Katarzyna znalazła 2 kamery w przymierzalni. Właściciele sklepu umywają ręce

W jednym ze sklepów odzieżowych na warszawskich Stokłosach, Katarzyna znalazła 2 kamery monitorujące. Kiedy zgłosiła sprawę obsłudze, została wyśmiana.

Kamera była zainstalowana w środku przymierzalni
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Paulina Brzozowska

"Dzisiaj w sklepie z ciuchami zauważyłam 2 kamery nagrywające przymierzalnie wewnątrz! Kierownik sklepu na zwróconą uwagę stwierdził, że 'może sobie pani zgłaszać to gdzie chce, obiekt jest monitorowany'. Wezwana policja dorzuciła: 'To tylko wykroczenie, przyjęliśmy zgłoszenie, jak pani chce, może pani wysunąć prywatne powództwo przeciw właścicielowi sklepu'. Musiałam iść i zgłosić przestępstwo na komendzie i po wielkich bojach raczyli przyjąć" - pisze Katarzyna w poście, który pojawił się na facebookowym profilu Dziewuchy Dziewuchom.

Obraz
© Facebook.com

Zapytaliśmy Katarzynę o szczegóły tej sprawy. - Policja, zanim przyjęła moje zgłoszenie, poinformowała mnie, że to sprawa do rzecznika praw konsumenta, ale jeśli doszło do awantury z właścicielem sklepu to wtedy przyjadą. Powiedziałam, że tak - mówi nam kobieta.

Ze względu na wszczęcie sprawy, Katarzyna nie może zdradzić, w jakim dokładnie sklepie doszło do incydentu. Wiemy jedynie, że jest to jeden ze sklepów na warszawskich Stokłosach.

- Przyjechali, spisali mnie, spojrzeli na kamery, porozmawiali z kierownikiem (nie właścicielem sklepu) na zapleczu, potem gdzieś podzwonili i poinformowali mnie, że ich rola skończona, a jeśli chcę coś zrobić w tej sprawie, to mogę wystąpić z powództwem cywilnym - kontynuuje opowieść Katarzyna.

- Zapytałam o nagranie z monitoringu, powiedzieli, że to nie ich sprawa. Powiedziałam że kamery dalej wiszą, a klientkami są przeważnie uczennice z pobliskiego liceum. Uśmiechnęli się tylko. Poprosiłam o zabezpieczenie nagrań, powiedzieli, że nie pomogą. Wysłali mnie na komendę rejonową - tłumaczy kobieta w rozmowie z WP Kobieta.

Obraz
© Facebook.com

Na miejscu Katarzynę spotkały dalsze nieprzyjemności. Dyżurny ignorował ją i nie wysłuchał kobiety, dopóki nie porozmawiał z policjantami przyjmującymi zgłoszenie. - Widziałam jak rozmawiał z nimi, po czym wyszedł i próbował mnie zniechęcić do zgłoszenia przestępstwa - mówi.

- Usłyszałam tylko: "tutaj też są kamery, które mogą nagrać kogoś wychodzącego z toalety, pewnie z tych kamer nic nie widać, stanęła pani w tej przymierzalni centralnie". Kiedy się upierałam, że chcę złożyć zawiadomienie, kazał mi znowu czekać. W końcu przyszedł jakiś obrażony policjant i spisał moje zeznania - dodaje kobieta.

W komentarzach pod postem Katarzyny kobiety domagają się ujawnienia nazwy sklepu. Wiele z nich przyznaje, że również spotkało się z "monitoringiem" w przymierzalni. W sprawie wyjaśnienia zachowania policjantów, przyjmujących zgłoszenie, skontaktowaliśmy się z rzecznikiem prasowym II Komendy Rejonowej Policji w Warszawie, asp. szt. Robertem Koniuszym.

- Każdy ma prawo do subiektywnej oceny. Dobrze by jednak było, gdyby była ona uczciwa. Otóż w sprawie, o którą Pani pyta informuję, że policjanci bezpośrednio po zgłoszeniu podjęli interwencję. Zgłaszająca zawiadomiła, że była podglądana przez kamery zainstalowane w sklepie. Policjanci potwierdzili, że w sklepie z używaną odzieżą są dwie kamery zainstalowane poza przymierzalnią. Na drzwiach wejściowych widnieje informacją, że sklep jest monitorowany - tłumaczy aspirant.

- Na chwilę obecną trudno jest stwierdzić, czy kamery skierowane były w taki sposób, który mógł umożliwić obserwację osób w przymierzalni. Policjanci będą to wyjaśniać w drodze prowadzonego postępowania. Po zgłoszeniu od kobiety zostało przyjęte zawiadomienie o przestępstwie z art. 191a Kodeksu Karnego , które jest podstawą do wyjaśnienia całej sprawy - dodaje rzecznik Komendy Rejonowej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także: #ZadbanaPolka. 7 kobiet, 7 historii i jedno hasło: "Jestem, jaka chcę być"

Wybrane dla Ciebie

"Singapurski pocałunek" zna niewiele osób. Na czym polega?
"Singapurski pocałunek" zna niewiele osób. Na czym polega?
Jak często powinniśmy się kąpać? Lekarka stawia sprawę jasno
Jak często powinniśmy się kąpać? Lekarka stawia sprawę jasno
Zajadasz się ziemniakami? Tak podane mogą ci zaszkodzić
Zajadasz się ziemniakami? Tak podane mogą ci zaszkodzić
Pokazała córki. Tak wyglądają nastolatki
Pokazała córki. Tak wyglądają nastolatki
Trendy prosto z Mediolanu. Oto co będziemy nosić już wiosną
Trendy prosto z Mediolanu. Oto co będziemy nosić już wiosną
Leśnik zdążył to nagrać. "Tylko dla ludzi o mocnych nerwach"
Leśnik zdążył to nagrać. "Tylko dla ludzi o mocnych nerwach"
Tak wystroiła się do TVN-u. Mikroszorty to dopiero początek
Tak wystroiła się do TVN-u. Mikroszorty to dopiero początek
Jej dziadkowie mieszkali w Polsce. Tak brzmi jej prawdziwe nazwisko
Jej dziadkowie mieszkali w Polsce. Tak brzmi jej prawdziwe nazwisko
Rozwiodła się po 14 latach. "Najpierw się leży na podłodze"
Rozwiodła się po 14 latach. "Najpierw się leży na podłodze"
Jesienią zaleją ulice. "Krowia" kurtka w stylu Bołądź robi furorę
Jesienią zaleją ulice. "Krowia" kurtka w stylu Bołądź robi furorę
"Puszczę go w skarpetach". O relacji z byłym mężem mówi jednoznacznie
"Puszczę go w skarpetach". O relacji z byłym mężem mówi jednoznacznie
Masturdating robi furorę. Nie tylko single są zachwyceni
Masturdating robi furorę. Nie tylko single są zachwyceni