Młode kobiety nakręcają sprzedaż kosmetyków!
Od dawna przypuszczaliśmy, że kobiety z pokolenia millenialsów (18-35 lat) mają obsesję na punkcie urody i są w stanie wydać ogromne pieniądze na kosmetyki. Wystarczy spojrzeć na kampanie z udziałem Kendall Jenner, Karlie Kloss czy Anji Rubik by przekonać się, że przemysł urodowy skupia swoją uwagę na młodych kobietach. I słusznie! Bo jak pokazuje raport TABS Group na temat sytuacji na rynku urodowym w USA, to właśnie kobiety, które dorastały na przełomie millenium wydają najwięcej na kosmetyki, zwłaszcza do makijażu.
21.12.2015 | aktual.: 22.12.2015 19:31
Od dawna przypuszczaliśmy, że kobiety z pokolenia millenialsów (18-35 lat) mają obsesję na punkcie urody i są w stanie wydać ogromne pieniądze na kosmetyki. Wystarczy spojrzeć na kampanie z udziałem Kendall Jenner, Karlie Kloss czy Anji Rubik, by przekonać się, że przemysł urodowy skupia swoją uwagę na młodych kobietach. I słusznie! Bo jak pokazuje raport TABS Group na temat sytuacji na rynku urodowym w USA, to właśnie kobiety, które dorastały na przełomie millenium, wydają najwięcej na kosmetyki, zwłaszcza do makijażu.
TABS Group ocenia, że rynek kosmetyków (bez produktów do pielęgnacji twarzy i włosów)
jest wart ok. 13 miliardów dolarów, a największą grupą przeznaczającą na nie środki, są kobiety z generacji Y. Co więcej, milenialsi dwa razy częściej niż inni kupują produkty z co najmniej 10 różnych kategorii (tzw. grupa „heavy buyers”) i stanowią aż 47 proc. tejże grupy. Badania wykazały również, że im wyższe dochody tym większe prawdopodobieństwo częstych zakupów kosmetycznych. Ze wszystkich badanych, 13 proc. uzyskiwało dochód 125 tys dolarów i większy. W tej grupie aż 39 proc. stanowiły kobiety urodzone między 1980 a 2000 rokiem.
„Kobiety z pokolenia Y nie tylko kupują najwięcej, ale ich nawyki zmieniają przemysł, zarówno w kwestii ulubionych marek, sposobów robienia zakupów czy metod pozyskiwania informacji,” podkreśla Kurt Jetta, CEO TABS Group.
Co ciekawe, badanie wykazało, że sprzedaż kosmetyków w sieci nieznacznie spada. Rośnie natomiast popularność specjalistycznych sklepów jak perfumerie czy drogerie, choć nadal większość Amerykanek kupuje kosmetyki w hipermarketach (59 proc. badanych). Marki, które do tej pory bazowały na tradycji i lojalności muszą czym prędzej zmienić strategię. Współczesne kobiety nie są wierne brandom. W ciągu roku próbują produkty co najmniej pięciu różnych producentów i z żadnym nie zostają na dłużej. Zwyciężają ci, którzy nadążają za internetowymi trendami, a jeszcze lepiej – wyprzedzają je. Marki, które w swojej ofercie miały produkty do kontrowania lub strobingu, zdecydowanie zyskały w oczach młodych klientek.
Skąd kobiety czerpią informacje o kosmetykach? Oczywiście z internetu. Najważniejszym źródłem informacji są filmy instruktażowe publikowane na YouTubie. Urodowe vlogerki stają się autorytetami przewyższającymi profesjonalnych makijażystów, dermatologów czy dziennikarzy. Choć marki takie, jak Maybelline czy Revlon nadal są najbardziej rozpoznawalne na rynku, po piętach depczą im specjalistyczne firmy. MAC i Urban Decay zanotowały ogromny wzrost popularności, osiągając te same rezultaty, co tradycyjne, choć luksusowe produkty Estee Lauder czy Clinique.
Aby przekonać się, że milenialsi mają obsesję na punkcie makijażu, wystarczy spojrzeć na ilość postów na Instagramie opatrzonych hashtagiem #urbandecay (blisko 3 miliony postów) czy #maccosmetics (blisko 5 milionów postów). Milenialsi pokazują, że mają pieniądze i że to oni kształtują rynek w nowym milenium.
Aleksandra Kisiel/ Kobieta WP