Najbardziej wpływowe Polki wg tygodnika "Wprost"

„Kobiety rządzą w polityce, biznesie, mediach i kulturze” - zauważa tygodnik „Wprost” i wybiera 50 najbardziej wpływowych kobiet w Polsce. W pierwszej dziesiątce królują panie związane z PiS, znalazło się także miejsce dla dyrektorki biura prezydialnego, czyli znanej z "Ucha prezesa" - "pani Basi z sekretariatu".

Choć jej przeciwnicy żartują, że wykonuje polecenia Jarosława Kaczyńskiego, tygodnik „Wprost” wystawia pani premier lukrowaną laurkę i stwierdza, że to kobieta, która osiagnęła w polityce prawie wszystko, co jest do osiągnięcia. Jak mówi sama premier, odpowiadając na wyróżnienie: ma poczucie misji, której zasadniczym elementem jest służba ludziom.
- Bycie kobietą w polityce jest równie złożone, jak bycie kobietą lekarzem czy kobietą nauczycielem – mówi Beata Szydło. – Ponad wyzwania zawodowe, jakie przed nami stają i z którymi musimy się zmagać, do wypełnienia mamy wiele obowiązków wynikających chociażby z tego, że każda z nas jest matką czy żoną.
W krótkim wywiadzie udzielonym "Wprost" premier usilnie podkreśla, że jej życie właściwie niewiele różni się od życia zwykłych Polek: w wolnym czasie chodzi np. na zakupy, do fryzjera i spotkania z przyjaciółmi. Tyle że pod obowiązkową obstawą BOR.
Co najbardziej wpływowa wg tygodnika „Wprost” kobieta w Polsce uważa za swoje największe osiagnięcie? Premier wymienia ich kilka: podniesienie płacy minimalnej, minimalnej emerytury i program darmowych leków. Nie zapomina również o „500 plus”:
- Efektem jego wprowadzenia jest zarówno wzrost liczby urodzeń, jak i jeden z największych w Europie wzrostów gospodarczych – stwierdza Beata Szydło.

Jak wskazuje tygodnik „Wprost”, to właśnie resort Rafalskiej przeprowadza reformy będące największymi osiągnięciami rządu Szydło: program „500 plus” czy podniesienie płacy minimalnej. Twórcy rankingu podkreślają, że minister jest ekspertką w swojej dziedzinie, czy to jednak wystarczy, aby zyskać miano drugiej najbardziej wpływowej Polki? Trudno zapomnieć, że to właśnie dużej części Polek pani minister podpadła, opowiadając się za wypowiedzeniem konwencji antyprzemocowej czy broniąc kontrowersyjnego programu „Za życiem”. Jednym z jego założeń jest wypłata 4 tys. zł dla matek decydujących się na urodzenie nieuleczalnie chorego dziecka.
- To jest koło ratunkowe na pierwsze dni. Spotkałam się z zarzutami, że 4 tysiące to za mało. Gratuluję komuś, kto cztery tysiące wydaje na waciki – odpowiadała Rafalska krytykom, według których program nie spełnia potrzeb rodziców niepełnosprawnych dzieci.

Trudno nie zgodzić się z opinią, że sportsmenka jest jedną z najbardziej wpływowych kobiet w Polsce. Można jej nie lubić, można krytykować, ale i tak setki tysięcy Polek chce jeść, ćwiczyć, wyglądać i zarabiać jak Anna Lewandowska. Cokolwiek pokaże w mediach społecznościowych, czy będą to kulki mocy czy najnowszy model sportowego obuwia – natychmiast staje się hitem. Jest ucieleśnieniem kolorowego snu zwykłej dziewczyny: z kobiety nie wyróżniającej się niczym szczególnym, stała się księżniczką wiodącą bajkowe życie u boku prawdziwego księcia, Roberta Lewandowskiego. Musi mieć jednak to „coś”, co pozwala jej prowadzić wielki biznes pod własną marką. Wydaje książki, płyty DVD, ma sklep internetowy, linię produktów dietetycznych, i przyborów kuchennych. Na Facebooku śledzi ją 1,3 mln osób, na Instagramie 1,1 mln. Jest ambasadorką Calzedonii i Nike. A to nie koniec. Pani Ania niedługo zostanie mamą, otwiera się więc przed nią kolejne pole do biznesowego popisu.

„W obliczu słabości partii opozycyjnych rząd dusz w obozie antyrządowym przejęły kobiety, m.in. Agnieszka Holland” – pisze redakcja „Wprost” w uzasadnieniu decyzji o przyznanie Agnieszce Holland czwartego miejsca w rankingu najbardziej wpływowych Polek. Choć nie chciała, by jej najnowszy i nagrodzony Srebrnym Niedźwiedziem film „Pokot” został uznany za manifest polityczny, dokładnie tak się stało. Trudno się dziwić, skoro w jednym z wywiadów przyznała, że „to film o wrażliwości sprzecznej z mentalnością tzw. dobrej zmiany”. Mimo wielkiego szacunku dla twórczości Agnieszki Holland, na czwartym miejscu chętniej widziałybyśmy Krystynę Jandę, która znalazła się dopiero na 32 pozycji lub Barbarę Nowacką (miejsce 38), o której napisano jedynie, że "jest uważana za nadzieję polskiej lewicy".

Na piątym miejscu rankingu znalazła się kolejna minister w rządzie PiS, Anna Streżyńska. Redakcja „Wprost” ocenia ją jako skuteczną specjalistkę, a za przykład jej sukcesu podaje budowę e-administracji. Twórcy rankingu sugerują również, że kariera minister cyfryzacji dopiero się rozkręca i całkiem możliwe, że będzie ona kandydować w wyborach na prezydenta Warszawy. Podobno trwają już prace nad koncepcją jej kampanii. Piąte miejsce w rankingu najbardziej wpływowych Polek z pewnością będzie się z nią dobrze komponować.

Szósta pozycja dla pierwszej damy to najbardziej zadziwiająca pozycja w rankingu „Wprost”. Jaki wpływ ma na Polki Agata Duda, która konsekwentnie nie zabiera głosu w kwestiach politycznych dotyczących kobiet? Zdaniem autorów rankingu to ona odpowiada jednak za olbrzymie zaufanie społeczne, którym cieszy się prezydent. Za wysoką pozycją pierwszej damy na liście ma również przemawiać jej popularność potwierdzona astronomiczną kwotą 200 tys. zł, za którą zlicytowano jej zdjęcie na aukcji WOŚP.

Na kolejnych miejscach znalazła się Barbara Strzelczyk (dyrektor biura prezydialnego PiS), restauratorka Magda Gessler, minister Anna Zalewska, Jadwiga Staniszkis, Elżbieta Jaworowicz, Dorota Wellman, Hanna Gronkiwicz-Waltz, Irena Eris, Anne Applebaum, Magdalena Sroka, Magdalena Kostyszyn, blogerka modowa Maffashion (Julia Kuczyńska), Magdalena Środa i Marzena Paczuska. Zgadzacie się z takim ustawieniem pierwszej dwudziestki najbardziej wpływowych kobiet w kraju, czy waszym zdaniem brakuje tu kilku nazwisk?