Natrętni wujkowie i klepiący po pośladku dziadek. Ślubna fotografka o kulisach swojej pracy
Wojtek, operator kamery na weselach, wielokrotnie spotkał się z adorującymi go ciotkami pary młodej. Z kolei 36-letnia fotografka Dorota wspomina nachalnych panów. – Mam wrażenie, że tym wszystkim weselnym podrywaczom z wypastowanych mokasynów wystaje słoma – mówi.
01.08.2019 15:18
Oglądając zdjęcia lub filmy z wesel, można odnieść wrażenie, że wszystkie imprezy wyglądają podobnie. Świecące neony, uśmiechnięci (i co najważniejsze!) jeszcze trzeźwi goście oraz szczęśliwa para młoda. Nic dziwnego. W końcu to nie relacja na żywo, a jedynie kilkadziesiąt najbardziej kulturalnych minut zabawy. A, że nikt nie chce, aby jego pamiątka ślubna wyglądała jak kadry z filmu "Wesele” Wojciecha Smarzowskiego, gdzie prym wiódł pijany ojciec panny młodej, to pracujący podczas imprezy fotografowie i operatorzy kamery, mają do wykonania ciężką robotę. Przy okazji sami nie mogą odpędzić się od różnych propozycji. Także tych seksualnych, bo po kilku głębszych weselnikom puszczają hamulce i zabawa staje się coraz mniej kulturalna.
Śmiały dziadek i natarczywy wujek
Dorota jest fotografką. Na co dzień pracuje dla kilku agencji reklamowych. Praca na freelansie rządzi się jednak swoimi prawami, więc zawsze brakuje jej pieniędzy. Od 5 lat dorabia na weselach. Jak podkreśla, swoje już widziała. 36-latka uważa, że jej klienci (a raczej goście klientów) dzielą się na dwie grupy. Pierwsza to osoby z serii "płacę, to wymagam", drudzy zaś za wszelką cenę chcą się zaprzyjaźnić i zapominają, że Dorota nie jest ich gościem, a pracownikiem. Jednych i drugich łączy jednak to, że po alkoholu próbują się do niej zbliżyć. Ci pierwsi w bardziej agresywny sposób, drudzy w przyjacielski. Zazwyczaj chodzi im jednak o to samo.
– Szczególnie pamiętam jedno wesele pod Olsztynem. Po 20 wszyscy, łącznie z parą młodą, byli już pijani. Niektórzy goście pozwalali sobie na zdecydowanie za dużo. Nie mam tu na myśli propozycji papieroska, tańca czy "wódeczki", bo to jest akurat na porządku dziennym. Kiedy manewrowałam z aparatem na parkiecie, ledwo trzymający się na nogach dziadek panny młodej klepnął mnie po pupie. Gdy zareagowałam, tylko się roześmiał i zaprosił do tańca. Potem było jeszcze gorzej – wspomina.
Kobieta tłumaczy, że z każdym wypitym kieliszkiem wódki panowie robili się coraz odważniejsi. Niektórzy subtelnie próbowali flirtować. Odstraszała ich jednak informacja o tym, że Dorota ma męża. Szczególnie zawzięty był podstarzały wujek pana młodego, który zapraszał ją do swojego pokoju. Prawdopodobnie zapomniał, że na wesele przyjechał z żoną. – Mam wrażenie, że tym wszystkim weselnym podrywaczom z wypastowanych mokasynów wystaje słoma – podsumowuje fotografka.
Panna młoda i DJ
Z Dorotą zgadza się Wojtek, który w branży ślubnej pracuje od 15 lat. Mężczyzna podkreśla, że przez ten czas zmieniło się wiele – weselne trendy, stylizacje czy sprzęt do rejestrowania obrazu. Nie zmieniło się jednak zachowanie weselników. 40-latek, podobnie jak jego koleżanka z branży, nie może narzekać na brak powodzenia. Uwielbiają go matki, ciotki i koleżanki pary młodej. W trakcie jednej z imprez dostał nawet nietypową propozycję. Jedna z pań zaoferowała mu 300 zł za pocałunek. Oczywiście odmówił.
Podczas innego wesela, paląc papierosa, poznał niespełna 60-letnią ciotkę panny młodej. Zamienił z nią kilka słów. – To był zwykły small talk. Rozmawialiśmy może z 10 minut o pracy, a potem każde z nas poszło w swoją stronę – wspomina. Niestety kobieta za bardzo zaangażowała się w nową znajomość i przez resztę wieczoru nie dawała Wojtkowi spokoju. Im więcej wypiła, tym była bardziej natarczywa.
Zobacz także
– Wciąż za mną chodziła. W pewnym momencie nie mogłem nawet normalnie pracować, bo albo mnie zagadywała, albo próbowała się o mnie ocierać. W końcu powiedziałem jej, że nie jestem nią zainteresowany. Wtedy się obraziła – opowiada mężczyzna.
Okazuje się, że nie zawsze to goście mają ochotę na odrobinę szaleństwa. Wojtek wspomina również inne wesele, na którym podrywaczką była… panna młoda. Po oczepinach świeżo upieczona żona była już nieco upojona alkoholem. Jej mąż gdzieś zniknął, a ona ewidentnie potrzebowała towarzystwa. I znalazła. Nad ranem 40-latek zobaczył ją całującą się z wynajętym DJ-em.
– Przez te wszystkie lata naoglądałem się na weselach wielu podobnych scen. Większość gości na imprezach jest albo pijana, albo świetnie się bawi i nie zdaje sobie sprawy z tego, co dzieje się wokół nich. Czasami żałuję, że nie mogę tego wszystkiego nagrać. Gdyby takie materiały ujrzały światło dzienne, to wielu nowożeńców z pewnością spotkałoby się później na rozprawie rozwodowej – żartuje Wojtek.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl