Na "śledziku" puściły im hamulce. "Przyłapałam ich w łazience"

W sezonie świątecznym firmy często decydują się na organizację świątecznych imprez dla pracowników. - Ludzie zapominają, że jednak są w szerokim gronie kolegów z pracy, czują się jak w klubie. To oczywiście rodzi później masę plotek – kto się z kim całował, przespał czy kto kogo odwiózł do domu - mówi Barbara.

Na wigilii firmowej niektórym pracownikom puszczają hamulceNa wigilii firmowej niektórym pracownikom puszczają hamulce
Źródło zdjęć: © Getty Images | Martin Djordjevic
Dominika Frydrych

Barbara (imię zmienione – przyp. red.) pracuje w księgowości dużej, ponad 200-osobowej firmy. - "Śledzik" to nasza coroczna impreza firmowa. Poza tym szefowie nie organizują żadnych innych integracji, ale wtedy naprawdę się starają i nie oszczędzają, dlatego każdemu zależy, żeby przyjść – opowiada. Zawsze wybierany jest duży lokal – tak, żeby zmieściły się i stoliki, i przynajmniej symboliczna scena na krótkie przemówienia szefostwa, i oczywiście parkiet.

- Tak naprawdę, poza akcentami świątecznymi w wystroju, to zwykła impreza w klubie. To bardziej zamknięcie i podsumowanie roku niż święta. Taka krótka prezentacja szefostwa, na większym luzie – opowiada. - A potem zaczyna się zwykła impreza. Szwedzki bufet z daniami na ciepło i na zimno, DJ. No i oczywiście jest open bar.

Bar jest, zdaniem Barbary, najważniejszą atrakcją podczas ich firmowej imprezy. - Mamy do wyboru piwo, wino, wódkę i krótką kartę drinków, klasycznych i takich ze świątecznym twistem - "pijany Mikołaj", "Christmas cosmopolitan" i inne tego typu – wymienia 36-latka. - Nie mam nic przeciwko, fajnie, że szefostwo ma taki gest i też chętnie korzystam. Ale sporo moich kolegów traktuje "śledzika" jako okazję do zerwania ze smyczy. Co roku widzę, jak dosłownie całą noc spędzają przy barze, a potem dosłownie wytaczają się z lokalu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Święta jak tykająca bomba. Lekarz o tym, czego unikać

Przypomina sobie sytuację z ubiegłego roku. Jeden z menadżerów, na co dzień cichy, zorganizowany i ułożony, podczas imprezy mocno zaszalał. Najpierw zaczął być bardzo głośny, później pozwalał sobie na nieprzyzwoite komentarze, a po tym, jak stłukł talerz pełen jedzenia, ktoś inny wsadził go do taksówki. - Bardzo żenujący obrazek. Ktoś stawia im alkohol, więc najwyraźniej czują potrzebę pić na umór - komentuje Barbara.

"Dużo jedzenia i jeszcze więcej alkoholu"

Podobnie opowiada o tym Ewelina. - Pracuję w zajeździe. Cały grudzień to intensywna praca – mamy do przygotowania cateringi, wesela, sami organizujemy wigilie firmowe. Jeden wieczór przed świętami jest nasz – zamykamy wtedy lokal i mamy swoją świąteczną integrację. Można powiedzieć, że sami ją sobie przygotowujemy, jak prawdziwą wigilię - śmieje się kobieta. - Mamy dużo jedzenia i jeszcze więcej alkoholu.

Najpierw jest kulturalnie – barszcz, kilka innych dań, przekąski. Do tego wino. - A później małe wesele – podsumowuje Ewelina. Z biegiem imprezy na stole pojawia się wódka i whisky. - Mam wrażenie, że niektórzy nie umieją się pohamować, wypić tylko jednego albo dwóch-trzech drinków, jeśli dostają darmowy alkohol - stwierdza. - Ja najczęściej znikam, zanim ze zwykłej integracji zrobi się pijackie party. Nie przesadzam – raz nawet dwóch kelnerów, którzy nigdy za sobą nie przepadali, pobiło się przed lokalem. Szybko wylecieli z pracy.

"Jak na potańcówce w liceum"

Zdaniem Barbary alkohol i większy luz niż na co dzień sprawiają czasem, że biurowe romanse nabierają rumieńców. - Seks w toalecie albo odważne pocałunki na parkiecie czy w korytarzu to może nie jest standard, ale zdarza się. Pamiętam, jak sama w łazience przyłapałam jedną parę, co do której miałam pewne podejrzenia już wcześniej - śmieje się. - Ludzie zapominają, że jednak są w szerokim gronie kolegów z pracy, czują się jak w klubie. To oczywiście rodzi później masę plotek – kto się z kim całował, przespał czy kto kogo odwiózł do domu. Jest jak na potańcówce w liceum albo na studiach.

Gorzej jeśli zamiast niewinnego flirtu czy wspólnego powrotu z imprezy, który jest chciany przez obydwie strony, pojawia się nachalne podrywanie i nieprzyjemne zachowania. Patrycja wspomina jednego z kierowników, którego określa jako "przylepę". - Przyznam, że przed nim uciekałam - wyznaje. - To taki śliski, obleśny typek, który uwielbia składać życzenia podczas imprezy. I kiedy już cię dorwie, zawsze chce się przytulić albo dać buziaka w policzek. Niby nic takiego, niewinna rzecz, ale dla mnie bardzo niekomfortowa, nie lubię dotyku osób, których nie do końca znam.

Patrycja jest jedną z najmłodszych osób w biurze, pracuje tam od niedawna i trudno jej postawić granicę wobec takiego zachowania szefa innego działu. - Mam wrażenie, że tylko mnie to przeszkadza. Wszyscy się z niego śmieją, mówią, że jest wylewny. Nie chcę stać za rozpętaniem jakiejś burzy, podczas imprezy wolę schodzić mu z drogi - mówi.

Nie tylko drinki

Patrycja wspomina też o paczkach. - Nie wiem, czemu szefowie myślą, że to jest fajne – dodaje ze śmiechem. - Ostatnio każdy z nas dostał biedne słodycze - głównie smutne Mikołaje z czekolady kiepskiej jakości, mandarynki i pomarańcze. Powiało PRL-em – ocenia. - Trochę kuriozalne było, kiedy prezes podczas swojej świątecznej przemowy zachwalał, jak firma dba o nas i mówił właśnie o tych paczkach jak o największej premii.

- My podczas imprezy dostawaliśmy całkiem fajne upominki - najczęściej jakąś niewielką elektronikę typu głośnik czy słuchawki albo bony do różnych sklepów - dodaje z kolei Barbara. - Na to nie mogę narzekać. Wiem, że nie zawsze tak jest – moja koleżanka z innej firmy dostawała premię świąteczną, ale szefowie zdecydowali o cięciu kosztów. Wymyślili sobie paczki z jedzeniem, które, jak się okazało, było tuż przed terminem ważności.

Dominika Frydrych, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Problemy intymne Polaków. Seksuolog: "Seks zaczyna się w głowie"
Problemy intymne Polaków. Seksuolog: "Seks zaczyna się w głowie"
Marta Nawrocka ma 39 lat. "Jestem formalnie emerytką"
Marta Nawrocka ma 39 lat. "Jestem formalnie emerytką"
Pisarek bawi się w Nowym Jorku. Pozuje w butach, które od lat budzą kontrowersje
Pisarek bawi się w Nowym Jorku. Pozuje w butach, które od lat budzą kontrowersje
Sieńczyłło wspomina zmarłego męża. Zdradziła, co usłyszał od ks. Popiełuszki
Sieńczyłło wspomina zmarłego męża. Zdradziła, co usłyszał od ks. Popiełuszki
Bartosz Porczyk skończył 45 lat. Prywatnie związany jest z siostrą znanej aktorki
Bartosz Porczyk skończył 45 lat. Prywatnie związany jest z siostrą znanej aktorki
Pono nie żyje. Tak Sokół pożegnał przyjaciela
Pono nie żyje. Tak Sokół pożegnał przyjaciela
Milczała przez 17 lat. Teraz otworzyła się na temat śmierci chłopaka
Milczała przez 17 lat. Teraz otworzyła się na temat śmierci chłopaka
Kiedy bielić drzewa w ogrodzie? Kto się zagapi, ten pożałuje
Kiedy bielić drzewa w ogrodzie? Kto się zagapi, ten pożałuje
Grała w kultowych filmach. Tak dziś wygląda 79-letnia Sally Field
Grała w kultowych filmach. Tak dziś wygląda 79-letnia Sally Field
Hailey Bieber lansuje "frosted tips". Najmodniejsze paznokcie na zimę
Hailey Bieber lansuje "frosted tips". Najmodniejsze paznokcie na zimę
To już ostatni dzwonek. Tuje szybko ci się odwdzięczą
To już ostatni dzwonek. Tuje szybko ci się odwdzięczą
Pies patrzy ci w oczy, gdy się załatwia? Oto co chce "powiedzieć"
Pies patrzy ci w oczy, gdy się załatwia? Oto co chce "powiedzieć"