznościowych dowodów świadczących o nepotyzmie. 32-latka nie dość, że sama pracuje na sukces, to jeszcze twardo narzuca warunki swoim czytelnikom. – Wnikliwie prześledziłam komentarze na blogu Kasi i mogę stwierdzić, że jest on swego rodzaju fenomenem. Nie ma tam hejtu ani wobec autorki ani wobec innych blogerek, które są jej potencjalnymi konkurentkami – wyjaśnia w rozmowie z WP Kobieta kulturoznawczyni i medioznawczyni dr Małgorzata Bulaszewska. – W większości przypadków komentujący stanowią swego rodzaju fanclub autorki i odnoszą się do niej z szacunkiem – dopowiada.
Katarzyna Tusk jest masterchefem blogosfery, ponieważ serwuje czytelnikom lifestyle w maksymalnie zachowawczym wydaniu, a jednocześnie sprawia, że chcą więcej i proszą o dokładkę. Zdaniem medioznawczyni, właściciel konta społecznościowego sam nadaje charakter atmosferze, która na nim panuje. Błędne jest przekonanie, że nie da się zaistnieć bez sensacji, kontrowersji czy nagiego biustu. – Proszę spojrzeć na instagram Małgosi Rozenek-Majdan. Ona sama wchodzi w publiczne sprzeczki z innymi celebrytkami i przez to poniekąd sprawia, że reakcje odbiorców są w podobnym tonie – tłumaczy Bulaszewska.
Ekspertka nie ma wątpliwości, że Kasia Tusk usuwała nieprzychylne komentarze, jednak nie widzi w tym nic złego. – Nasze media społecznościowe mogą być traktowane jako nasza kawiarnia. Zapraszamy do niej gości, ale jednocześnie zamiatamy błoto, które nam nanoszą – porównuje medioznawczyni.
Patrz, ale nie za bardzo wnikliwie
Kasia Tusk mówi stop nie tylko hejtowi, ale również i zbyt śmiałemu zaglądaniu w jej życie prywatne. Ślub ze Staszkiem Cudnym mógł stać się medialnym wydarzeniem sezonu, jednak Kasia, nie dość, że wzięła go w tajemnicy przed wszystkimi, to jeszcze dopilnowała, aby później nie wyciekło do Internetu żadne zdjęcie. Dopiero w grudniu 2018 roku przekazała na licytację WOŚP swoją suknię ślubną i tym samym przyznała, że jest mężatką (już od pięciu lat!).
Ciąża Katarzyny również długo była owiana tajemnicą. Zainteresowana potwierdziła plotki dopiero w październiku 2018 roku, gdy była prawdopodobnie w siódmym miesiącu ciąży. Od tamtej pory nie pisnęła ani słówka w tym temacie.
Pod koniec stycznia jeden z mieszkańców Gdańska – rodzinnego miasta Tusków – wywołał plotkę o rzekomym porodzie. Mężczyzna poprzez media społecznościowe, pogratulował byłemu premierowi nowonarodzonej wnuczki, ale ani Donald Tusk, ani Kasia nie odnieśli się do wpisu.
Chiara Ferragni to blogerka lifestyle'owa, która zajmuje się tym samym, co córka Donalda Tuska, tylko na większą skalę. Szczegółowo relacjonowała każdy etap swojego macierzyństwa, fani zobaczyli jej pierwszą wizytę na badaniu USG oraz na bieżąco mogli dowiedzieć się, jak rozwija się płód. W trakcie ciąży Włoszka była offline tylko przez jeden dzień, a dokładnie wtedy, gdy leżała na sali porodowej. Tuż po narodzinach dziecka wrzuciła na Instagram zdjęcie z noworodkiem oraz zdradziła, jakie dostanie imię.
Eksperci radzą Kasi
Teraz spora część internautów regularnie zagląda na kanały social media blogerki i z niecierpliwością wypatruje potwierdzenia plotki zasianej przez gdańszczanina. Medioznawca Wiesław Godzic ma trochę inne zdanie na temat otwartości Kasi Tusk. Jego zdaniem, jeśli Kasia urodziła potomka, to powinna wkrótce w jakikolwiek sposób to potwierdzić. – Skoro zdecydowała się aktywnie funkcjonować w świecie show biznesu, to musi akceptować jego blaski i cienie. Jeśli urodziła, to powinna się nieco odsłonić. Chociażby po to, aby uciąć spekulacje i polowania paparazzi – twierdzi w rozmowie z WP Kobieta.
Dr Małgorzata Bulaszewska podejrzewa, że córka Donalda Tuska w pewnym momencie podzieli się radosną nowiną, ale uważa, że absolutnie nie należy od niej wymagać, kiedy ma to zrobić. – Każda kobieta, która zostaje matką, powinna sama wybrać dogodny moment, aby poinformować otoczenie. Nawet ta, która jest medialną postacią – uważa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl