Pierwszego listopada oddajemy się refleksji, zadumie i wspomnieniom tych, którzy odeszli od nas na zawsze. Wspominamy zmarłych, którzy byli nam bliscy, zmienili nasze życie, często też wprowadzili do niego coś niepowtarzalnego. Bardzo trudno nam żyć bez ukochanych osób, ale musimy nauczyć się kroczyć przez życie bez nich…
Pierwszego listopada oddajemy się refleksji, zadumie i wspomnieniom tych, którzy odeszli od nas na zawsze. Wspominamy zmarłych, którzy byli nam bliscy, zmienili nasze życie, często też wprowadzili do niego coś niepowtarzalnego. Bardzo trudno nam żyć bez ukochanych osób, ale musimy nauczyć się kroczyć przez życie bez nich…
To trudne, najpierw bowiem musimy przejść przez ból, cierpienie, rozpacz i wszechogarniający żal, który wypełnia nasze serce. Trzeba dać sobie czas i przyzwolenie na rozpacz, by potem móc normalnie żyć. Trzeba pozwolić sobie na płacz. Jedni z nas potrzebują tygodnia płaczu, inni znacznie więcej czasu, ważne jest żebyśmy się wypłakali. Strata bliskiej osoby boli, nie warto więc zgrywać twardziela i udawać, że jesteśmy ze stali.
Jak uporać się ze stratą?
Taka postawa może być niebezpieczna dla nas samych, bo kiedy nie przeżyjemy w pełni żałoby, będziemy do niej wracać latami, a w naszym sercu na bardzo długo zagości żal i poczucie krzywdy. Boimy się jednak mówić o śmierci - mówimy o skandalach, seksie, ale nie o końcu życia. Nasza kultura jest nastawiona na młodość, promuje witalność, zdrowie, aktywność, a na tematy żałoby i śmierci milczy. Najczęściej na pogrzebie kończy się wspólne przeżywanie śmierci, potem musimy sobie dawać radę sami.
Psychologowie, którzy pomagają ludziom pogodzić się ze stratą najbliższych, zaobserwowali, że po śmierci kogoś, kogo kochamy, rozpoczyna się długi proces żałoby, który ma swoje następujące etapy.
Jak uporać się ze stratą?
Pierwszy polega na zaprzeczaniu. Nie dowierzamy, że bliska nam osoba umarła, nie dopuszczamy tragedii do naszej świadomości. Często uważamy, że zmarły wróci lub wierzymy, że nie umarł. Ten etap przypada pomiędzy śmiercią a pogrzebem. Czasem także na pogrzebie nie wierzymy, że w trumnie leży ciało bliskiej osoby. Niektórzy doznają szoku przy otwartej trumnie i uważają, że zmarły tylko śpi i zaraz się obudzi...
Jak uporać się ze stratą?
Drugi etap to etap złości. Tu obwiniamy świat, los, Pana Boga, lekarzy, samych siebie, a czasem nawet na zmarłą osobę i mówimy: „Ona mogła nam to zrobić”, „Zostawiła nas” . Często uważamy, że mogliśmy nie dopuścić do śmierci, że mogliśmy uratować ukochaną osobę. Często też pojawia się kryzys wiary i uważamy, że Bóg nas opuścił oraz zadajemy sobie pytanie: Dlaczego właśnie nas to spotkało? Uważamy, że bliska nam osoba nie zasłużyła na śmierć bo była: zbyt młoda, zbyt dobra itd.
Jak uporać się ze stratą?
Trzeci etap to etap rozpaczy. To właśnie wtedy dociera do nas nieodwracalność śmierci, dopiero teraz zdajemy sobie sprawę, co tak naprawdę się stało. Nasze cierpienie sięga zenitu. To właśnie na tym etapie najważniejsze jest, abyśmy pozwolili sobie na cierpienie i wyrzucili z siebie cały ból.
Etap czwarty to etap pogodzenia się ze stratą i powrót do normalnego życia już bez bliskiej osoby. Przeciętnie żałoba trwa około roku, jeśli latami nie potrafimy pogodzić się ze śmiercią i nie umiemy żyć bez utraconej osoby, warto udać się do psychologa lub poszukać grup wsparcia.
Jak uporać się ze stratą?
Jak pomóc osobie w żałobie? Najgorsze co możemy zrobić, to mówienie: „Nie płacz, będzie dobrze”, „Czas leczy rany”, „Ja to przeżyłam, ty też dasz rade”. Osoba w żałobie nie chce rad i pocieszania, chce zrozumienia i wysłuchania. Chce mieć możliwości przeżycia żalu i wykrzyczenia tego, co ją boli. Powinniśmy więc przede wszystkim być z tą osobą i odwiedzać ją częściej niż dotychczas. Bywa, że nawet nie musimy nic mówić, ważna jest bowiem nasza obecność.
Czasem też chcemy być delikatni, nie chcemy się narzucać i w efekcie nie odzywamy się do osoby w żałobie. A to błąd, bo taka osoba potrzebuje naszej obecności, nawet tej psychologicznej, kiedy wie, że może liczyć na nas w bardzo trudnym okresie swojego życia. Czasem osoba ta potrzebuje rozmowy, podzielenia się wspomnieniami i bólem, a czasem chce, by po prostu ktoś podał jej herbatę i posiedział z nią w ciszy. (Tekst: Izabela Kielczyk)