Najdziwniejsze zwyczaje weselne
Połykacze ognia, zespół egzotycznych tancerzy czy niecodzienny wystrój sali – być może zdarzyło ci się być na weselu urozmaiconym o któryś z tych elementów. Większość par stających przed ołtarzem chce, by dzień ich ślubu był wyjątkowy i niezapomniany. Wspomniane atrakcje to jednak wynik pomysłowości nowożeńców, a nie tradycji. Tam, gdzie wkracza rodzima kultura, można zobaczyć jeszcze bardziej niezwykłe rzeczy. Oto niektóre z nich.
24.09.2013 | aktual.: 24.10.2013 16:31
Połykacze ognia, zespół egzotycznych tancerzy czy niecodzienny wystrój sali – być może zdarzyło ci się być na weselu urozmaiconym o któryś z tych elementów. Większość par stających przed ołtarzem chce, by dzień ich ślubu był wyjątkowy i niezapomniany. Wspomniane atrakcje to jednak wynik pomysłowości nowożeńców, a nie tradycji. Tam, gdzie wkracza rodzima kultura, można zobaczyć jeszcze bardziej niezwykłe rzeczy. Oto niektóre z nich.
Rozdeptywanie szkła... Taki rytuał można zaobserwować na ślubach żydowskich. Rabin, po udzieleniu nowożeńcom błogosławieństwa, przekazuje im kielich, z którego oboje wypijają po łyku wina. Następnie szklane naczynie podkłada się pod prawą nogę pana młodego. Kiedy je nadeptuje, rozlegają się radosne okrzyki zaproszonych gości: „mazal tow”, co znaczy „dobrego losu”, „szczęścia”.
Teorie na temat pochodzenia tej tradycji są różne, ale wielu wierzy, że rozdeptywanie szkła ma przypominać zgromadzonym zniszczenie Świątyni Jerozolimskiej i przykazanie płynące z Psalmów: „ustaw Jerozolimę ponad swoją największą przyjemnością”. Bardziej żartobliwa interpretacja zwyczaju mówi natomiast o tym, że rozgniecenie szkła nogą to pierwszy i ostatni moment, w którym pan młody może nią tupnąć – po ślubie rządy obejmie jego żona.
Przerywana noc poślubna
To jeden z najbardziej irytujących weselnych zwyczajów. Kiedy nowożeńcy znikają po skończonym przyjęciu w swoim pokoju, wspólna noc nie jest błogim i intymnym przeżyciem. Pod ich oknami gromadzą się bowiem rodzina, przyjaciele i inni goście weselni, wyposażeni w garnki, patelnie, czajniki i inne hałaśliwe przedmioty kuchenne. Na tych magicznych instrumentach wygrywają parze młodej serenadę. Ich celem jest jak najbardziej zakłócić pierwszą noc małżonków. Tradycja swój rozkwit przeżywała w XIX wieku, teraz zdecydowanie zanika.
Obrączki na palce u stop
W większości kultur obrączki zakłada się na palec serdeczny lewej lub prawej ręki. Nieco inaczej wygląda to natomiast w Indiach, gdzie panny młode noszą je na stopach. Obrączka zwykle jest srebrna i umieszcza się ją na drugim palcu u lewej stopy. Pan młody zakłada ją swojej żonie podczas ceremonii ślubnej. Mężczyźni nie muszą natomiast obrączki nosić wcale. Jeśli chcą to robić, umieszczają ją na największym palcu u stopy, nie jest to jednak nigdy – odwrotnie niż w przypadku kobiet – traktowane jako informacja o ich stanie cywilnym.
Obrzucanie pary… różnymi rzeczami
Najczęściej po zakończeniu ślubnej ceremonii i wyjściu młodej pary z kościoła, goście obrzucają ją ryżem albo monetami. W Czechach robią to jednak kilkukrotnie: przed, w trakcie i po mszy świętej. Na początku zaślubin małe dziewczynki rzucają płatki kwiatów mające symbolizować płodność. Podczas ceremonii pod nogami narzeczonych ląduje talerz. Oboje muszą pozbierać rozbite szkło, co ma świadczyć o ich jedności. Wreszcie, po wyjściu z kościoła, rodzina i przyjaciele obrzucają parę grochem – symbolem płodności. Potem przychodzi kolej na orzechy, ziarna, monety i figi – obsypuje się nimi dom państwa młodych, aby pozyskać przychylność starożytnych pogańskich bożków.
