Maja z dnia na dzień stała się dzieckiem leżącym. Pojawiła się szansa na jej powrót do zdrowia
Maja trafiła do szpitala z podejrzeniem zapalenia krtani. Dziś nie je samodzielnie, nie chodzi, jest w stanie wegetatywnym. Nadzieję w jej powrót do rzeczywistości tchnęła w rodziców 5-latki klinika Budzik. Teraz pojawiła się innowacyjna metoda terapii dla tamtejszych pacjentów.
Wiara i odwaga rodziców Mai jest silniejsza niż lekarskie diagnozy. Kiedy trafili w grudniu 2019 roku do kliniki Budzik, byli zrezygnowani. Jednak to miejsce tchnęło w nich nadzieję, że niegdyś w pełni zdrowa Maja odzyska sprawność. W końcu pojawiło się światełko w tunelu.
Maja do szpitala trafiła z podejrzeniem zapalenia krtani, wyszła z niego w stanie wegetatywnym
Historię Mai opisywaliśmy w lipcu 2020 roku. 5-latka trafiła do szpitala w Warszawie z podejrzeniem zapalenia krtani. Przebywała na OIOM-ie, kiedy zaczęła się dusić. W wyniku długiej reanimacji doznała niedotlenienia mózgu, a w konsekwencji porażenia mózgowego czterokończynowego.
– Nad ranem, po nieprzespanej nocy, Maja zaczęła majaczyć, odchodzić na moich rękach, cała sinieć, zesztywniała. Byłam wtedy w 34. tygodniu ciąży. Położyłam ją na łóżku i w panice wybiegłam z pokoju. Mój mąż cały czas był obok. Po chwili usłyszałam hasło: reanimacja – opowiadała ze ściśniętym gardłem Paulina Waarbroek, mama 5-latki.
Po całym zajściu, czyli 45-minutowej reanimacji, lekarze przekonywali rodzinę dziewczynki, że wszystko będzie dobrze. Mama i tata Mai żyli nadzieją, która okazała się płonna.
– Maja nie została wybudzona ze śpiączki. Z OIOM-u w stanie wegetatywnym została przeniesiona na oddział rehabilitacji neurologicznej. Na wypisie ze szpitala wyjaśniono, że przyczyną jej stanu jest niedotlenienie środkowego układu nerwowego. Aktualnie przebywa w klinice Budzik – tłumaczyła Paulina Waarbroek.
Komora hiperbaryczna dla Kliniki Budzik w Warszawie
Rodzice Mai oraz innych podopiecznych fundacji Ewy Błaszczyk cały czas szukają ratunku dla swoich dzieci i przyszłych pacjentów. Dowiedzieli się o nowoczesnej terapii i uruchomili zbiórkę. Leczenie wymaga zakupu specjalnej komory hiperbarycznej.
"Zabieg ten nazywany jest tlenoterapią hiperbaryczną. Oznacza to, iż pacjentowi podawany jest czysty tlen będący pod ciśnieniem 3 atmosfer. Przyjmuje się, że dzięki temu do naszej krwi dostaje się go kilkakrotnie więcej, niż z normalnie wdychanego powietrza (tzw. wyższa saturacja). Ma to ogromne znaczenie dla kondycji ciała – nawet tych jego części, które nie są ukrwione. Tlen w podwyższonym stężeniu pobudza komórki do wzrostu i odnowy. Działanie komory hiperbarycznej znalazło zastosowanie w dziesiątkach chorób i dolegliwości właśnie dzięki 'mocy' tlenu i jego przenikania do komórek ciała" – piszą na stronie zbiórki.
Zbiórkę na specjalistyczny sprzęt można wesprzeć tutuj.