Moda na krótkie włosy objawem wzrostu ekonomicznego?
W czasie wielkiego kryzysu lat 30. XX wieku, gdy branża kosmetyczna jako jedna z nielicznych radziła sobie całkiem nieźle, panie zmuszone do oszczędności poprawiały sobie humor tańszymi przyjemnościami, jak chociażby szminką. Podobnie było na początku XXI wieku.
10.03.2015 | aktual.: 25.09.2018 14:04
Nie po raz pierwszy analitycy finansowi powiązali ze sobą wybory konsumenckie. Znany jest już tzw. efekt szminki – twierdzenie, że w okresie kryzysu gospodarczego gwałtownie maleje sprzedaż dóbr luksusowych, takich - jak w przypadku kobiet - torebek czy butów. Rośnie zaś popyt na relatywnie tańsze produkty, nadal będące synonimem luksusu.
Nazwa zjawiska została stworzona przez Leonarda Laudera, szefa Estee Lauder Companies w roku 2001. Obserwując kryzys gospodarczy jesienią 2000 roku w Stanach Zjednoczonych, zauważył, że pomimo pogarszających się warunków gospodarczych poziom sprzedaży kosmetyków, a szczególnie szminek, wzrasta. Lauder stwierdził, że wielkość sprzedaży pomadek może stanowić wskaźnik ekonomiczny, na podstawie którego można prognozować wystąpienie kryzysu gospodarczego.
Niektórzy analitycy doprecyzowali nawet, że efekt szminki w ostatnich latach został zastąpiony przez efekt lakieru do paznokci, bowiem po ten kosmetyk panie sięgają najczęściej, rezygnując z droższych wydatków. W latach 2009-2011 to właśnie lakiery do paznokci były jedną z kategorii kosmetyków, które najszybciej zwiększały sprzedaż.
W 2015 roku mówi się o nagłej zmianie damskich fryzury jako czynniku oznaczającym koniec oszczędzania na urodzie. Jeszcze do niedawna długie pukle były w modzie. Teraz - jak na zawołanie - włosy obcięły Margot Robbie, Scarlett Johansson, Kim Kardashian czy Sienna Miller.
Krótka fryzura wymaga częstszych wizyt u fryzjera oraz licznych kosmetyków, które utrzymają ją w ryzach - żelów, pianek i lakieru. Według ekonomistów jest to dowód na to, że kryzys się kończy.
(mtr), WP Kobieta