Najdziwniejsze jajka

Najmniejsze jajka na świecie składają pasożytnicze owady, ale o nich zapewne mało kto chce słyszeć. Dość powiedzieć, że te zupełnie mikroskopijne jajeczka osiągają rozmiary ok. 0,2 mm i dlatego łatwo je przeoczyć. W znacznie bardziej sympatycznym ptasim świecie rekord Księgi Guinnessa należy do koliberka miodowego, żyjącego na Jamajce. Jego jajeczka mierzą mniej niż 10 mm i ważą czasem jedynie 40 gramów!

Co znajdziemy na drugim biegunie jajecznych rekordów? Absolutny rekord wszechczasów to jajo wymarłego już mamutaka, czyli strusia madagaskarskiego, które waży tyle, co 12 tysięcy kolibrzych jajeczek. Zachowane do dziś eksponaty mają średnicę jednego metra, ponad 30 cm długości i ważą, bagatela, około 10 kg. Jeśli konkurencję zawęzić do ptaków żyjących obecnie, to niekwestionowanym królem jest struś, którego jajo osiąga 15 cm długości i waży nawet 1,5 kg. W 2006 roku w Szwecji jeden z hodowlanych przedstawicieli tych ptaków doczekał się jaja o wadze 2,5 kg i do tej pory pozostaje rekordzistą pierzastego królestwa.

Dzięki unijnym standardom na sklepowych półkach widzimy dziesiątki identycznych prawie jajek, które stwarzają pozory, że u kur jest nudno. Mało kto wie tymczasem, że najmniejsze kurze jajo, znalezione w okolicach Manchesteru w 2014 roku, mierzyło zaledwie 3,8 cm, zaś największe, będące chlubą kury wabiącej się Harriet, osiągnęło 11,5 cm i miało w sobie aż pięć żółtek. A przecież często za fenomen uważa się już dwa żółtka w jednej skorupce. Gdy tymczasem najbardziej płodne dotychczas znalezione kurze jajo zawierało aż dziewięć żółtek! Najcięższe kurze jajo, według Księgi rekordów Guinnessa, ważyło prawie pół kilo i miało nie tylko dwa żółtka, ale też podwójną skorupkę!

Ale to nie wszystko. W 2004 roku na farmie w Teksasie kura o czarnym upierzeniu zniosła jajko, które w środku zawierało… kolejne jajko w skorupce, tyle że o wiele mniejsze. Media doniosły też, że z kolei w Chinach kura zniosła ponad ośmiocentymetrowe jajko w kształcie… łyżeczki.

Wszyscy wiemy, że w Azji gusta kulinarne należą do dość specyficznych. Nic więc dziwnego, że to tu zjada się najdziwniejsze rodzaje jajek. W Kambodży, Wietnamie i Tajlandii popularnym fast foodem są smażone jajeczka mrówek, które ponoć smakują jak limonki.

W Norwegii i Wielkiej Brytanii popularnością cieszą się jaja mewie sprzedawane po bardzo wysokich cenach ze względu na ich ograniczoną podaż. Są one 2-3 razy większe od kurzych i mają wyjątkowe walory smakowe.

A jeśli już mowa o horrendalnie drogich jajkach konsumpcyjnych, to niekwestionowanym zwycięzcą jest ikra z bieługi, zwana czarnym złotem. Kilo rybich jajeczek kosztuje 34 tysiące dolarów.

W 2013 roku jedno z zachowanych jaj mamutaka zostało na aukcji w Londynie sprzedane za ponad 100 tysięcy dolarów. Ale są i droższe jajka, choć ich pochodzenie nie ma już nic wspólnego przyrodą. Na przełomie XIX i XX wieku, na zlecenie rosyjskich carów, w pracowni jubilera Petera Carla Fabergé stworzono słynną kolekcję kilkudziesięciu drogocennych jajek wielkanocnych, z których przetrwały 43 egzemplarze. Kilkanaście zostało natomiast zamówionych u mistrza przez ówczesną arystokrację, której również marzyły się bogate święta. Złoto, platyna, różowe diamenty, szafiry, nefryty, kryształy – wszystko splecione w misterne dekoracje. W 2002 roku Jajo Zimowe z 1913 roku zostało sprzedane za 9,6 miliona dolarów, podczas gdy odnalezione przypadkowo jajo z 1887 roku wyceniane jest obecnie na okrągłe 20 milionów dolarów.

W 2014 roku jubiler Vashi Dominguez postanowił stworzyć konkurencję dla jaj Fabergé – jajko, które nazwał Mirage. Posiada ono skorupkę składającą się z tysiąca małych diamentów i wnętrze z 18-karatowego złota. Całość wycenia się na równowartość trzydziestu Ferrari, czyli około 8 milionów dolarów.

Agata Pavlinec