Nie poszła na protest po śmierci Doroty. Powiedziała, co o nim sądzi
Marianna Schreiber, założycielka i liderka partii "Mam Dość 2023", odniosła się do demonstracji, które odbywają się w wielu miastach w Polsce 14 czerwca. - Nie ma mnie na marszu, ale utożsamiam się całym sercem z hasłem "Ani jednej więcej" - zadeklarowała polityczka.
"Ani jednej więcej" - pod takim hasłem odbywają się protesty w ponad 40 miastach w Polsce. Demonstracje, które zostały zorganizowane przez Ogólnopolski Strajk Kobiet rozpoczęły się o godzinie 18 m.in. w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Lublinie, Szczecinie, Gdańsku czy Wrocławiu.
"Dorota z Nowego Targu nie żyje, bo polskie prawo antyaborcyjne zabija, a z lekarzy czyni politycznych sługusów zamiast ekspertów od ochrony zdrowia. Dorota nie żyje, bo lekarze się nie buntują. Tam, gdzie nie ma legalnej aborcji, kobiety umierają w szpitalach, bo personel medyczny, zamiast ratować nasze życie i zdrowie czeka, aż wojewódzki konsultant przyjdzie do pracy i łaskawie zezwoli na zabieg. Żeby potem można było na kogoś zrzucić. (...) Ile jeszcze mężów i partnerów straci żony i partnerki? Jeszcze za mało umarło nas? Przestańcie nas zabijać!" - napisano na stronie wydarzenia.
Marianna Schreiber o protestach. "Utożsamiam się całym sercem"
W protestach bierze udział także wiele polityczek związanych z opozycją. Nie było wśród nich Marianny Schreiber, założycielki i liderki partii "Mam Dość 2023", która jednak postanowiła nagrać oświadczenie i opublikować je na TikToku. - Dzisiaj w całej Polsce odbywają się demonstracje dla Doroty, która zmarła w szpitalu w Nowym Targu na sepsę. Lekarze nie podjęli się ratowania życia Doroty - powiedziała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zapewniła też, że jednoznacznie popiera hasła protestów. - Nie ma mnie na marszu, ale utożsamiam się całym sercem z hasłem "Ani jednej więcej". Uważam, że kobiety powinny mieć zapewnione bezpieczeństwo. Przecież ratowanie ludzkiego życia w sytuacji zagrożenia, kiedy płód obumiera, to jest stan wyższej konieczności - kontratyp. Lekarz, który nie podejmuje takiego działania, który dopuszcza do tego, że kobieta umiera na sepsę to jest po prostu konował, nie lekarz - podkreśliła Schreiber.
Tak zareagowali internauci. Nie wszystkim się podobało
Nie wszyscy internauci odebrali słowa polityczki pozytywnie. Niektórzy wytknęli, że jej mąż, Łukasz Schreiber, jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości oraz rządu Zjednoczonej Prawicy, która odpowiada za obecne prawo.
"Powinna Pani postawić ten transparent mężowi na stole przed obiadem, bo to najlepszy odbiorca" - napisała jedna z użytkowniczek. Inna dodała: "Twój mąż ma udział". "Pierwszy Twój sensowny post" - napisał jednak kolejny internauta.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl