Kochanek teoretyczny, czyli sztuczne ognie
Prasa kobieca zajmuje się przede wszystkim modą, czyli sugeruje, że chodzenie na szczudłach i wyglądanie jak chory na stawy konik Garbusek jest eleganckie, tak jak noszenie dziadowskiego wora zamiast torby i robienie z ust serdelków.
Prasa kobieca zajmuje się przede wszystkim modą, czyli sugeruje, że chodzenie na szczudłach i wyglądanie jak chory na stawy konik Garbusek jest eleganckie, tak jak noszenie dziadowskiego wora zamiast torby i robienie z ust serdelków. Bez tego wieje od nas prowincjonalną nudą i nieponabijane ćwiekami takoż nieobszyte cekinami nigdy nie zwalczymy konkurencji, a co za tym idzie, nie spotkamy w miarę zamożnego mega kochanka. Będziemy się musiały zadowolić jakimś ubogim kredytobiorcą w tanim obuwiu, mieszkającym z matką i posiadającym raczej umiejętności automasturbacyjne.
A nam chodzi o poczucie spełnienia, przede wszystkim seksualnego, bo czas leci, a nowa konkurencja rośnie w siłę i się napycha botoksem. Niektórym kobietom wydaje się, że ich życie seksualne jest w miarę udane, bo w ogóle jest, choć sprowadza się do majsterkowania pod kołdrą. Ale to ma swoje dobre strony, bo nie trzeba obserwować falującej nad nami ciąży spożywczej, choć seks w błogosławionym stanie nie jest zabroniony, przynajmniej dla kobiet.
Drugą poważną ofertą jest seks biurowy. Łapu capu, olaboga! Ciii! I znowu można pogadać przez komórkę lub poserfować po portalach plotkarskich. Ja bym tego życiem seksualnym pochopnie nie nazywała. Tu nadmieniam, że to, co opisuję, nie ma nic wspólnego z moim życiem seksualnym, raczej bazuje na zwierzeniach koleżanek i moich portretowych modelek, które się naczytały w pismach kobiecych, że jak już się nastrzykną i dolepią sobie co popadnie, to ich nijaka egzystencja erotyczna zmieni się w film porno z udziałem ogierów różnej maści.
Przeważnie są to zamożne, ładne kobiety po przejściach, które stają przed problemem orgazmu z dziadzią-dzidzią (młodzi już dawno zaprzestali działalności dobroczynnej). Ten opalony w solarium, ufarbowany na zielono lub lekką oberżynę staruszek w markowych ubraniach twierdzi, że ma się tyle lat, na ile się czuje i że jego kij-samobij spowoduje orgazm stulecia u młodszej o 30 lat laseczki. No, no, no!!! Wypchany viagrą jak smok wawelski rozpoczyna swoisty danse macabre z udziałem zgłuszonej single maltem kandydatki do super seksu.
Pospiech wskazany, bo viagra działa określony czas. Kto by się zajmował czymś innym niż własny upragniony wzwód? Kogo w takiej sytuacji obchodzi gra wstępna, skoro to może być gra ostatnia? Zdumiona siwym tu i tam owłosieniem zielonowłosego ogierka dama nie wie, co ma począć. Jak piśnie, to może spowodować katastrofę. Jak nie piśnie też, bo wskazane są jęki rozkoszy.
Badania dotyczące impotenci mężczyzn w wieku 45-65 są ponurą informacją dla kobiet, które nie lubią chłopczyków za kasę. Otóż w naszych czasach jest to problem potwierdzony przez różnych profesorów, którzy z jednej strony gwarantują nam naukowe prawo do orgazmu, a nie mówią, gdzie są kandydaci w odpowiednim wieku, którzy się do współudziału w orgazmie nadają.
W czasach wydłużenia wieku biologicznego zaczynamy stresować się naszą mniejszą atrakcyjnością i sprawnością seksualną. Ale tylko my - kobiety. Grupa AI - Anonimowych Impotentów uważa, że ich kłopoty związane są z niedoborami naszej urody i temperamentu. Jesteśmy stare, bo po czterdziestce, i za grube, bo ważymy 60 kilo. Okazuje się to dopiero, gdy naszemu kochankowi coś nie wychodzi. Młodszym kochankom tak i to bardzo, jemu nie i to bardzo. Zabawne, że zawsze brak, lub zanik wzwodu zdarza im się „pierwszy raz”. Zawsze było super, a tu nagle z nami nie idzie i z przerażeniem samiec alfa pamiętający powstania narodowowyzwoleńcze i pierwszy koncert Chopina dziwi się dlaczego jego przysłowiowy pogromca dziewic, jest tylko historią.
W Stanach by siedział u psychoanalityka lub stymulował się lekkimi prądami(!!!) i jadł ostrygi. U nas on, potomek Kmicica, zaczyna wyrywać przy pomocy kabrioletu coraz nowe ofiary i z każdą nie udaje mu się „pierwszy raz”. Sytuacja jest smutnawa, bo ma coraz mniej możliwości, a benzyna coraz droższa. Damska poczta pantoflowa działa. Uprzedzone przez poprzedniczki, następne kandydatki nie dają się zaprosić nawet na lunch, a co dopiero na ostatni pokaz sztucznego ognia.