Krzysztof Kiersznowski był w związku z młodszą o 33 lata partnerką. Rozstali się dwa lata temu
Wiadomość o śmierci Krzysztofa Kiersznowskiego zasmuciła wielu fanów polskiej kinematografii. Aktorstwo było jego wielką pasją, ale rzadko udzielał się w mediach. Dodatkowo w ostatnich latach życia wyprowadził się z Warszawy i rozstał z wieloletnią partnerką.
Krzysztof Kiersznowski zyskał popularność przede wszystkim dzięki kultowej roli "Wąskiego" w filmie Kiler. Jego cytaty do dzisiaj bawią i są powtarzane przez kolejne pokolenia widzów. Z czasem Kiersznowski zaangażował się w produkcje serialowe. Fani "Barw Szczęścia" z pewnością ubolewają, że już nigdy więcej nie zobaczą Stefana Górki.
Zmienił wszystko dla miłości
Prywatnie aktor długo szukał prawdziwej miłości. Po pierwszym rozczarowaniu tak bardzo przeżywał, że zdecydował się pójść do wojska, aby odciąć się od czarnych myśli. Później poślubił kobietę, przez którą musiał zrezygnować z pracy.
"Ożeniłem się z Francuzką, która pracowała w ambasadzie, a po naszym ślubie skierowano ją do placówki w Irlandii. Wyjechaliśmy więc razem. Jako mąż dyplomatki nie mogłem pracować, chyba że jako wolontariusz" - mówił po czasie. Para miała dwójkę dzieci.
Razem mimo złośliwości
Następnie przez wiele lat Kiersznowski był sam. W końcu trafił w jednym z krakowskich pubów na uroczą Kasię. Zakochał się momentalnie. "Ja jestem spod znaku Strzelca, Kasia spod znaku Wagi, co dobrze wróży nam na przyszłość. Dla mnie stała się kimś wyjątkowym" – analizował w rozmowie z "Twoim Imperium".
Para była razem mimo 33-letniej różnicy wieku. Wybranka aktorka była nawet o pięć lat młodsza od jego syna. Krzysztof Kiersznowski nie przejmował się złośliwymi uwagami i chętnie zabierał ukochaną na imprezy branżowe oraz zapoznawał z bliskimi.
Jednak na początku 2020 roku para rozstała się. Znajomi mówili, że często dochodziło do kłótni wynikających z różnic pokoleniowych. W ostatnich latach życia aktor wyprowadził się z Warszawy i skupił na rodzinie.
"Jest mi dobrze tak, jak jest. Wolę spędzać czas z dziećmi, z wnukami, z przyjaciółmi. I myślę, że jeśli człowiek jest zadowolony z siebie i z najbliższego otoczenia, a to najbliższe otoczenie zadowolone z niego, to nic więcej do szczęścia nie jest potrzebne -powiedział dla serwisu Pomponik.pl.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!