Kuryło przywiązał psa do bramy schroniska. I biegnie w intencji porzucających zwierzęta
Piotr Kuryło, który kilka dni temu porzucił 13-letnią suczkę, przywiązując ją do bramy schroniska w największym upale, zrozumiał swój błąd. Biegnie do Aten w intencji ludzi, którzy porzucają swoje zwierzęta.
Piotr Kuryło, który kilka dni temu porzucił 13-letnią suczkę Sarę, przywiązując ją do bramy schroniska w największym upale, zrozumiał swój błąd. Po lawinie negatywnych komentarzy i zawiadomieniu prokuratury przez pracowników azylu, zastanawiał się nawet nad zwieszeniem sportowej kariery. Teraz zmienił zdanie i biegnie do Aten w intencji ludzi, którzy porzucają swoje zwierzęta. - Jestem łotrem, który się nawrócił - mówi nam.
- Ludzie dzwonili i pisali do mnie smsy, żebym się nie poddawał. Po przeczytaniu wielu komentarzy na temat mojego postępku, zrozumiałem, że popełniłem błąd i żałuję. Sara nie miała tam nawet cienia, by skryć się przed słońcem. Jestem łotrem, który się nawrócił - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.
Przypomnijmy, że maratończyk przekonywał, że brama była dla czworonoga jak „okno życia” i że zrobił dobry uczynek, bo mógł uwiązać zwierzę do drzewa w lesie albo je wypędzić. Zostawił Sarę, bo nie znalazł opiekuna na czas wyjazdu na ultramaraton do Grecji.
- Nie miałem co zrobić z psem. Dzwoniłem wcześniej do schroniska, czy mogliby go przyjąć, ale nikt nie odbierał telefonu. Przecież kobiety też czasami oddają noworodki do „okna życia” i nikt ich za to nie piętnuje - przekonywał.
Czy jego nawrócenie pomoże mu w zmaganiach z prokuraturą, które go czekają? Do augustowskiej prokuratury wpłynęło już zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez biegacza. Złożyła je właścicielka azylu "Sonieczkowo" w Żarnowie - Marta Chmielewska.
- Bardzo chętnie pojawię się na rozprawie i niech mi wymierzą karę, choć uważam, że sytuacja jest śmieszna. Przecież przywiązałem ją do bramy schroniska, a nie do drzewa w lesie czy słupa, a to jest różnica - mówi nam Piotr Kuryło, który planuje dotrzeć do Aten 21 września br.
Zgodnie z artykułem 35 ustawy o ochronie zwierząt z 1997 roku, za taki czyn grozi do 2 lat pozbawienia lub ograniczenia wolności, bądź grzywna. W przypadku działania ze szczególnym okrucieństwem kara wynosi do 3 lat.
Katarzyna Gruszczyńska/(kg)/(mtr), WP Kobieta