Blisko ludziKradną znicze, kwiaty, a nawet grabie. Złodzieje grasują po cmentarzach nie tylko we Wszystkich Świętych

Kradną znicze, kwiaty, a nawet grabie. Złodzieje grasują po cmentarzach nie tylko we Wszystkich Świętych

Zbliżający się dzień Wszystkich Świętych, to nie tylko okazja do zadumy i wspomnień. To gratka również dla złodziei, którzy chętnie sięgają po cudze znicze, kwiaty i inne dekoracje. Często kupione przez emerytów i rencistów za ostatnie pieniądze. – Takich hien cmentarnych nikt nie upilnuje – mówi Tadeusz, który od kilku miesięcy walczy ze złodziejami.

Kradną znicze, kwiaty, a nawet grabie. Złodzieje grasują po cmentarzach nie tylko we Wszystkich Świętych
Źródło zdjęć: © East News

22.10.2019 | aktual.: 22.10.2019 17:27

"Zrezygnuj ze sztucznych kwiatów - naturalne rzadziej kradną", "Przywiąż wieniec do pomnika", "Pomaluj znicze czarnym markerem" - to tylko niektóre z porad, jakie możemy znaleźć w sieci. Zyskują one na popularności zwłaszcza tuż przed dniem Wszystkich Świętych. Wszystko po to, aby ustrzec się złodziei. Wydawałoby się, że nikogo nie interesuje już kradzież plastikowych kwiatów i wazonów, które można kupić w supermarkecie nawet za 5 zł. Nic bardziej mylnego. Cmentarni łupieżcy wciąż grasują po nekropoliach. Kradną znicze, wieńce, a nawet grabie i konewki.

Wieniec dla męża zniknął po dwóch dniach

75-letni Tadeusz rok temu pochował żonę. Na cmentarzu jest minimum dwa razy w tygodniu. Dba o to, aby na jej grobie zawsze były świeże kwiaty. Podczas jednej z jego wizyt czekała na niego niemiła niespodzianka. Kiedy pojawił się na cmentarzu, na pomniku jego żony nie było ani kwiatów, ani zniczy. Od tego czasu podobna sytuacja zdarza się przynajmniej raz w miesiącu. Jego cmentarni sąsiedzi borykają się z podobnym problemem.

– Ostatnio zagadałem do starszej pani, której mąż leży tuż obok. Okazało się, że z jego grobu również znikają znicze i kwiaty. Staruszka była załamana. Mówiła, że ledwo wiąże koniec z końcem, ale za ostatnie pieniądze kupiła mężowi sztuczny wieniec na rocznicę ślubu. Po dwóch dniach zniknął z pomnika. Nie mam pomysłu, jak z tym walczyć – opowiada mi 75-latek.

Tadeusz nigdy nie zgłosił kradzieży, nie widzi sensu. – Takich hien cmentarnych nikt nie upilnuje – mówi.

Cmentarze dbają o odwiedzających i groby ich bliskich

O podobne kradzieże zapytałam Bartosza Jasińskiego z Zarządu Cmentarzy Komunalnych w Warszawie, który zajmuje się trzema obiektami – Cmentarzem Północnym, Południowym i Wojskowym. Inspektor podkreśla, że wymienione nekropolie nie mają problemu ze złodziejami.

– Dbamy o bezpieczeństwo osób odwiedzających cmentarze oraz dóbr materialnych. Na każdym cmentarzu są ochroniarze. Przy wejściu zaś monitoring. Obiekty są zamykane na noc. Na Cmentarzu Północnym jest również podniesiony płot, który ma zapobiec takim incydentom – tłumaczy.

Inspektor uważa jednak, że pojedyncze przypadki zawsze mogą mieć miejsce. Nie gwarantują tego nawet częste patrole ochrony. Ciężko mówić również o dokładnej liczbie kradzieży. Wiele osób ich nie zgłasza w ogóle lub robi to bezpośrednio na policji.

Obraz
© East News

Giną znicze, kwiaty i grabie

Na odwiedzanym przez siebie cmentarzu ochroniarza nie widziała nigdy 50-letnia Halina. Kobieta co tydzień odwiedza grób matki i właściwie przyzwyczaiła się już do kradzieży. – Raz włożyłam kwiaty do wazonu i wróciłam się do sklepu po wkłady do zniczy. Nie było mnie dosłownie 20 minut. Kiedy wróciłam, wazon stał pusty. Z nerwów chciało mi się płakać – opowiada.

Z grobu jej matki giną jednak nie tylko ozdoby. Ostatnio skradziono nawet konewkę i grabie. – Zawsze zastanawiam się, kto to kradnie. Czy ktoś bierze znicze z pomnika mojej matki i przekłada na grób swoich bliskich, czy raczej sprzedaje później pod cmentarzem. Z drugiej strony, kto kupi używany znicz? Przecież to kompletna bzdura – zastanawia się 50-latka.

Stanisław podkreśla, że najgorzej jest przed dniem Wszystkich Świętych. Wtedy ginie praktycznie wszystko. Mężczyzna narzeka, że nie może w tym dniu po prostu pojawić się na cmentarzu. Usiąść i w spokoju powspominać zmarłych przed laty rodziców.
– Na cmentarz jadę z wielką torbą. Mam w niej grabie, znicze i kwiaty. Mógłbym zrobić to dzień lub dwa wcześniej, aby mieć to z głowy. Ale po co, skoro ktoś może przyjść i zabrać to wszystko – żali się.

Złodzieje wykopali kwiatki z grobu jego żony

Dwa lata temu dzień przed dniem Wszystkich Świętych 60-latek kupił piękne chryzantemy. 8 sztuk. Wsadził je do ziemi i zapalił znicze. Na drugi dzień z samego rana odwiedził grób rodziców. Nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył. Na grobie nie było żadnego kwiatka, w ziemi były same dziury. – Grób wyglądał, jakby nikt go nie odwiedzał przez rok. Myślałem, że spalę się ze wstydu – opowiada.

Od tego czasu nigdy nie kupuje kwiatów wcześniej. Kiedy pytam go o ochronę, tylko się śmieje. Nie obwinia ochroniarzy, zdaje sobie sprawę, że teren cmentarza jest na tyle duży, że pracownicy nekropolii nie są w stanie go dobrze upilnować. 60-latek uderza jednak w złodziei. – Może i młodzi ludzie nie przywiązują do tego dużej wagi, w końcu znicze czy kwiaty nie kosztują fortuny. Gorzej w przypadku emerytów czy rencistów, którzy dekoracje dla bliskich kupują czasem za swoje ostatnie oszczędności – podsumowuje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (68)