Matka nie powinna być przyjaciółką córki. Może ją w ten sposób stracić
Relacja matki i córki jest jedyna w swoim rodzaju. Z nikim nie będziemy tak silnie związane, jak z naszą rodzicielką. I właśnie dlatego to głównie od niej zależy, jak będzie wyglądać nasza seksualność.
02.03.2019 | aktual.: 02.03.2019 13:14
Każda matka chce wychować córkę, która będzie silną, niezależną kobietą. Która będzie wiedziała, czego chce i jak to zdobyć. Będzie potrafiła wyrazić swoje zdanie. Jednak zadziwiająco wiele zachowań matek ma dokładnie odwrotny wpływ na dziecko. Naciskanie, wmuszanie jedzenia, nie szanowanie zdania malucha - to jedne z głównych przewinień. W najnowszym wywiadzie "Wysokich Obcasów" w roli eksperta w tej materii występuje Alicja Długołęcka, edukatorka seksualna. Między innymi podpowiada ona, co można zrobić inaczej, aby relacje zawsze były na najlepszym poziomie.
Rodzic jest wzorem dla dziecka, a jego zachowanie jest dla potomka przykładem. Edukatorka seksualna podkreśla, że jeśli matka będzie zbyt perfekcyjna i fasadowa, to córka zawsze będzie czuła się niewystarczająco dobra. Jeśli bedzie zrzucać na dziecko odpowiedzialność za dorosłe problemy, to ona będzie się czuła przytłoczona i winna.
Alicja Długołęcka przyznaje, że nie jest wielbicielką przyjacielskiej relacji córki z matką. "Dzieciom w okresie dojrzewania potrzebni są rodzice, czyli figura osoby dorosłej, bezwarunkowo kochającej, ale też stawiającej granice, mobilizującej i opiekującej się na różne sposoby. Kiedy matka wchodzi w rolę kumpeli i zwierza się córce ze swoich problemów – związanych na przykład z wyglądem, starzeniem się, zakochiwaniem się, partnerami i seksem – to córka w ten sposób traci ją jako matkę. Na tym z pewnością nie polega edukacja seksualna. Teraz mówię o tzw. parentyfikacji, czyli o tym, że można wyrządzić córce dużą szkodę, czyniąc ją odpowiedzialną za nasze emocje i zachowania. Wiele córek, zwłaszcza tych 'grzecznych' i 'dzielnych', bierze na siebie kłopoty swoich mam, kiedy te oczekują od nich zrozumienia i bliskości jak z dorosłym" - mówi "Wysokim Obcasom".
Bardzo ważnym elementem w relacji matki i córki jest seksualność. Każdy rodzic powinien na pewnym etapie odrobić pracę domową w postaci rozmowy o zbliżeniach ze swoimi dziećmi. Alicja Długołęcka zwraca w wywiadzie uwagę na to, w jaki sposób to zrobić.
"Edukować, a nie anektować" - wyjaśnia. "Wymieniać się informacjami, oglądać filmy, podsyłać linki, pójść z córką do ginekologa, wybrać jej biustonosz, celebrować jej kobiecość, zabrać ją do restauracji z okazji pierwszej miesiączki, porozmawiać o tym, jak to jest z tymi tamponami i podpaskami, infekcjami. Jest też olbrzymia przestrzeń na edukację, jak to jest z orientacjami seksualnymi, antykoncepcją".
Edukatorka seksualna zwraca także uwagę na to, jak ważna jest mentalizacja w rozmowach o zbliżeniach.
"To pojęcie w pełni przyswojone w rodzicielstwie bliskości. I w nim jest zawarta istota edukacji seksualnej i świadomego wychowania seksualnego naszych córek. Mentalizacja to wczuwanie się w sytuację dziecka, przyjmowanie jego perspektywy, rozumienie jego uczuć, myśli i pragnień. Wejść w głowę i duszę nastolatki jest oczywiście bardzo trudno, bo często możemy mieć poczucie, że tracimy z nią kontakt, że jej zachowanie jest niestabilne i nieprzewidywalne, że dziewczynka się izoluje albo ustawia w opozycji. Ale naszym zadaniem jest wspieranie nastolatki, a nie ocenianie, lekceważenie, mówienie: 'Przejdzie ci, to przejściowe, też tak miałam w twoim wieku'. Nie. Dla niej tu i teraz jest bardzo ważne. A naszym zadaniem jest to rozumieć, mimo że nasza perspektywa może być inna" - podsumowuje Długołęcka.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl