Świetnie wykształcone, robią karierę, mają pieniądze, ale nie mają nikogo na stałe. To dla nich są agencje panów do towarzystwa. Ale kobiety nie zawsze są zadowolone z ich usług. Agnieszka musiała wezwać ochronę w sklepie, żeby wyjść cało ze spotkania, Marta wstydziła się za brudne paznokcie żigolo. Tylko Anna nie narzekała na seks z wynajętym facetem.
Świetnie wykształcone, robią karierę, mają pieniądze, ale nie mają nikogo na stałe. To dla nich są agencje panów do towarzystwa. Ale kobiety nie zawsze są zadowolone z ich usług. Agnieszka musiała wezwać ochronę w sklepie, żeby wyjść cało ze spotkania, Marta wstydziła się za brudne paznokcie żigolo. Tylko Anna nie narzekała na seks z wynajętym facetem.
7 milionów singli
Według danych ostatniego spisu powszechnego przeprowadzonego w 2004 roku, w Polsce 5 lat temu mieszkało 5 mln osób samotnych. Dzisiaj mówi się już o 7 mln singli, a liczba jednoosobowych gospodarstw stanowi już 1/4 wszystkich gospodarstw domowych. Badania socjologiczne prowadzone przez profesora Henryka Domańskiego dowodzą, że liczba samotnych kobiet rośnie wraz ze wzrostem liczby kobiet mogących pochwalić się wyższym wykształceniem. Ponadto liczba kobiet żyjących w pojedynkę będzie rosła.
Agencje dla pań
Często się zdarza, że kobiety w pogoni za własnym rozwojem, karierą, pasjami nie przejmują się, że obok nich nie ma żadnego mężczyzny. Przychodzi moment, gdy brak tego jedynego zaczyna doskwierać. Pełniąc różne role i funkcje w życiu, singielki niekiedy potrzebują mężczyzny, aby się z nim pokazać na służbowym przyjęciu, weselu, u znajomych, na zakupach. Dzisiaj jest już całkiem sporo firm oferujących panów do towarzystwa. A kobiety stać na to, żeby zamówić kogoś do towarzystwa. Ceny usług zaczynają się już od 100 złotych za godzinę.
Agnieszka wynajmuje pana
Na ofertę składają się bardzo różne usługi: od towarzyszenia w różnego rodzaju aktywności towarzyskiej, poprzez pomoc w domu, aż do usług seksualnych. Te ostatnie są zazwyczaj wymieniane na końcu i na ogół subtelnie opisane. Jednak bardzo często charakter stron internetowych nie pozostawia wątpliwości, że panowie pracujący w takiej agencji, przede wszystkim są gotowi do świadczenia takich właśnie usług. W takiej sytuacji znalazła się 36-letnia Agnieszka, która rok temu wynajęła mężczyznę do towarzystwa (nie chce zdradzić nazwy agencji). Pojechała służbowo w piątek na delegację do innego miasta i postanowiła zostać na weekend, żeby miło spędzić czas. Wynajęła więc mężczyznę do towarzystwa, aby ją oprowadził, pokazał zabytki, spędził wieczór, poszedł na zakupy.
Napakowany osiłek
„Spotkaliśmy się w południe i mieliśmy zjeść razem obiad, żeby ze sobą najpierw porozmawiać, trochę się zapoznać. Jarek był napakowanym osiłkiem. To mi się podobało, bo sądziłam, że będę się bezpiecznie czuć w jego towarzystwie. Niestety nieszczególnie mogłam na jakikolwiek temat z nim porozmawiać. Interesował się siłownią, piłką nożną i telewizją. Nie potrafił być szarmancki, uwodzić i zachowywać się tak, żebym wiedziała, że ten czas poświęca tylko mnie. Postanowiłam się tym nie przejmować i dobrze się bawić. Wyszliśmy zwiedzać miasto i szybko się okazało, że wiem o historii i zabytkach z przewodników więcej niż on, mimo, że mieszkał w tym mieście od dziecka.
Podszczypywanie nie jest w cenie
Kiedy szliśmy, usiłował mnie niby przypadkiem podszczypywać. Powiedziałam, że nie podoba mi się to i że nie umawialiśmy się na takie zachowanie. Zażartował, że „wy to tak wszystkie mówicie, a myślicie co innego”. Pominęłam to milczeniem i poszliśmy na zakupy. Jako kompan też się nie sprawdził. Po 15 minutach był znudzony. Za to zaczął mnie podglądać w przebieralni. Kiedy mu zwróciłam uwagę, żeby odszedł, zrobił coś wręcz odwrotnego – wszedł do niej i się na mnie wprost rzucił, mówiąc, że zaraz mi da, czego potrzebuję. Byłam w samej bieliźnie, więc się bałam. Zaczęłam krzyczeć i przybiegła ochrona. Wtedy wyszedł już sam, żeby nie ryzykować wyprowadzenia przez obsługę. Czekał na zewnątrz sklepu i zapytał się, co dalej będziemy robić. Powiedziałam, że z niego rezygnuję. Miał jeszcze czelność zażądać ode mnie pieniędzy. Wyśmiałam go i pouczyłam, że i tak ma szczęście, że nie wezwałam policji".
Kłopotliwa wizyta w teatrze
Oferta Man.sos.pl zapewnia, że tylko u nich można wynająć mężczyznę, który kontroluje siebie i nie będzie „namolny” oraz nie będzie nękał telefonami. Podobno takie sytuacje się zdarzają często. Doświadczyła tego 32-letnia Marta. Potrzebowała mężczyzny na wyjście do teatru ze znajomymi z pracy. „Zależało mi na tym, żeby w firmie zamknąć usta ludziom, którzy rozsiewali o mnie nieprzyjemne plotki, że jestem samotna. Chciałam, aby facet był na poziomie. Wśród moich znajomych dominują pary, a wolni faceci jakich znam nie spełniają tych kryteriów. Zamawiając pana do towarzystwa, od razu powiedziałam, jaki charakter będzie miało spotkanie, aby facet, który przyjdzie, nie myślał sobie, że wynajmuję go do celów seksualnych.
Boski żigolo?
Moim wielkim błędem było to, że nie miałam czasu na to, aby wcześniej „obejrzeć” tego żigolo – mówi ze złością. – Owszem, był przystojny, przyjechał po mnie pod dom samochodem, otworzył drzwi, odwiózł, był miły. Ale niestety miał koszmarny akcent, ubogie słownictwo i lepiej, gdyby się nie odzywał. Poprosiłam go delikatnie, żeby nie mówił za dużo w towarzystwie moich znajomych z pracy. Dopiero w teatrze, w świetle lamp zobaczyłam, że ma brud za paznokciami i niewyczyszczone buty. Natychmiast go wysłałam do łazienki. Z butami coś się dało zrobić, ale czarne paznokcie zostały. Modliłam się, żeby nikt ze znajomych nie podszedł do nas blisko i tylko witałam się z daleka.
Chciał się wprosić do mnie
Po sztuce był jeszcze bankiet. Niestety nie wypadało mi iść od razu do domu. Tak lawirowałam w tłumie, żeby się nie natknąć na współpracowników. Po pół godzinie wyszliśmy. Chciał się wprosić do mnie i namawiał, że może mi zaoferować znacznie więcej. Zapłaciłam mu 400 złotych, pożegnałam się, ale ten na siłę zatrzymał się w drzwiach i powiedział, że mu się podobam i może mi dać dodatkowo seks gratis. Wypchnęłam go z domu i poszłam pod prysznic. Już wtedy słyszałam dzwoniący telefon. Odebrałam za czwartym razem i powiedziałam, że nie życzę sobie telefonów. Zadzwonił następnego dnia. I tak nękał mnie telefonami przez 2 tygodnie. Nie pomogła nawet skarga w agencji, zbyli to żartem".
Chcą się poczuć wyjątkowe
Monika Zabokrzycka, psycholog komentuje: „Oferowanie usług towarzystwa osoby płci przeciwnej przez lata kojarzyło się wyłącznie z usługami seksualnymi oferowanymi przez kobiety. Mężczyźni mając większy popęd seksualny dużo częściej potrzebują takich usług, niż kobiety. Panie w większości wypadków oczekują mężczyzny, który będzie umiał je zabawiać, oczarować, być szarmancki, aby przez chwilę mogły poczuć się wyjątkowe. Płacą za taką przyjemność i takiej oczekują”. O ile w przypadku panów zamawianych w celach towarzyskich nie zawsze oczekiwania pokrywają się z rzeczywistym poziomem usług, o tyle zamówienie faceta – złotej rączki okazuje się być dużo bardziej trafionym pomysłem.
Pan do wieszania firanek
Po pierwsze mężczyzna przyjeżdża wykonać określoną pracę, a po drugie nie ma w tym podtekstów. Ania, 33-letnia atrakcyjna dziewczyna zamówiła faceta do powieszenia półek w salonie. „Przyjechał młody, przystojny koleś, przesympatyczny, oczytany. Znał się na rzeczy, szybko zrobił robotę, posprzątał, wypiliśmy herbatę i chciał iść. Ale to ja go zatrzymałam, bo mi się podobał. Był zawstydzony i się tłumaczył, że miał tylko zawiesić szafki, ale po drugim pocałunku już mu przeszły wątpliwości. Seks był całkiem udany, ale trochę za bardzo się spieszył. Nie chciał wziąć za to pieniędzy. Myślałam o tym, żeby jeszcze kiedyś się z nim spotkać, ale mam za dużo szacunku do siebie, żeby zamawiać faceta tylko na seks".