Kto z nas nie ma zdrady na sumieniu?

Wciąż pokutuje przekonanie, że mężczyźni zdradzają, bo zmusza ich do tego biologiczny przymus, a kobiety stają się niewierne, gdy nie dostają odpowiedniej dawki miłości i czułości. Równie silnie w naszej psychice zakodowany jest pogląd, że kobiety mocniej odczuwają skutki niewierności, bo zdrada ma dla nich nie tylko charakter cielesny, ale również duchowy. Mężczyźni natomiast, przesuwają granicę między flirtem a zdradą w kierunku cielesności, dlatego, ich zdaniem, zdrada następuje dopiero w łóżku. Czy rzeczywiście tak jest?

Kto z nas nie ma zdrady na sumieniu?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

21.03.2007 | aktual.: 30.05.2010 13:15

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wciąż pokutuje przekonanie, że mężczyźni zdradzają, bo zmusza ich do tego biologiczny przymus, a kobiety stają się niewierne, gdy nie dostają odpowiedniej dawki miłości i czułości. Równie silnie w naszej psychice zakodowany jest pogląd, że kobiety mocniej odczuwają skutki niewierności, bo zdrada ma dla nich nie tylko charakter cielesny, ale również duchowy. Mężczyźni natomiast, przesuwają granicę między flirtem a zdradą w kierunku cielesności, dlatego, ich zdaniem, zdrada następuje dopiero w łóżku. Czy rzeczywiście tak jest?

Kto wpada w sidła niewierności?

Wszyscy jesteśmy tak samo niewierni, a nasza niewierność wynika z naszej natury – twierdzi Helen Fisher, amerykańska antropolog. Jednak, nie płeć jest kluczem do zbadania przyczyn zdrady, ale osobowość człowieka – w pułapkę niewierności najczęściej wpadają osoby narcystyczne, o niezachwianym poczuciu własnej wartości oraz niestabilne emocjonalnie, niesumienne i leniwe. Reguły z życia codziennego bez przeszkód przenoszą w sferę życia intymnego, nie przejmując się uczuciami partnera. Według statystyk, swoją drugą połówkę zdradza do 50% mężczyzn i do 40% kobiet. Brytyjscy naukowcy podkreślają, że przyczyn zdrady należy szukać również w genach. Potwierdzeniem tezy mogą być badania prof. Tima Spectora z Twin Research Unit w Londynie. Badając kobiety, profesor stwierdził, że jeśli jedna z sióstr bliźniaczek zdradziła swojego partnera, to prawdopodobieństwo, że jej siostrze przydarzy się to samo, wynosi około 55% (według ogólnych szacunków niewierność zdarza się 20-40% kobiet). Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że
kobiety, podobnie jak mężczyźni, szukają partnera o najbardziej odpowiednim dla nich materiale genetycznym. Naukowcy podkreślają, że owszem – mężczyźni zdradzają, aby pozostawić po sobie jak największą liczbę potomstwa, kobiety natomiast, choć potrzebują mężczyzny, który będzie ojcem ich dzieci – będzie chronił i bronił rodziny zapewniając jej jednocześnie godziwy byt, to jednak, podświadomie wybierają tego mężczyznę, który ma najlepsze geny, czyli takie, które najbardziej różnią się od ich własnych.