Skok przez miotłę
To zwyczaj wywodzący się z Ameryki Południowej. W czasach kolonialnych niewolnikom praktycznie nie wolno było zawierać małżeństw. Czarnoskórzy zaczęli więc tworzyć własne tradycje, które miałyby sankcjonować związki. Skok przez miotłę (wykonywany zarówno przez pana, jak i pannę młodą) miał symbolizować równość pomiędzy przyszłymi małżonkami. Dziś zwyczaj popularny jest głównie wśród par o różnym pochodzeniu etnicznym i kolorze skóry.
Pieniądze do fartucha
Na liście zwyczajów weselnych postrzeganych za najdziwaczniejsze na świecie znajduje się również polska tradycja. Chodzi o ostatni taniec, na czas którego panna młoda na suknię ślubną przywdziewa fartuch i tańczy po kolei z różnymi gośćmi. Za wspólny taniec trzeba jednak zapłacić, panowie w kieszenie fartucha wkładają więc pieniądze. Ostatnim partnerem panny młodej jest jej mąż, który – w odróżnieniu od pozostałych tancerzy – obdarowuje ją nie jednym banknotem, lecz całym portfelem.
Rozbijanie zastawy
Talerze, szklanki, garnki i sztućce – po skończonym przyjęciu weselnym goście niszczą całą zastawę stołową. Taka tradycja panuje w Niemczech, a znana jest pod nazwą Polterabend. Szklane naczynia się rozbija, garnkami i sztućcami tłucze ile sił, robiąc potworny hałas. Ma on odstraszyć wszelkie nieprzyjazne duchy, ale też symbolizować nieuchronne w każdym małżeństwie kłótnie i trudne okresy. Poprzez rozbijanie naczyń, goście przygotowują młodych na przyszłe kłopoty, życząc im jednocześnie szczęścia.
Brudna panna młoda
Zamiast wieczoru panieńskiego – solidna przedmałżeńska zaprawa. Jedną z najmniej przyjemnych tradycji jest obrzucanie panny młodej jedzeniem, mającym ją jak najbardziej ubrudzić i doprowadzić do stanu, w którym będzie wyglądać gorzej, niż można by to sobie wyobrazić. Lądują na niej jajka, kiełbasy, warzywa, ryby, mleko i pierze.
W takim opłakanym stanie musi przeparadować przez całe miasteczko. Czasami podobnym praktykom poddawany jest również pan młody i wówczas para maszeruje razem. Rodzina, przyjaciele i inne życzliwe osoby, podążając za narzeczonymi, formują procesję, robiąc wiele hałasu, aby nikt z przypadkowych gapiów nie przeoczył tak osobliwego widoku.
Cięgi dla pana młodego
Choć brzmi okrutnie, tradycja znana pod nazwą bastinado albo falaka ma być raczej zabawna. W Korei Południowej pan młody przed zakończeniem przyjęcia weselnego musi poddać się razom, wymierzanym przez weselnych gości. W tym celu zdejmuje jednak na szczęście tylko buty i skarpetki. Rodzina i przyjaciele związują mu nogi sznurkiem albo chustką, następnie podnoszą je z ziemi i kijem, trzciną lub rybą (!) kolejno uderzają w podeszwy stóp. Celem tego zwyczaju ma być sprawdzenie wytrzymałości pana młodego, a także jego wiedzy, gdyż w trakcie obrzędu zadaje mu się różne pytania.
Biała suknia ślubna
Wydaje się to jedna z najsolidniejszych tradycji, tymczasem okazuje się, że przez całe stulecia panny młode przywdziewały w swój wielki dzień suknie różnych kolorów. Kiedy w XVI wieku Maria I Stuart, wychodząc za mąż za Franciszka II Walezjusza, zdecydowała się na białą kreację, wzbudziła spore zainteresowanie, ale też oburzenie, gdyż biel była w tym czasie we Francji barwą żałobną.
Na podobną ekstrawagancję zdobyła się w 1840 roku Królowa Wiktoria. Poślubiając Księcia Alberta, również wybrała białą suknię, dając początek nowej modzie. Dziś biel i ecru są najbardziej popularnymi ślubnymi barwami w krajach zachodnich, ale zwyczaj noszenia kolorowych okryć przez panny młode cały czas pielęgnowany jest np. w Afryce.
Tekst na podst. Howstuffworks.com
(ios/bb), kobieta.wp.pl