Moda na anoreksję. Ruch pro‑ana rośnie w siłę, a my nie umiemy go zatrzymać
"Witaj na naszej motylkowej stronie. Znajdziesz tu motywację, wsparcie. Może się okazać, że ta strona będzie ci bardzo potrzebna" - tak wita mnie jedna ze stron promujących ruch pro-ana, popierających i promujących anoreksję. Ana to przyjaciółka, która młodym dziewczynom pomaga osiągnąć "idealną" sylwetkę. Jej wielbicielki wspierają się na setkach forów i stron internetowych. Kończy się to najczęściej tragicznie.
16.10.2017 | aktual.: 16.10.2017 16:47
Thinspiration
Wchodzę na popularną wśród młodzieży stronę Tumblr.com. To portal z mikroblogi, na których użytkownicy dzielą się inspirującymi cytatami, piosenkami czy zdjęciami. W wyszukiwarkę wpisuję najpopularniejsze wśród dziewczyn z ruchu pro-ana hashtagi: #thinspiration, #proana, #fitspiration.
Wita mnie komunikat informujący o źródłach pomocy, z jakich mogę skorzystać, jeśli mam zaburzenia odżywiania. Pojawia się on w momencie, kiedy wyszkuję treści dotyczące zaburzeń odżywiania, samobójstw i depresji. Takie informacje pojawiają się także na platformie WeHeartIt.com, która przypomina Tumblr. Właściciele stron są bezpieczni. Uprzedzają młode dziewczyny przed konsekwencjami i oferują pomoc, wyświetalając wyżej wspomniany komunikat. To, co dzieje się za nim, już ich nie obchodzi.
A dzieje się naprawdę sporo. Wystające żebra, uda jak zapałki, kręgosłupy jak koraliki nawleczone na nitkę – takich obrazów w sieci są setki tysięcy. Nastolatki prześcigają się w tym, która z nich jest chudsza, która z nich nie jadła dłużej i która z nich waży mniej. Publikują "motywujące" teksty i grafiki. Chcą być akceptowane.
Przepis na anoreksję
Prawdziwy dramat rozgrywa się jednak za zamkniętymi drzwiami grup pro-ana, których na Facebooku i popularnych forach są dziesiątki. Nie zapisze się do nich każdy. Na wstępie przechodzi się szczegółową selekcję. Administratorki i użytkowniczki grup nie chcą, żeby rodzice czy znajomi wiedzieli, że cieszy ich choroba. Bo zaczęliby się niepotrzebnie czepiać, wysłaliby na szereg badań, a później zmusili do jedzenia. I z idealnej sylwetki nici.
Na jednym z blogów zreszających wielbicielki "Any" znajduję bardzo niepokojący przepis na anoreksję:
"Nazwa: Anoreksja
Ilość porcji: 1
Składniki:
1 szklanka poczucia godności
2 szklanki samokontroli
3/4 szklanki determinacji
1 i 1/2 szklanki siły
2/3 szklanki samotności
3 łyżki sekretów i kłamstw
2 łyżki zazdrości
3 łyżki winy
ociupina złości
and 1/2 szklanki łez (opcjonalnie)
Przygotowanie:
Zmieszaj wszystko razem w swojej duszy.
Ubijaj do czasu aż wszystkie uczucia odejdą.
Umieść w głębokiej misce i podawaj z wysoką szklanką Diet coli.
Danie gotowe - gwarantujemy że zniknie na Twoich oczach!"
Iskierka, zalogowana na "Midnight butterflies pro ana”: - Potrzebuję kogoś, kto by mi pomógł, kto by ze mną popisał osobiście i pomógł spełnić moje marzenie. Chciałabym wreszcie w lustrze ujrzeć to, co chcę ujrzeć. Od jakiegoś czasu jest mi coraz gorzej i boli mnie to, jak wyglądam, choć niby nie jest aż tak źle. Tak bardzo chciałabym wrócić do swojej sylwetki sprzed 3 lat i myślę, że ktoś stąd byłby w stanie mnie naprowadzić – to jeden z wpisów na "motylkowych forach".
Porcelanowe motyle
Wielbicielki ruchu pro-ana nazywają siebie porcelanowymi motylami. Chcą być tak samo lekkie i delikatne jak te owady. - Muszę schudnąć i to szybko. Bardzo trudno jest mi trwać w tej wadze. Wiem, że potrzebuję tego i muszę to zrobić. Jak odpowiednio się zmotywować i powiedzieć „nie” jedzeniu? Moi rodzice pilnują tego, jak jem i co. Jak odchudzać się tak, by nie wzbudzić ich podejrzeń? Co najlepiej jeść? – pyta na kolejnym z forów Ola, jedna z użytkowniczek.
Administratorki stron chronią swoją działalność. Na jednej ze stron promujących chorobliwe odchudzanie znajduję wyjaśnienie: "Pro-ana nie oznacza, że promujemy anoreksję, albo że któraś z nas chciałaby zachorować. Pro-ana, to styl życia, dążenie do doskonałości, perfekcji, panowanie nad sobą i nad własnym ciałem, nienawiść do jedzenia, a przede wszystkim - chęć bycia CHUDYM".
Internetowe motywacje
Problem nasila się z roku na rok. Socjologowie z Unversity of Exeter dowodzą, że stron promujących zaburzenia odżywiania jest coraz więcej. Pod uwagę wzięli kilkanaście tysięcy profili z mediów społecznościowych takich jak Facebook, Instagram, Twitter, Tumblr czy WeHeartIt. Następnie przeanalizowali je pod względem publikowanych treści.
Wyniki ich badań przerażają psychologów dziecięcych i rodziców. Każde zdjęcie propagujące anoreksję i wychudzone sylwetki ma kilkaset lub kilka tysięcy polubień i niesie się w sieci lotem błyskawicy. Już dwunastoletnie dziewczynki angażują się w szerzenie miłości do "Any", jak pieszczotliwie nazywają śmiertelną chorobę.
Winne są media
Tylko dlaczego chorobliwa chudość jest ich zdaniem taka modna? I czemu marzą o wystających kościach? Zapytałam o to psychologa dziecięcego, dr Aleksandrę Piotrowską. - To jest propagowany wzorzec kobiety. Ogromny wpływ na rozwój młodych dziewcząt mają media. Obraz świata propagowany przez kolorowe magazyny częściej bywa silniejszy od rzeczywistości, która ich otacza. Media zgodnym chórem pokazują kosmetyki tylko na chudych modelkach, buty – tylko na chudych modelkach, ubrania – tylko na chudych modelkach – wyjaśnia ekspert.
Mimo to grupy pro-ana nie funkcjonowałyby, gdyby nie społeczność młodych ludzi, która sama "nakręca się" do tego, żeby osiągnąć idealny, ich zdaniem, wygląd. – Media narzuciły sposoby funkcjonowania grupy rówieśniczej. Koleżanki wywierają na dziewczynie presję, żeby była chuda. Jakakolwiek nadwaga wiąże się z przykrymi komentarzami. Im silniejszy wpływ grupy, tym większy problem. Taka wychudzona dziewczyna myśli sobie, że mając uda obciągnięte tylko skórą, między które można włożyć całą pięść, zyska uznanie rówieśników, pomyślą, że jest kimś – mówi dr Piotrowska.
Zastanawiającą dla mnie kwestią jest fakt, że na wybiegach i w magazynach coraz częściej pojawiają się gwiazdy plus-size, promujące kobiecą, zdrową sylwetkę i samoakceptację. Dlaczego w takim razie poparcie dla ruchu pro-ana nie spada? - Procentowy udział modelek plus-size na pokazach jest liczony chyba w promilach, nawet nie procentach. Część osób stara się promować taką sylwetkę, podając za przykład chociażby cudowną Adele. Mimo to wciąż dominują modelki w rozmiarze 34. W dalszym ciągu wzorcem jest chuda sylwetka – tłumaczy dr Piotrowska.
- I kolejny ważny (może nawet ważniejszy, bardziej podstawowy od wpływu mediów i grupy rówieśniczej) czynnik – niska samoakceptacja nastolatek, niskie poczucie własnej wartości, połączone często z przekonaniem o braku wpływu na swoje życie. Zyskanie kontroli nad jedzeniem (a raczej niejedzeniem) pozwala poczuć się lepiej, myśleć o sobie jako o sprawcy, decydencie. No i to poczucie przynależności do grupy wybrańców – kruchych, porcelanowych motylków - wyjaśnia ekspert.
Co dalej?
Anoreksja to prawdziwe piekło dla młodego organizmu. Zasady są proste: rób wszystko, byle tylko nie jeść. Każdy posiłek to twój wróg, każda dodatkowa kaloria niszczy twoją szansę na osiągnięcie perfekcji.
Tylko co później? Niepłodność, osteoporoza, anemia i depresja. Osobie chorej mogą wypadać włosy, u kobiet dochodzi do zaniku miesiączki. To, co wyznawczynie "Any" uważały za piękne, szybko odbiera im zdrowie i rujnuje ich ciała. Anoreksja charakteryzuje się najwyższą śmiertelnością wśród wszystkich chorób psychicznych. Ocenia się, że występuje u około 0,3 proc. młodych kobiet. Dwukrotnie częściej rozwija się u nastoletnich dziewcząt, najczęściej z początkiem ok. 15 roku życia, chociaż dolna granica wieku w ostatnich latach stale się obniża. Około 80-90 proc. pacjentów z anoreksją to kobiety. Jest to najczęstsza przyczyna utraty masy ciała u młodych kobiet i jedna z częstszych przyczyn przyjęcia młodych dziewcząt na szpitalne oddziały pediatryczne.
Co robić, kiedy widzimy, że nasza córka, siostra albo koleżanka zaczyna interesować się zdjęciami wychudzonych modelek? Przede wszystkim rozmawiać, nie zmuszać do jedzenia, ale i nie dawać się oszukiwać, zaproponować spotkanie ze specjalistą. Anoreksji nie można wyleczyć samoczynnie. Potrzebna jest pomoc kogoś z zewnątrz i silna chęć wyzdrowienia. Dopóki chora osoba nie uświadomi sobie, co ją czeka, jeśli nie zerwie z jadłowstrętem, dopóty nie istnieje dla niej realna szansa na ratunek. Ważna jest przede wszystkim akceptacja otoczenia i wsparcie najbliższych. Być może dzięki temu uda się uratować więcej "motylków".