Blisko ludziNastoletnie prostytutki

Nastoletnie prostytutki

- Trzy dziewczyny z mojej klasy dorabiają w ten sposób - mówi licealistka. Czy je potępiam? Nie wiem, różne są sytuacje w życiu. Ich sprawa.

Nastoletnie prostytutki
Źródło zdjęć: © AKPA

28.07.2008 | aktual.: 31.05.2010 23:33

- Trzy dziewczyny z mojej klasy dorabiają w ten sposób - mówi licealistka. - Nie chwalą się tym i nikt im nic nie udowodni. Czy je potępiam? Nie wiem, różne sytuacje są w życiu. Ich sprawa.

Korepetycje na mieście

Drzwi wyłożone drewnem nie różnią się od pozostałych na piętrze. Nie ma tylko wizytówki. W kuchni coś w rodzaju baru, w łazience kilka nowych opakowań szczoteczek do zębów, obok w szklanej kuli kolorowe opakowania prezerwatyw. Wielkie barwne ręczniki, markowe kosmetyki. Dwa pokoje dla gości. W przedpokoju przy telefonie grafik. Zaraz przyjdzie Miki.

Miki ma 18 lat i naprawdę nazywa się Dominika. Nie boi się podać imienia. Spóźniła się trochę, bo angielski się przeciągnął. Przychodzi tu dwa razy w tygodniu na dwie godziny. Rodzice są przekonani, że udziela korepetycji na mieście, to świetnie tłumaczy skąd ma własne pieniądze. Najbardziej lubi stałych panów. Jest z nimi nawet zaprzyjaźniona. Nie musi się z ich strony obawiać żadnych niespodzianek. Tacy oprócz zwykłej opłaty, dają jej jeszcze małe prezenty. Pieniądze wydaje na naukę, ubrania, wakacje, ma też oszczędności.

Czas na czytanie lektur

Miki na co dzień nosi okulary, nie maluje się. Dziś za dobrze nie wygląda, bo do późna uczyła się na klasówkę z fizyki. Musi mieć z niej piątkę, bo wybiera się na medycynę. To marzenie mamy pielęgniarki. Miki jest świetnie zorganizowana, planuje dzień po dniu, dwa razy po szkole angielski, raz włoski, dwa razy „korepetycje”. W sobotę siłownia i solarium, bo musi o siebie dbać. W wakacje chodzi jeszcze na basen. Czas między jednym a drugim panem wykorzystuje na czytanie lektur. Pracuje od połowy I klasy liceum, kiedy postanowiła, że musi mieć pieniądze na laptopa, bo wszyscy w klasie już mieli. Kilka telefonów i znalazło się miejsce. Przygotowała się teoretycznie, bo we wszystkim jest pilna, właścicielka poleciła jej zresztą odpowiednie lektury, powiedziała co trzeba.

Boi się AIDS i piekła

- To tylko kwestia ćwiczeń, wyłączasz się myślami. Pracuje tylko ciało. Miki boi się tylko AIDS i piekła. Stosuje prezerwatywy, ale różnie bywa. Tego, że przez przypadek zajdzie w ciążę, nie obawia się. Gdyby pękła prezerwatywa, właścicielka agencji ma w apteczce środki wczesnoporonne. Tę apteczkę dziewczyny nazywają Security. Miki nie wie ile ich jest w agencji. Wszystkich nie zna. Zresztą tak jest lepiej, mniejsza szansa, że kiedyś na siebie wpadną. Dwa razy w tygodniu, na krótko, nie jest sobą, potem się kąpie i staje zwykłą nastolatką, która walczy z trądzikiem. To tylko taka praca. Zaplanowała, że pracuje tylko do studniówki, potem musi przygotować się do matury i egzaminów, kiedy już zda poświęci się tylko nauce. Medycyna jest ciężka, a ona chce być dobrym lekarzem. Właścicielka ostrzega ją, że nie tak łatwo rozstać się z zawodem. Ale Miki się śmieje. - To przecież nie nałóg, nie narkotyki.

Najważniejsze, żeby nie bolało

Straciła jednak zaufanie do klientów, odkąd jeden przypalił jej ramię papierosem. Ten już więcej tu nie przyjdzie. Ale może przyjść inny. Od tamtej pory Miki boi się tych, którzy przychodzą pierwszy raz. - Jestem spięta, czekam co wywiną. Tak w ogóle zgadzam się na wszystko, co jest normalnym seksem. Przyjemności w tych kontaktach nie odczuwa. - Musiałabym być zawodową prostytutką, żeby to lubić - oburza się. - Ja po prostu służę seksem za opłatą i najważniejsze, żeby mnie nic nie bolało.

Dorównać bogatym

Według tego co mówi policja, „cichodajki” są realnym zagrożeniem społecznym, prostytuują się amatorsko, w ich wypadku zaciera się granica między świadczeniem usług seksualnych, a prostytucją. Z badań wynika, że profesjonalne prostytutki pochodzą z rodzin patologicznych, często miały przedwczesne doświadczenia seksualne. Nowe zjawisko to dziewczyny z tak zwanych „dobrych domów”. Bierze się ono stąd, że wśród młodzieży coraz częściej pojawia się rozziew między aspiracjami i możliwościami ich zaspokojenia. W szkole spotykają się ludzie z różnych warstw społecznych, bogaci i biedniejsi. U tych ostatnich rodzi się pytanie: Co mogę zrobić, żeby dorównać bogatym. Młodzi ludzie oceniają się, gubią i szukają niefortunnych sposobów wyrównania różnic. A kiedy jest popyt, pojawia się podaż.

Twarde życie poza szkołą

Socjolodzy twierdzą, że zmiany, które dokonały się w Polsce, wiążą się z czymś niepokojącym. Wszyscy ludzie, w tym i młodzież, w związku z ogólną liberalizacją, uzyskują możliwość pełnego uczestnictwa w życiu zbiorowym. Ale jednocześnie są emocjonalnie i intelektualnie niedojrzali. Nie wykształciliśmy mechanizmów stopniowania dorastania. Szkoła jest generalnie infantylna. Traktuje młodych jak dzieci. Poza szkołą poznają twarde życie, które wymusza u nich pewne zachowania. Prostytucja młodych dziewcząt to dramat, samo tępienie i ściganie nie pomoże. Przede wszystkim powinny znaleźć odpowiednie zaplecze w domach. Pozostawione same sobie wykorzystują najprostsze, stare sposoby.

Komentarze (0)