#nawłasnejskórze: Co zrobić, by w ciąży wyglądać lepiej niż Beyonce?
Ciążowy blask: chwyt marketingowy czy dar matki natury?
Kobiety w ciąży nie mają dziś łatwego życia. Na Instagramie co i rusz sensację robią zdjęcia ciężarnych blogerek, które w dziewiątym miesiącu podnoszą ciężary, biegają maratony i wyglądają, jakby do ciała supermodelki, ktoś dokleił im niewielki brzuszek. Przekonanie, że „ciąża to nie choroba” stało się tak popularne, że kobietom spodziewającym się dziecka stawiane są takie same wymagania, jak tym, które nie są obarczone zadaniem „stworzenia” człowieka. Rezultaty bywają różne: dla jednych kobiet to motywacja, by bardziej o siebie zadbać i uczynić ciążę jak najfajniejszym doświadczeniem. Dla innych, to tylko kolejny powód do płaczu: gdzieś w pół drogi między łazienką (poranne mdłości, które trwają 24 godziny na dobę), a kanapą (obezwładniające zmęczenie, sprawiające, że zasypiają w samochodzie, na parkingu pod pracą) zaczynają rozpaczać, że ich życie, ciąża i ciało nijak nie wyglądają, jak te z Instagrama. Wiem coś o tym. Byłam (a w zasadzie –jestem) po obu stronach tego medalu.
Get the look