Nie dostała rozgrzeszenia. Ksiądz zakazał pokazywania jej się w kościele
Ksiądz odmówił spowiedzi Wioli, Patrycja wybiegła z kościoła z płaczem, a chłopak Beaty usłyszał w konfesjonale listę nietypowych zasad.
10.02.2020 | aktual.: 10.02.2020 20:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Młodzi często przychodzą do spowiedzi przed świętami i uroczystościami kościelnymi, ale księża nie zawsze udzielają im rozgrzeszenia. Wiola nie była zaskoczona, że ksiądz odmówił jej spowiedzi, a Patrycja pod wpływem słów duchownego postanowiła zakończyć związek. Kobiety nie zdawały sobie jednak sprawy, że ze strony spowiedników doszło do poważnych nadużyć.
Ksiądz nie zgodził się na spowiedź
Wiola wraz z partnerem udała się na konferencję chrzcielną, zorganizowaną dla rodziców i chrzestnych. Po spotkaniu większość osób udała się do konfesjonału, ale Wiola podejrzewała, że nie dostanie rozgrzeszenia. W odróżnieniu od innych par żyła w związku partnerskim, który według Kościoła jest grzechem ciężkim.
– Zapytałam księdza, czy ja z mężem również możemy wyznać nasze grzechy, ale duchowny odmownie pokręcił głową. Wiedział, że nie jesteśmy małżeństwem i oznajmił, że nie dostaniemy rozgrzeszenia. Nie byłam zaskoczona. Skoro mam dziecko bez ślubu, to chyba logiczne – dodaje.
Do odpuszczenia win wymagany jest szczery żal za grzechy i mocne postanowienie poprawy, a Wiola przecież nie żałowała tego, że ma dziecko. Była zadowolona z faktu, że ksiądz przynajmniej zgodził się udzielić chrztu. Inne zdanie na temat odmowy sakramentu spowiedzi ma jednak ksiądz Krzysztof Mądel.
– W tej sytuacji mamy do czynienia z nadużyciem. Ksiądz powinien wysłuchać Wioli i zachęcić ją do do chrześcijańskiego życia – stwierdza. – Jeżeli uzna, że nie może dać rozgrzeszenia danej osobie, powinien chociaż spróbować ją pokrzepić. Wierny, który otworzył swoje sumienie przed Kościołem, nie może w żaden sposób czuć się gorszy.
Ksiądz Krzysztof Mądel przypuszcza, że duchowny, który rozmawiał z Wiolą, z góry założył, że kobieta nie zamierza w przyszłości wziąć ślubu. Zamiast spieszyć się z przedwczesnym osądem, powinien porozmawiać z parą. Każdą osobę należy traktować indywidualnie i dokładnie przeanalizować okoliczności, w których doszło do popełnienia grzechu.
– Gdyby taka para podjęła świadomą decyzję, by przykładowo do chrztu pozostać białym małżeństwem, a później wziąć ślub, sytuacja byłaby zupełnie inna. Dzięki takiemu postanowieniu mogłaby uzyskać rozgrzeszenie i pójść do komunii – zapewnia ksiądz Mądel. – Jeżeli odmowa udzielenia sakramentu w przypadku Wioli miała miejsce przy świadkach, np. w kościele, doszło do ujawnienia przypuszczalnego stanu sumienia danego człowieka. To niedopuszczalne – podkreśla.
Z kościoła wybiegła zapłakana
Patrycja wciąż pamięta swoją spowiedź sprzed 6 lat. Nieprzyjemne doświadczenie było dla niej silnym przeżyciem, przez które nie mogła opanować łez. Wszystko zaczęło się w momencie, gdy przyznała się przed księdzem do współżycia z chłopakiem.
– Poszłam do spowiedzi, aby wyznać swoje grzechy. Nie spodziewałam się jednak, że ksiądz zareaguje w tak gwałtowny sposób – mówi. – Skrytykował mnie. Powiedział, że mam się nie spowiadać, skoro sypiam z chłopakiem. Kazał wrócić do kościoła albo po ślubie, albo po zakończeniu związku – dodaje.
Dla Patrycji, jako osoby wierzącej, ostre słowa księdza okazały się ciosem. Była świadoma swoich grzechów, ale nie sądziła, że spowiednik odradzi jej uczestnictwo we mszy.
– Usłyszałam, że mam pomodlić się o to, by zaprzestać żyć w grzechu cudzołóstwa. Dodał, że jeżeli tego nie zrobię, mam nie pojawiać się w kościele, bo jestem cudzołożnicą i moja spowiedź tego nie zmieni – wspomina.
Patrycja z płaczem wybiegła z konfesjonału. Jako że na mszę poszła sama, nikt nie próbował jej pocieszyć. Sytuację przeżywała kilka dni i bardzo bała się kary boskiej. Postanowiła posłuchać księdza i nie pojawiła się na mszy, aż do zerwania z partnerem. To właśnie słowa duchownego były jednym z powodów zakończenia związku.
