Uroda#nawłasnejskórze: Czy domowa depilacja IPL ma sens?

#nawłasnejskórze: Czy domowa depilacja IPL ma sens?

#nawłasnejskórze: Czy domowa depilacja IPL ma sens?
Źródło zdjęć: © 123RF.COM
Aleksandra Kisiel

21.10.2016 12:40

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Sobotni wieczór, szykujesz się na randkę. Prysznic, mycie włosów, w ruch idzie maszynka, bo trzeba ogolić nogi, albo plastry z woskiem. Tą pierwszą się zacinasz, te drugie bolą jak diabli i zostawiają czerwone krosty na nogach. Znasz ten scenariusz, prawda? Ja też. Jak większość dziewczyn od lat toczyłam nierówną walkę z włoskami i przy każdej sesji woskowania czy depilacji marzyłam, aby w końcu powstała metoda, która jest bezbolesna, szybka i daje efekty trwalsze, niż maszynka do golenia. I powstała!

Depilacja laserowa to temat, który pojawia się w mediach i reklamie w okolicach maja. Szykujemy się do wakacyjnych wyjazdów, odchudzamy, wygładzamy i usuwamy włosy. Ale tak naprawdę, najlepszym momentem, by zacząć depilację IPL. W maju powinnaś już tylko myśleć o poszukiwaniu bikini i ewentualnym usunięciu ostatnich, upartych włosków czy podtrzymaniu efektu zimowych zabiegów. Pewnie próbowałaś już depilacji IPL (popularnie, choć błędnie zwanej laserową) w salonie kosmetycznym. Moje doświadczenia z tym zabiegiem nie były najlepsze. Był bolesny, swąd palonych włosów był nie do zniesienia, o kosztach nie wspominając. Kiedy okazało się domowe depilatory IPL nie tylko pojawiły się w ofercie większości marek (BaByliss, Braun, Philips, Remington), ale też mają całkiem przystępne ceny (od 699 zł za model BaByliss G935E Homelight Compact), dość sceptycznie podchodziłam do tych wynalazków. I choć dr Łukasz Preibisz, ekspert od depilacji IPL przekonywał, że to zupełnie bezbolesna metoda, musiałam przetestować ją na własnej skórze.

GRUPA DOCELOWA
Kto może stosować depilację IPL korzystając z domowych urządzeń? „Alergicy, nastolatki, osoby z suchą skórą,” twierdzi lekarz, ale przypomina, że nie jest to metoda dla wszystkich. „Depilatorów z technologią IPL nie mogą stosować osoby o bardzo ciemnej karnacji. Dzieje się tak dlatego, że duża zawartość melaniny, która występuje w ciemnej skórze sprawia, że to skóra (a nie włosy) pochłania światło emitowane podczas zabiegu. Depilacja ta nie działa na włosy siwe, ani bardzo jasne (niska zawartość melaniny) – dlatego odradza się stosowanie tej metody przez posiadaczki tego typu włosów,” tłumaczy dr Preibisz. Jeśli więc masz bardzo jasną cerę i prawie niewidoczne włosy, lepiej raz na jakiś czas zdecyduj się na woskowanie lub klasyczny depilator. A co z tatuażami? Przed zabiegiem dokładnie zaklej je plastrem. Jeśli masz znamiona, blizny i przebarwienia, zanim zdecydujesz się na depilację IPL skonsultuj się z dermatologiem. Gdy da ci zielone światło, możesz zaczynać!

TEN JEDYNY CZYLI JAKI?
Zanim zaczniesz pierwszą domową sesję, musisz wybrać urządzenie. Na rynku znajdziesz ich całkiem sporo.* Wybierając ten dla siebie, zwróć uwagę na zastosowaną technologię. Poza IPL (Intensywne Światło Impulsowe) mogą wykorzystywać również fale radiowe – RF. Te pierwsze wypalają trzon włosa i mieszka włosowego. Do tego fale radiowe zamykają pusty mieszek, więc wzrost włosów jest zahamowany szybciej i skuteczniej. *Kolejna ważna kwestia to moc urządzenia, im wyższa – tym jest skuteczniejsze. Nie musisz obawiać się przegrzania czy spalenia skóry, bo zgodnie z normami europejskimi, do użytku mogą zostać dopuszczone tylko bezpieczne urządzenia. A jedną z gwarancji bezpieczeństwa jest** regulacja mocy, najczęściej cztero- lub pięciostopniowa. Dzięki temu masz pewność, że stosujesz odpowiednią wiązkę dostosowaną do koloru skóry i włosów. Najnowsze depilatory IPL same regulują moc, do innych dołączony jest próbnik kolorów i na jego podstawie dobierasz odpowiedni poziom. Czas wyzwalania to odstęp między błyskami czyli wytwarzaniem wiązki światła. Im jest mniejszy, tym szybsza depilacja. **Depilator, który testowałam, Babyliss Homelight®Compact G935E (699 zł) pracował w trybie seryjnym i uwalniał 36 błysków na minutę. Czyli odstępy między nimi były krótsze niż dwie sekundy! *To oznacza, że na wydepilowanie nóg musiałam poświęcić ok. 15 minut. Jeszcze jedną ważną kwestią jest żywotność lampy kwarcowej – im jest dłuższa, tym droższe urządzenie i dłuższy czas pracy. Depilatory dawnej generacji wyposażone były w lampy, które mogły „strzelić” 50 – 150 tys. razy. Dzisiaj minimum to 200 tys. błysków.* Jeśli planujesz depilację twarzy czy bikini, upewnij się, że urządzenie ma dostosowaną do tego, precyzyjną nakładkę, która ogranicza wiązkę światła. Szerokie okno aplikacji jest przydatne do nóg czy przedramion.

Obraz
© Babyliss Homelight®Compact G935E (699 zł)

* MAŁE PRZYGOTOWANIA*
Zanim przystąpisz do pierwszego domowego zabiegu, jest kilka rzeczy, które trzeba zrobić. *Prysznic i ogolenie partii ciała, którą będziesz depilować to podstawa. Pamiętaj, że depilowany obszar musi być suchy i czysty. *Zatem nie aplikuj balsamu do ciała, oliwki ani samoopalacza. „Przed pierwszymi pięcioma sesjami istnieje konieczność ogolenia depilowanego obszaru skóry, tak by była ona gładka. Przy późniejszych zabiegach nie ma już takiej konieczności, ponieważ włosków już praktycznie nie ma. Jeżeli na skórze występują rany, blizny, znamiona, bądź tatuaże należy omijać je podczas zabiegów. Można dodatkowo przykryć je plastrem. Przed przeprowadzeniem pierwszego zabiegu, a także pomiędzy kolejnymi zabiegami, nie można stosować depilacji elektrycznej, ani woskowania,” tłumaczy dr Łukasz Preibisz. A co z opalenizną? Jeśli właśnie wróciłaś z urlopu i twoja skóra ma piękny, brązowy odcień, niestety musisz się wstrzymać z usuwaniem włosków nawet na 4 tygodnie. Depilacja będzie nieskuteczna, jeśli nie będziesz cierpliwa. Pamiętaj też, żeby w trakcie cyklu depilacji i 4 tygodnie po nim nie wystawiać się nadmiernie na słońce.

PADA PIERWSZY STRZAŁ
Uzbrojona w wiedzę, przygotowana psychicznie zabrałam się za pierwszą depilację. Ustawiłam odpowiedni poziom i z lekkim strachem przyłożyłam głowicę urządzenia do nogi. Nacisnęłam guzik. Błysnęło światło. I nic. Nie było ani bólu, ani swędu palonych włosów, tylko odrobina przyjemnego ciepła. Przesuwałam więc głowicę od kostek w górę, upewniając się, że każdy kawałek skóry jest depilowany tylko raz. Po 15 minutach obie nogi były wydepilowane. Oczywiście nie oznacza to, że od razu były gładkie, jak po zastosowaniu maszynki czy wosku. „*Pierwsza depilacja gwarantuje pozbycie się 20% owłosienia,” tłumaczy dr Preibisz. Seria ośmiu zabiegów pozwala usunąć nawet 90 proc. włosów i taki stan utrzymuje się dość długo, nawet 8 lat, *pod warunkiem, że raz na miesiąc, a potem – jeszcze rzadziej stosujesz depilator. Odstęp pomiędzy pierwszą i drugą sesją powinien wynosić od 2 do 4 tygodni. Potem zabieg możesz wykonywać raz na tydzień, aż do uzyskania pożądanego efektu. Ja zauważyłam widoczne zmiany po 5 zabiegach – włosy odrastały dużo rzadziej, były słabsze. I w końcu nie mam problemu z ich wrastaniem czy zapaleniem mieszków włosowych! Rozochocona efektami przymierzam się do depilacji przedramion. Jeśli będę pilnowała wyznaczonego kalendarza depilacji (pomogła mi w tym specjalna aplikacja BaByliss), do lata zapomnę co oznacza woskowanie czy golenie się maszynką. A to oznacza więcej czasu na leniuchowanie czy plażowanie! Nie mówiąc już o tym, że przed randką będę mogła poświęcić więcej czasu na wybór kreacji czy makijaż. Słowem – idealnie!

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (7)