GwiazdyKiedy miłość szkodzi?

Kiedy miłość szkodzi?

Anika szaleje na punkcie swojego chłopaka, jest całym jej światem. Dla niego zaczęła nosić krótkie sukienki, zamawiać w restauracji owoce morza, nauczyła się windsurfingu. Wszystko po to, żeby on był zadowolony, żeby ją kochał, żeby mogli zawsze być razem.

Kiedy miłość szkodzi?
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

08.08.2012 | aktual.: 13.08.2012 07:56

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Anika szaleje na punkcie swojego chłopaka, jest całym jej światem. Dla niego zaczęła nosić krótkie sukienki, zamawiać w restauracji owoce morza, nauczyła się windsurfingu. Wszystko po to, żeby on był zadowolony, żeby ją kochał, żeby mogli zawsze być razem. Anika bardzo źle znosi chwile rozstania, nie wie wtedy, co zrobić z wolnym czasem, ogarnia ją lęk i niepokój.

Mąż Marty jest alkoholikiem. Uświadomiła to sobie niedawno, choć już wcześniej mogła zauważyć niepokojące sygnały. Ale wtedy nie chciała ich widzieć. Była i jest nadal bezgranicznie oddana swojemu mężowi, zakochana do szaleństwa. Opiekuje się nim, chroni przed skutkami picia, ukrywa jego chorobę przed ludźmi, dba o dom i dziecko. Właściwie jest sama, nie może na niego liczyć, wszystko jest na jej głowie. Czasem chciałaby to rzucić i uciec gdzieś daleko, ale zaraz sobie myśli: „to przecież jest mój mąż, mój ukochany, kto się nim zajmie, co z nim będzie, jeśli ja odejdę?”

On nie jest ważniejszy

Amerykańska psychoterapeutka, Robin Norwood, wprowadziła po raz pierwszy termin „kochania za bardzo”, analizując w swojej książce przyczyny wchodzenia w toksyczne związki. Wchodząc w relacje z mężczyznami niedojrzałymi, uwikłanymi w nałogi czy niezrównoważonymi emocjonalnie, kobiety skazują się na cierpienie, utratę godności osobistej i szacunku do samych siebie.

Kobieta w takim związku skazuje się na osamotnienie, zaniżone poczucie własnej wartości, obsesyjną wręcz gonitwę za akceptacją i docenieniem. Boi się zostać sama, odrzucona i niekochana, dlatego zrobi wszystko dla swojego mężczyzny. Rezygnuje z siebie, swoich pasji, przyjaciół, upodobań i marzeń. Zaczyna myśleć jak partner i robić to co on. Paradoksalnie z czasem staje się coraz bardziej samotna i poniżona, bo odchodząc od siebie nigdy nie można być szczęśliwym.

To nie twoja wina

Czy ty też, podobnie jak Marta czy Anika, zadręczasz się, w jaki sposób sprawić mu radość i przyjemność? Co zrobić, żeby był szczęśliwszy, częściej chciał z tobą przebywać, nie pił, był bardziej odpowiedzialny i zadowolony z życia? Czy ty też przymykasz oczy na jego kłamstwa i upokorzenia, ciągle pragniesz, żeby on się zmienił, obarczasz siebie winą za jego zaniedbania i coraz bardziej się martwisz? Tracisz wiarę, ze w ogóle zasługujesz na miłość, skoro bliska ci osoba, którą bardzo kochasz, tak źle cię traktuje? Masz do siebie coraz większy żal, pretensje i niechęć? Tracisz poczucie własnej wartości, przestajesz wierzyć w siebie, dopada cię depresja, lęki, jesteś coraz bardziej wyczerpana?

Jeśli zauważasz u siebie podobne symptomy, najprawdopodobniej ty także kochasz za bardzo. Można się uzależnić od takiego związku, od niedojrzałego partnera. Ale taka miłość nie jest dla ciebie dobra. Nie musisz siebie obarczać winą za jego zachowania, nie musisz go zmieniać. To nie twoja wina, że on ma problemy, że nie potrafi cieszyć się życiem i źle cię traktuje.

Jesteś warta miłości!

Prawdopodobnie wychowywałaś się w rodzinie, w której nie miałaś odpowiednich warunków, aby zdrowo i prawidłowo się rozwijać. Może w domu ktoś nadużywał alkoholu, może rodzice kłócili się i byli zajęci swoimi problemami, nie dali ci wystarczająco dużo uwagi, troski i miłości. Może byli zbyt skupieni na sobie, nieprzystępni emocjonalnie, ranili cię, podobnie jak teraz twój nieczuły partner. Ból jest dla ciebie nieodłącznie związany z miłością, jesteś przyzwyczajona do tego, że najbliższa ci osoba krzywdzi cię i zaniedbuje. Teraz starasz się odmienić rzeczywistość, zrobić coś, żeby to się nie powtórzyło.

Ale musisz zrozumieć, że zasługujesz na miłość i szczęście, i że jesteś tego warta, taka jaka właśnie jesteś. Nie musisz się zmieniać, aby spełniać jego oczekiwania. Nie musisz się nim opiekować, być silna i samowystarczalna. Możesz zadbać o siebie, realizować swoje plany, stać po swojej stronie. Nikt nie jest ważniejszy, jesteś tak samo ważna, dlatego przede wszystkim zacznij kochać siebie. Inaczej trudno ci będzie stworzyć wartościowy i dojrzały związek z dobrym i czułym mężczyzną.

Adriana Klos - psycholog i psychoterapeuta warszawskiego Ośrodka Rozwoju i Psychoterapii "Strefa Zmiany". Pomaga ludziom borykającym się z problemami depresji, lęków, z kryzysami w związkach, w relacjach z ludźmi, z syndromem DDA.

(ak/sr)

POLECAMY:

Komentarze (79)