Najgorsze diety świata
Moda na szczupłą sylwetkę wciąż trwa. Niestety, nie ma ona nic wspólnego ze zdrowiem. Świadczą o tym kolejne pomysły i trendy w dziedzinie odchudzania. Kapuściana, nikotynowa, alkoholowa, bretarianizm...
Moda na szczupłą sylwetkę wciąż trwa. Niestety, nie ma ona nic wspólnego ze zdrowiem. Świadczą o tym kolejne pomysły i trendy w dziedzinie odchudzania. Kapuściana, nikotynowa, alkoholowa, bretarianizm... Kolejne hity na rynku dietetycznym wyliczać można bez końca.
Absurdalnych pomysłów nie brakuje, bo na hasło "odchudzanie" zawsze znajdą się chętni, którzy szybko otworzą portfele i zgodzą się na najbardziej idiotyczne zasady, byle tylko zgubić w "magiczny" sposób kilka kilogramów. Oto kilka przykładów prawdopodobnie najgorszych diet w historii.
(ma)/gabi/WP Kobieta
Dieta papierosowa
W 1926 roku marka Lucky Strike wystartowała z kampanią reklamową, w której kobiety zachęcano do palenia, ze względu na odchudzające właściwości nałogu. Slogan brzmiał "For a slender figure - reach for a Lucky instead of a Sweet" (Aby mieć smukłą sylwetkę, sięgnij po papierosa Lucky, zamiast słodyczy"). To z tego powodu wiele kobiet zaczęło wtedy palić.
Jak już wiemy, nikotyna dokonuje w naszych organizmach takiego spustoszenia, że nie warto stosować papierosów jako środku na odchudzanie.
Dieta Fletchera
Ta popularna na przełomie XIX i XX wieku dieta znana jest także pod nazwą "Fletcherizing". Jej autorem był Horacy Fletcher, Amerykanin, który dzięki swoim nietypowym zaleceniom dotyczącym odżywiania zdobył sławę i pieniądze. Z jego zaleceń korzystali m.in. Mark Twain i Henry James.
Na czym polegał sekret diety Fletchera? Uważał on, że jedzenie należy przeżuć dokładnie przed połknięciem, około 100 razy. To samo zalecał w przypadku... płynów. Twierdził, że dzięki temu nie tylko się chudnie. Zapewniał również, że taka forma spożywania pokarmów eliminuje brzydki zapach kału.
Jedzenie w słoiczkach
W języku angielskim ta dieta nazywana jest Baby Food Diet. Tak mówi się na gotowe jedzenie dla dzieci sprzedawane w słoikach. Jako pomysłodawczynię tego sposobu odżywiania wymienia się gwiazdę fitness, Tracy Anderson, ale ona nigdy nie opublikowała jej i oficjalnie nie przyznała się do autorstwa.
Na czym polega ten pomysł na odchudzanie? 2 posiłki dziennie to gotowa papka dla maluchów. Trzeci posiłek ma być już niskokaloryczną strawą dla dorosłych. W ten sposób odżywiamy się przez 7 dni. Dieta ma podobno pomóc oczyścić organizm i pozbyć się niezdrowych nawyków żywieniowych. Lekarze nie mają wątpliwości - to bzdura!
Dieta ciasteczkowa
Stworzył ją Amerykanin, dr Sanford Siegal w latach 70. XX wieku. Jego sposób na odchudzanie? Spożywanie około 6 ciasteczek dziennie. Niestety, nie chodzi tu o pyszne czekoladowe przysmaki, ale specjalne ciastka według tajnej receptury Siegala z zawartością aminokwasów. Na koniec dnia można spożyć "normalną" kolację, która zawierać może jednak zaledwie 300 kalorii. W sumie w ciągu dnia spożywa się 800 kalorii.
Nic dziwnego, że dieta pomaga schudnąć, nie ma to jednak nic wspólnego z ciasteczkami. A po zakończeniu tego planu można liczyć na efekt jojo.
Dieta kapuściana
Kapusta nie jest zła, zawiera między innymi dużo witamin z grupy B, mnóstwo witaminy C. Do tego wapń, magnez, potas. Sok z kapusty wzmacnia odporność, kompresy z liści pomagają złagodzić ból stawów. A jakby tego było mało, jest to warzywo niskokaloryczne. I dosyć tanie.
Co jednak, jeśli kapusta miałaby stanowić nasz jedyny posiłek każdego dnia? Okazuje się, że prawdziwych desperatów takie ograniczenie nie zraża. Dieta kapuściana to jedna z najbardziej monotonnych diet, jakie istnieją. I jedna z najpopularniejszych. Gotujemy zupę z kapusty, a potem jemy ją dniem i nocą. Na śniadanie. Obiad. Kolację... Wprawdzie dostarczamy organizmowi w ten sposób dużo błonnika, ale za to brakuje nam białka i tłuszczów. I bardzo szybko na widok kapusty zaczynamy mieć odruchy wymiotne. Po zakończeniu diety rzucamy się na "normalne" jedzenie i w błyskawicznym tempie znów przybieramy na wadze.
Bretarianizm
Nie jest to właściwie dieta, ale sposób na życie. Zgodnie z jego zasadami do życia nie jest nam potrzebne ani jedzenie ani picie. Wystarczy energia światła. Brzmi to jak niezły dowcip.
Problem polega na tym, że wiele osób, które postanowiły stosować zasady bretarianizmu trafiało potem do szpitala z powodu wycieńczenia. Lekarze zgodnie twierdzą, że życie bez przyjmowania posiłków i płynów jest niemożliwe. Zwolennicy tej metody uważają, że naukowcy fałszują dane, aby ukryć prawdę o skuteczności bretarianizmu.
Dieta tasiemcowa
W mediach szczegółowo omówiono już dlaczego ta dieta jest idiotycznym pomysłem. Opisywano przypadki osób, które z powodu tego niedorzecznego sposobu na zgubienie wagi zniszczyły sobie zdrowie lub straciły życie. Jednak chętnych wciąż nie brakuje.
Połykają tabletki z tasiemcem i rzeczywiście chudną. Ale wraz z kilogramami tracą zdrowie. Pasożyt przyczepia się do ściany jelita i zaczyna pochłaniać substancje odżywcze. Ale nie te, które przysparzają nam kłopotu (na przykład tłuszcz), ale te, które są mu potrzebne do życia. W efekcie nie tylko chudniemy, ale i dopada nas anemia, bóle głowy, mdłości, biegunki, infekcje przewodu pokarmowego. Tasiemiec może osiągnąć długość nawet 10 metrów, aby się go pozbyć potrzebna jest czasami operacja.
Nie warto.
(ma)/gabi/WP Kobieta