Wyrzucili ją z TVP. Ujawniła za co

Anna Mucha wróciła wspomnieniami do czasów, gdy była jurorką w tanecznych show. Aktorka szczerze wyznała, jak doszło do rozstania z TVP oraz powiedziała o nieprzyjemnych momentach w programie "You Can Dance. Po prostu tańcz".

Anna Mucha na planie programu "Czas na Show. Drag Me Out"
Anna Mucha na planie programu "Czas na Show. Drag Me Out"
Źródło zdjęć: © AKPA | AKPA

22.03.2024 | aktual.: 22.03.2024 10:50

Anna Mucha to jedna z najbardziej znanych polskich aktorek. Zagrała w filmach takich jak "Chłopaki nie płaczą", "Młode wilki 1/2" oraz "Liście Schindlera", jednak największą popularność przyniosła jej rola Magdaleny Budzyńskiej w serialu "M jak miłość". 

Obecnie artystka jest jurorką w nowym programie TVN "Czas na show. Drag Me Out", w którym celebryci mierzą się z wyzwaniem, jakim jest sztuka drag queen. Wcześniej Anna Mucha miała okazje oceniać uczestników innych produkcji m.in. w "Dance Dance Dance" oraz "You Can Dance. Po prostu tańcz". Okazuje się, że aktorka niezbyt miło wspomina taneczne show.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Aktorka o konflikcie z jurorami "You Can Dance. Po prostu tańcz"

Anna Mucha udzieliła szczerego wywiadu, w którym opowiedziała o swojej historii w programie "Dance, Dance, Dance" oraz produkcji TVN. Po wygranej w 10. edycji programu "Taniec z gwiazdami" Mucha została jurorką w "You Can Dance. Po prostu tańcz". Jak się okazuje, aktorka niezbyt miło wspomina udział w tym formacie. Do tanecznego show artystka trafiła zaproszona przez Edwarda Miszczaka, jednak przyznaje, że nikt dobrze nie wprowadził jej w nowy format.

- Od początku proces mojego wejścia w ten program był źle przeprowadzony. Po pierwsze, zostałam w pewnym sensie narzucona ekipie. Po drugie, przed rozpoczęciem nagrań nie spotkaliśmy się, nie poznaliśmy, nie oswoiliśmy się ze sobą. Nigdy później nie popełniłam już tego błędu. Po trzecie, w swojej naiwności kompletnie nie rozumiałam tego, co się wokół mnie działo - powiedziała aktorka w wywiadzie z Plejadą.

Mucha przyznała, że w pewnym momencie zrozumiała, jak wygląda wybór uczestników do programu, co nie do końca jej pasowało. W rozmowie przyznała, że "największym zwycięzcą programu TVN był Agustin Egurrola".

- Miał tak skonstruowaną umowę, że nie tylko przejmował najzdolniejszych uczestników z programu do swoich szkół, ale też - wpychał swoich tancerzy na castingi. Nie miałam o tym bladego pojęcia. Zachwycałam się pięknie tańczącymi ludźmi, nie wiedząc, że to zawodowcy związani ze szkołą Egurroli. Owszem, napędzało to i biznes, i emocje, ale było zupełnie nieprzejrzyste dla tych, którzy przychodzili do "You Can Dance" z ulicy - wyjaśniła.
Anna Mucha w "You Can dance. Po prostu Tańcz"
Anna Mucha w "You Can dance. Po prostu Tańcz"© AKPA | AKPA

Kiedy artystka zrozumiała, że w programie nie chodzi o talent, zdecydowała się na rozmowę z Edwardem Miszczakiem i opowiedziała o swoich obawach, a także konflikcie z pozostałymi jurorami. Aktorka zrozumiała, że nie chce pracować w takiej atmosferze.

- Wychodzę z założenia, że nie we wszystkim musimy się zgadzać, ale przynajmniej się szanujmy. Nie wiem, może źle weszłam do tego programu, może źle zaczęłam, a może (...) nieopatrznie pokrzyżowałam komuś plany - dodała.

Anna Mucha w późniejszym czasie spotkała się z Egurrolą na planie show TVP. W wywiadzie z Plejadą aktorka przyznała, że juror ani razu się z nią nie przywitał. 

Anna Mucha zdradziła kulisy zwolnienia z TVP

Aktorka opowiedziała również, jak została zwolniona z programu "Dance, Dance, Dance". Na rozmowie z producentami usłyszała, że w tym formacie nie ma miejsca na polityczne deklaracje i wyrażanie swoich poglądów. 

-  To było dla mnie akurat zrozumiałe. Wiedziałam, że robimy rozrywkę. Poza tym miałam świadomość, że jest coś takiego jak "szlachetna sztuka montażu". Nawet jeśli powiedziałabym coś o politycznym zabarwieniu, zostałoby to wycięte - wyjaśniła.

Czara goryczy przelała się, gdy Mucha usłyszała, że nie może zabierać głosu w tych kwestiach na swoich profilach w mediach społecznościowych. Aktorka przyznała, że nie jest to możliwe, ponieważ fani dobrze wiedzą, że wspiera zarówno środowisko LGBT+, jak i Strajki Kobiet. 

- Czara goryczy przelała się, gdy powiedziano mi, że nie powinnam wspierać kobiet podczas protestów, które miały odbyć się 8 marca. Wtedy pomyślałam sobie: no f*****g way - zdradziła.

Aktorka jeszcze tego samego dnia odebrała telefon, w którym podziękowano jej za udział w programie. Dziś nie ukrywa, że pomyślała "Brzydkie słowa o brzydkich ludziach". Jednak wiedziała, że w ten sposób postępuje w zgodzie ze sobą.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

© Materiały WP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (25)