– Gdy zerwałam z chłopakiem, znów zaczęłam chodzić do kościoła. Z perspektywy czasu myślę, że ksiądz miał rację, choć przekazał mi to w zbyt mocny sposób. Długo przeżywałam jego słowa i było mi naprawdę przykro – opowiada Patrycja.
Ksiądz Krzysztof Mądel zauważył, że w sytuacji Patrycji doszło do kilku nadużyć równocześnie. Duchowny prowadząc jakikolwiek wykład, katechezę czy kazanie, nie może zabronić komuś chodzenia do spowiedzi. Przeciwnie, powinien zawsze zachęcać do wyznawania grzechów, które stanowi otwarcie sumienia przed Bogiem. Spowiednik ma obowiązek dopytać wiernego o okoliczności popełnienia danego grzechu.
– Najbliższą formą moralności dla ludzi jest sumienie i wierzący są czasem nieświadomi, że popełnili ciężki grzech. Ksiądz powinien spokojnie wyjaśnić, dlaczego nie daje rozgrzeszenia lub wytłumaczyć, na czym polega przewinienie. Nie wolno nikogo zniechęcać do rozmowy na temat aktualnego stanu życiowego oraz problemów, których być może sam nie potrafi rozwiązać – stwierdza ksiądz Mądel. – Duchowny nie może też zakazywać komukolwiek uczestnictwa we mszy. Zamyka w ten sposób drogę do wzmocnienia wiernego i takie zachowanie jest zwyczajnie karygodne. Każda osoba, będąca nawet pod karą ekskomuniki ma prawo modlić się w kościele.
Usłyszał listę dziwnych zasad
Chłopak Beaty chciał wyspowiadać się przed Świętami Bożego Narodzenia. Problemy pojawiły się w momencie, gdy wyznał księdzu, że mieszka ze swoją partnerką. Kapłan nie dał mu rozgrzeszenia, poinstruował go za to w kwestii odpuszczenia grzechów wśród par.
– Ksiądz uznał, że w przypadku mojego chłopaka nie ma szczerego żalu za grzechy i postanowienia poprawy. Właśnie dlatego odmówił mu rozgrzeszenia. Wyjaśnił jednak, co powinien zrobić, aby jego grzechy zostały odpuszczone – mówi. – Zasady były bardzo konkretne. Jak para ze sobą mieszka i uprawa seks, nie dostanie rozgrzeszenia. Jednak w sytuacji, gdy kochankowie mieszkają oddzielnie, ale sporadycznie współżyją, otrzymają pokutę. Co ciekawe, jak para mieszka razem i zazwyczaj nie współżyje, ale stosunek raz się zdarzył, wówczas również rozgrzeszenia nie dostanie – wyjaśnia Beata.
Spowiednik podkreślił, że dla katolików para mieszkająca razem bez ślubu jest sytuacją niedopuszczalną.
– Powtórzył mojemu chłopakowi, żeby zastanowił się, co pomyślą ludzie. Nie odpuścił mu grzechów, ale przynajmniej wyjaśnił dlaczego – mówi. – Mojego chłopakowi zależało na spowiedzi, gdyż jest osobą wierzącą. Gdy ksiądz nie odpuścił mu grzechów, chciał zrozumieć stanowisko Kościoła.
Kiedy partner opowiedział Beacie o niecodziennej spowiedzi, zgodnie stwierdzili, że reguły odpuszczania grzechów parom są absurdalne. Chłopak postanowił, że aż do ślubu będzie żył bez spowiedzi.
Ksiądz Krzysztof Mądel potwierdza, że w Kościele nie popiera się wspólnego mieszkania par, nawet jeżeli wzięły ślub cywilny.
– To zupełnie inna sytuacja, niż podtrzymywanie kontaktów z kimś, z kim okazjonalnie współżyje. Kościół zawsze te dwie rzeczy rozróżniał. Tradycyjnie, osobom, które sporadycznie ze sobą sypiają, udziela się rozgrzeszenia. Uważa się, że to człowiek, który postanowił żyć samotnie, ale z powodu pewnej słabości woli uległ pokusie. Duchowny ma nadzieję, że z czasem taka para poczuje prawdziwe uczucie i zechce wziąć ślub.
Duchowny podkreśla jednak, że nie istnieje jedna uniwersalna zasada, na podstawie której można odmówić ludziom spowiedzi bez rozmowy i poznania okoliczności popełnienia grzechów. Poza udzielaniem sakramentu zadaniem spowiednika jest umacnianie wiernych, skłanianie ich do refleksji i wskazywanie słusznej dogi. Ksiądz jest tylko człowiekiem, a grzechy odpuszcza Bóg.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl