Majówka w dobie koronawirusa. Polacy nie rezygnują z grillowania i tłumnie ruszyli do sklepów
Majówka to przede wszystkim czas spotkań ze znajomymi, imprez przy grillu i wypadów za miasto. W tym roku jednak ze względu na panującą pandemię koronawirusa i wprowadzone w związku z nią obostrzenia, Polacy musieli zmienić swoje plany. Jak się okazuje, nie mają oni jednak zamiaru zrezygnować z rozpoczęcia sezonu grillowego, o czym świadczą tłumy w popularnych dyskontach.
30.04.2020 | aktual.: 30.04.2020 14:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
– Szczerze mówiąc, tegoroczna majówka różnić się będzie chyba tylko tym, że organizowane przez ludzi spotkania będą nielegalne – mówi Jakub Gładki, ochroniarz w jednym z dyskontów w Pucku. W Polsce mimo stopniowego luzowania obostrzeń wciąż panuje bowiem zakaz zgromadzeń. Zakupy Polaków, którzy przygotowują się do majówki, wskazują jednak na coś innego.
– Kolejki są ogromne, a w koszykach, jak co roku o tej porze, lądują przede wszystkim zestawy grillowe – mięso, sosy, węgiel i oczywiście alkohol – relacjonuje Jakub w rozmowie z WP Kobieta.
Zobacz także: SIŁACZKI – program Klaudii Stabach. Sezon 2 odc. 1. Historie inspirujących kobiet
Ogromne kolejki po zestawy na grilla
– Po ilości zakupów widać, że ludzie nie rezygnują ze spotkań ze znajomymi czy rodziną. Czasami, mimo że działa 5 czy 6 kas, w kolejce do każdej z nich i tak stoją tłumy. Utarg też jest taki sam, jak w poprzednim roku – dodaje.
Jak mówi, wyjątkiem są tylko tzw. "godziny dla seniorów". – Korzystają z nich naprawdę nieliczni, a sklep w tym czasie świeci pustkami. Po zniesieniu restrykcji "trzy osoby na kasę", w naszym sklepie może być nawet 80 osób. A w tych godzinach jest ich 5, czy 6. Czasem zdarzy się, że uzbiera się ich 20, ale to naprawdę rzadkość – relacjonuje.
Jak podkreśla, większość seniorów wybiera się na zakupy poza wyznaczonymi dla nich godzinami. – To jest dość przykre, bo dużo osób nie może w tych godzinach zrobić zakupów, a oni nie korzystają z tego przywileju. Przychodzą o różnych porach, tylko wzmagając i tak spore teraz kolejki – dodaje mężczyzna.
Godziny dla seniorów
Podobnego zdania jest Katarzyna, kasjerka w popularnym dyskoncie na Podkarpaciu. – W sklepie naprawdę odnotowujemy wzmożony ruch, do czego przyczyniła się majówkowa promocja na alkohol. Wyjątkiem są jednak godziny dla seniorów, podczas których sklep pustoszeje – twierdzi.
Jak mówi, klienci tłumnie przybywają na zakupy już od samego rana. – Klienci nie chcą czekać do popołudnia i już od otwarcia w sklepie formują się spore kolejki nieco spanikowanych przed majówką ludzi, którzy chcą zdążyć ze wszystkim do godz. 10 – relacjonuje.
Podkreśla też, że klientom coraz trudniej ukryć irytację wprowadzonym obostrzeniem. – Trudno im się dziwić. Godziny dla seniorów nazywają żartobliwie "godziną policyjną". Do 10 w sklepie są tłumy, podobnie i od 12. Już przed tą godziną ludzie ustawiają się w kolejkach, a my nie możemy ich wpuścić do sklepu, mimo że ten momentami jest pusty – mówi.
Z półek znika kiełbasa i alkohol
Z relacji Katarzyny, tak jak z opowiadań Jakuba, jasno wynika, że i tę majówkę, zgodnie z tradycją, Polacy zamierzają spędzić na grillowaniu. – Z półek błyskawicznie znika alkohol, a w koszykach ląduje po kilkanaście lub nawet więcej butelek piwa. Do tego dochodzą oczywiście zestawy kiełbas, kaszanek, czy karkówki. I to wszystko w naprawdę sporych ilościach – opowiada Katarzyna.
Jak mówi, mimo dobrego zaopatrzenia, sklepowe półki już w środę wieczorem świeciły pustkami. – Kiełbasy wyprzedały się najszybciej. Mimo że uzupełniliśmy półki, znowu zaczyna ich brakować. Ze względu na dzisiejszą promocję zaczyna brakować też piw – mówi.
Ich słowa potwierdza także Halina, pracownica jednego z dyskontów na Mazurach. Majówka jest tam początkiem sezonu żeglarskiego i choć hotele wciąż są zamknięte, a wraz z nimi wiele wypożyczalni i jachtów, w dyskontach już widać ruch. – Jest wiele przyjezdnych, co widać po tablicach rejestracyjnych samochodów, stojących na parkingu pod sklepem – mówi Halina.
Miejscowi, z jednej strony cieszą się z przybycia turystów, którzy są głównym źródłem utrzymania wielu mieszkańców, z drugiej jednak obawiają się o własne zdrowie. – W naszym rejonie nie odnotowano zbyt wielu przypadków koronawirusa. Boimy się, że po majówce może się to zmienić – tłumaczy Halina.
– Trudno powiedzieć, czy ludzie zastosują się do zaleceń i spędzą majówkę tylko w gronie domowników, jednak pewne jest to, że Polacy i w tym roku nie zrezygnują z imprez na świeżym powietrzu – kwituje Katarzyna.
Luzowanie obostrzeń
W Polsce odnotowano już 12 781 tysięcy potwierdzonych zachorowań na koronawirusa, w tym 628 zgonów. Po majówce, 4 maja, rozpocznie się kolejny etap luzowania obostrzeń i odmrażania gospodarki. Ponownie zostaną otwarte centra handlowe, niektóre instytucje kultury, żłobki i przedszkola, a także hotele i miejsca noclegowe.
– Ta data jest celowa, byśmy nie korzystali z tej możliwości w czasie majówki. Majówka to czas wolny, ale nie czas wolny od ostrożności – podkreślał w środę premier Mateusz Morawiecki, informując o planowanych zmianach.
– Otwieramy gospodarkę, ale nawet o centymetr nie luzujemy zasad bezpieczeństwa – zaznaczał wtedy. Apelował przy tym o zachowywanie środków ostrożności i ograniczanie wyjść z domu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl