Msza żałobna w intencji Piotra Woźniaka-Staraka. Ks. Sowa: Był dobrym człowiekiem
Piotr Woźniak-Starak został pożegnany przez najbliższą rodzinę i przyjaciół na mszy żałobnej w Konstancinie-Jeziornie. Do nich zwrócił się ks. Kazimierz Sowa.
#
Na mszy żałobnej Piotra Woźniaka-Staraka poza jego rodziną: rodzicami Anną i Jerzym Starakami, siostrą Julią Starak i żoną Agnieszką Woźniak-Starak, pojawili się m.in. Alicja Bachleda-Curuś, Rafał Zawierucha, Katarzyna Kolenda-Zaleska, Piotr Kraśko z żoną Karoliną Ferenstein-Kraśko, Mariusz Walter czy Edward Miszczak.
Wzruszające słowa padły z ust ks. Kazimierza Sowy, który znał tragicznie zmarłego producenta – Świat, w którym funkcjonował nie jest łatwy, nawet dla kogoś, kto nazywa się Piotr Woźniak-Starak – mówił do zgromadzonych. – Był przede wszystkim kochanym synem, bratem (…) Wypróbowanym przyjacielem, na którego można było liczyć – dodał.
Ks. Sowa kontynuował: [Piotr – red.] kochał życie, a życie kochało jego. Był także tym, który się dzielił życiem, z każdym kto się znalazł w jego otoczeniu. Robił to w naturalny sposób. Nic więc dziwnego, że tak wielu z nas cieszyło się jego obecnością. Był pełen energii i życia. Doświadczał tego każdy. Komu potrzebna jest śmierć w tak młodym wieku? Czy to ma jakiś sens? (…) Jesteśmy przepełnieni bólem, ale też jakąś pretensją, żalem. Mamy prawo ten ból wyrzucić z serca. To jest ludzkie, normalne, gdy śmierć staje się wrogiem naszego poczucia sprawiedliwości i szczęścia.
– Piotrek był po prostu dobrym człowiekiem. Ludzie dziękowali mu za to, co dobrego się zdarzyło w ich życiu – powiedział na koniec. – Śmierć nie ma ostatniego słowa – stwierdził.
Poruszających słów ks. Sowy słuchali nie tylko żałobnicy w kościele, ale również wszyscy ci, którzy chcieli go pożegnać – przed kościołem wystawiono telebim.