Monika Miller o Polsce i problemach ze zdrowiem. Wielu jej podziękuje
Gościem niedawnego odcinka Open FM Podcast była Monika Miller. Artystka promowała swój najnowszy singiel, "Euforia", ale przy okazji chętnie wypowiedziała się na tematy związane z polityką oraz zdrowiem psychicznym.
06.07.2021 15:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ponieważ "Euforia" jest utworem zaangażowanym politycznie i promuje tolerancję, prowadzący Grzegorz Betlej zadał Monice pytanie, czy jest optymistką, kiedy patrzy na nasz kraj.
- Staram się być optymistką jeżeli chodzi o wszystko, co nas otacza. Ale prawda jest taka, że żyjąc w tym kraju te dwadzieścia dwa lata oczywiście spotyka się mnóstwo życzliwych i dobrych osób, które chcą pomóc i są prawdziwe, ale – jak do tej pory, patrząc na ludzi z zewnątrz – spotkałam się z ogromną ilością nienawiści, hejtu, nawet chamstwa, nawet zanim trafiłam do tego świata szołbiznesu. Ten kraj nauczył mnie tych wszystkich negatywnych myśli, skojarzeń z tym krajem. Chciałabym być optymistką, ale coraz mniej mi to wychodzi.
Grzegorz Betlej zauważył też, że Monika jest często hejtowana, również za mówienie negatywnie o Polsce. Podkreślił, że skoro się krytykuje Polskę, to robi się to często po to, by coś się w niej poprawiło, co powinno być odbierane jako pozytywne zjawisko.
- Coraz mniej mi się chce lubić tę Polskę, ponieważ zauważyłam, że każda zmiana na lepsze, która się jakoś tam pojawia, jest natychmiast tłamszona, natychmiast gaszona, to jest wszystko, co jest najgorsze, zmiana jest "be", bo się boimy zmian, nie wiemy, co to znaczy - mówi wokalistka.
Prowadzący zauważył też, że Monika często mówi otwarcie o swoich problemach psychicznych.
- Jestem po wieloletnich terapiach. To, czego mnie nauczyły terapie, przede wszystkim, to żeby nie tłamsić w sobie tych wszystkich negatywnych emocji, żeby mówić o tym, co się przeżywa, bo po pierwsze ludzie w naszym kraju nie mają zielonego pojęcia co to jest PTSD albo borderline albo zespół lęku napadowego, myślą, że psychiatrzy i psychologowie to jacyś szarlatani. I zauważyłam, że mnóstwo osób ze świata szołbiznesu boryka się z problemami natury psychicznej, ale nie mówią o tym, ponieważ to się nie sprzedaje, boją się tego, że ludzie przestaną ich obserwować, że jakieś tam firmy nie będą chciały z nimi współpracować, a ja mam to po prostu w du*ie - zaznacza Miller.
- Ja w ogóle czuję się gorsza, zawsze czułam się gorsza, nawet w tych momentach, w których odnoszę sukcesy i idzie mi lepiej w życiu. Ja zawsze się czuję gorsza, ponieważ zostałam wychowana w taki sposób, w jaki zostałam wychowana. Oczywiście jeśli chodzi o depresję: czterdzieści procent to są predyspozycje genetyczne. Ja po prostu przyjęłam taki punkt widzenia "jestem gorsza, niż reszta", ale umiem z tym pracować, dostałam to co mam. […] Niektórzy ludzie piszą mi "o tak, ona sobie zrobiła usta, bo ma kompleksy" albo "ona tak schudła, bo ma kompleksy i dlatego robi z siebie kogoś, kim nie jest". Może te osoby chcą mnie obrazić, mówiąc mi, że mam kompleksy, dlatego robię to i tamto i mam tatuaże. Ale dla mnie to nie jest obraza. Boże, jesteśmy ludźmi, kompleksy to jest normalna rzecz, ja mogę przyznać otwarcie: ja mam kompleksy i pracuję z nimi. Myślę, że każdy je ma i boi się do tego przyznać, bo środowisko, w którym żyjemy, uznaje kompleksy za coś, czego się trzeba wstydzić, co jest okropne i ta osoba jest beznadziejna.
Myślę, że spora ilość osób, szczególnie właśnie borykająca się z brakiem tolerancji, ma myśli samobójcze. Ja oczywiście też należę do tej grupy. Nie chcę o tym tak często wspominać na swoim profilu, ponieważ wiem, że tak mocne tematy i tak mocne słowa to trigger dla większości osób - kończy.