Psyche i soma

Istnieje również silne przekonanie, że dla kobiet nie istnieje podział na zdradę fizyczną i psychiczną. Zdrada jest zdradą w każdej postaci, i należy ją tak nazwać, bez posługiwania się eufemizmami. – Dla kobiety, zdradą jest, gdy wieczorem dzwoni do mnie koleżanka z pracy, która ma problem i chce, abym jej wysłuchał – mówi Piotr z Gdańska, 28 lat, pracujący w biznesie internetowym. Z własnego doświadczenia wiem, że taki telefon budzi w kobietach strach – zaczynają snuć domysły i zastanawiać się nad tym, dlaczego ona mi tak ufa i dlaczego właśnie w moje ramię chce się wypłakać. Nazwałbym to zazdrością o emocje i o to, że łączą mnie z koleżanką sprawy, w których ona nie może uczestniczyć. – dodaje Piotr. Podobnych sytuacji i zachowań jest wiele – Pasjonuję się tańcami latynoamerykańskimi. Moja partnerka, kiedy towarzyszyła mi podczas prób, miała do mnie żal za to, że zbyt czule patrzyłem tancerce w oczy. A przecież to tylko taniec! – mówi Tomasz (26 lat), programista z Trójmiasta. Marta (25 l.), slawistka z
Olsztyna dodaje – Zaprzyjaźniłam się z kolegą z pracy, którego małżeństwo przechodziło kryzys. Bardzo to przeżywał, więc pozwoliłam, aby mi się wypłakiwał i zwierzał. Przejęłam się sprawą i wieczorem wysłałam mu neutralnie brzmiącego smsa – „I Jak tam? Już wszystko w porządku?”. Na drugi dzień dowiedziałam się, że jestem beznadziejnie nieodpowiedzialna, bo żona przeczytała smsa i oznajmiła koledze – „Miarka się przebrała. Koniec z nami!”.

Zdrada najgorsza z możliwych?

Zarówno mężczyznom, jak i kobietom łatwiej jest wybaczyć jednorazowy skok w bok, będący wynikiem chwilowej fascynacji inną osobą. Zdecydowanie trudniej wybaczyć, gdy partner na boku prowadzi drugie życie – równoległy związek, w który jest zaangażowany emocjonalnie i który funkcjonuje na tych samych prawach, co małżeństwo. – Nasze małżeństwo przeszło przez szereg burz i sztormów, wykończona kryzysami i przekonana, że nie mam siły dłużej walczyć o nas, zdradziłam. I pożałowałam, bo dotarło do mnie, jak bardzo kocham męża i jak bardzo nie chcę rozstania. On długo nie wybaczał, karał mnie boleśnie, a ja karę przyjmowałam z pokorą, bo wiedziałam, że muszę odpokutować zdradę. Po roku dowiedziałam się, że on od kilku lat prowadzi podwójne życie, ma dziecko z inną kobietą. Choć wybaczył mi niewierność, ja wybaczyć nie mogłam. Jest ogromna różnica między chwilą seksu bez emocji, a stworzeniem intymnego, zaangażowanego związku.

Powszechna akceptacja?

Zdrady małżeńskie są zjawiskiem coraz częstszym i coraz powszechniej akceptowanym - 40% mężczyzn i 25% kobiet uważa, że seks pozamałżeński nie jest zjawiskiem nagannym. Ponad 30% mężczyzn i 12% kobiet przyznaje, że miało pozamałżeńskie kontakty. Ekstremiści twierdzą, że zdrada może nawet być terapią dla związku - posiadanie kochanki ma służyć podtrzymaniu stałego związku i ratowaniu rodziny. Wielu mężczyzn podkreśla również, że rodzina i zdrady seksualne to pojęcia, które oscylują w dwóch zupełnie różnych sferach życia i które nie mają ze sobą punktów stycznych. Według naukowców – socjobiologów i psychologów, nie istnieje ściśle wyznaczona granica między flirtem a zdradą, bo to ukochana osoba wyznacza swojemu partnerowi granice, których ten nie może przekraczać. Naukowcy zwracają również uwagę na fakt, iż w wielu europejskich społecznościach wciąż obowiązuje zasada "podwójnego standardu", dzięki którym mężczyźni, w kontaktach z innymi kobietami mogą posunąć się dalej, niż kobiety, które obracają się w męskim
towarzystwie. Niewątpliwie opłaca się ona mężczyznom. Ale czy w dzisiejszym świecie, w którym większość z nas deklaruje, że najważniejszą wartością w życiu człowieka jest rodzina, a udany związek daje maksimum życiowej satysfakcji, zależności wynikające z przymusów i uwarunkowań biologicznych nadal mają rację bytu?

Komentarze (0)