Męczennice z Nowogródka – niosły miłość, znalazły śmierć
Wybrały śmierć dobrowolnie. Tak jak Maksymilian Kolbe poświęciły się, by ocalić innych. 11 zakonnic ze zgromadzenia Najświętszej Rodziny z Nazaretu w Nowogródku zostało zabitych 1 sierpnia 1943 roku. Dzień wcześniej, siostry zgłosiły się do gestapo, by ofiarować swoje życie za 120 osób aresztowanych wcześniej przez Niemców i przeznaczonych do rozstrzelania.
01.08.2016 | aktual.: 01.08.2016 11:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niemcy zgodzili się. Aresztowane osoby trafiły na roboty do Rzeszy i wszystkie przeżyły wojnę. Zakonnice rozstrzelano. Beatyfikował je 5 marca 2000 roku papież Jan Paweł II. Siostry: Stella, Imelda, Rajmunda, Daniela, Kanuta, Sergia, Gwidona, Felicyta, Heleodora, Kanizja i Boromea znane są jako Błogosławione Męczenniczki z Nowogródka. W chwili śmierci najstarsza z nich miała 55, a najmłodsza – 27 lat.
Przed śmiercią zmówiły różaniec
Gdy w lipcu 1943 roku gestapo aresztowało 120 mieszkańców Nowogródka, siostry nie wahały się ani chwili.
„Raczej niech nas Pan Bóg przyjmie, aby ci ludzie zostali przy życiu” - powiedziała matka przełożona Maria Stella. Jej słowa bardzo dobrze zapamiętała jedyna z ocalałych zakonnic, siostra Małgorzata. Pozostała w klasztorze na polecenie przełożonej zakonnica kilka dni po egzekucji odnalazła mogiłę swoich współtowarzyszek z nowogródzkiego klasztoru.
Siostra Małgorzata była także świadkiem ostatniej modlitwy zakonnic. Jedenaście sióstr uklękło 31 lipca 1943 roku na klęcznikach i zmówiło różaniec. Po modlitwie wstały i poszły do siedziby gestapo.
Nikomu nie odmawiały pomocy
Nazaretanki przybyły do Nowogródka, na północno-wschodnie kresy II Rzeczypospolitej, w 1929 roku. Pracowite zakonnice szybko zdobyły sobie uznanie wieloreligijnej i wielonarodowościowej społeczności – obok Polaków żyli tu także Białorusini, Tatarzy i Żydzi.
Siostry realizowały ekumeniczną posługę, nikomu nie odmawiając pomocy. Już po roku od przyjazdu otworzyły szkołę podstawową (zwaną wówczas powszechną) oraz internat.
Gdy 17 września 1939 roku Związek Sowiecki zdradziecko napadł na Polskę, realizując swój pakt z hitlerowskimi Niemcami, Nowogródek znalazł się pod okupacją bolszewicką. Nowa władza zwalczała polski żywioł narodowy, a za główny cel ataku wybrała religię. Siostrom nazaretankom sowieci odebrali szkołę, internat, a także zabudowania gospodarcze. Zakonnice zmuszone były do podjęcia pracy zarobkowej w mieście.
Pod pierwszą i drugą okupacją
Prowadziły także działalność charytatywną. Była ona szczególnie potrzebna w sytuacji wzmagających się represji wobec zamieszkujących te tereny Polaków. Zakonnice wysyłały między innymi paczki z żywnością i ubraniami do deportowanych na Syberię i Kazachstanu rodaków. Nazaretanki przygotowywały także dzieci do I komunii, prowadziły tajne nauczanie języka polskiego i historii.
Przyjaźń sowiecko-niemiecka zakończyła się 22 czerwca 1941 roku najazdem III Rzeszy na niedawnego sojusznika. 6 lipca Wehrmacht był już w Nowogródku. Zaczęła się druga, tym razem niemiecka, okupacja. Zaczęła bardzo krwawo, bo już pod koniec lipca Niemcy rozstrzelali sześćdziesięciu mieszkańców miasta.
Zakonnice nie opuściły swych sąsiadów i w tych ciężkich czasach. Zbliżał się dla nich czas najwyższej próby.
Patrzyły śmierci prosto w oczy
Wyszły z niej zwycięsko. Starsi mieszkańcy Nowogródka pamiętają jeszcze, jak szły wieczorem 31 lipca, około godziny 20.00, do siedziby nowogródzkiego gestapo. Później nikt już żywych sióstr, poza niemieckimi oprawcami, nie widział.
Rozstrzelano je 1 sierpnia o świcie, w małym brzozowo-sosnowym zagajniku, oddalonym o 5 kilometrów od Nowogródka.
Bohaterstwo zakonnic, które do końca zachowały spokój, patrząc śmierci prosto w oczy, wzbudziło mimowolny podziw gestapowców. Jeden z nich powiedział do kwaterującej go pod przymusem Polki: „Ach, jak te siostry szły na egzekucję! Trzeba było widzieć, jak one szły!” Drugi z gestapowców opowiadał, jak zakonnice modliły się przed śmiercią, żegnały ze sobą i jak każdą z nich błogosławiła matka przełożona. Oprawcy spełnili jedno z życzeń sióstr, które prosiły, by rozstrzelać je w habitach. Był to ich „mundur” – Polek i zakonnic.