Nie potrafili bez siebie żyć. Zmarli, trzymając się za rękę podczas podwójnej eutanazji
Byli małżeństwem przez 65 lat. Nic i Trees Elderhorstowie mieszkali w Holandii. Oboje mieli po 91 lat, podupadali na zdrowiu i doskonale wiedzieli, w jaki sposób chcą odejść z tego świata. Najważniejsze było dla nich to, by umrzeć razem. Dziś o ich historii piszą media na całym świecie.
21.08.2017 | aktual.: 21.08.2017 17:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nic Elderhorst w 2012 roku przeszedł udar, po którym nie mógł już odzyskać zdrowia. U Trees niedawno zdiagnozowano demencję. Oboje cierpieli przez lata, a w ciągu ostatniego roku stan zdrowia małżeństwa drastycznie się pogorszył. Wiedzieli, że chcą umrzeć jednocześnie. Nie wyobrażali sobie życia w pojedynkę. _– Ani jedno, ani drugie nie chciało zostawić partnera – _czytamy na łamach "Washington Post".
- Mieszkali w Didam, małym mieście w zachodniej Holandii. Byli ze sobą przez ostatnie 65 lat. Tego dnia porozmawiali ostatni raz, pocałowali się, a potem umarli, trzymając się za ręce podczas podwójnej eutanazji, na którą pozwala prawo w kraju – donoszą światowe media, w tym holenderski "De Gelderlander".
- Ich największym marzeniem było to, by umrzeć razem – przyznaje wnuczka pary.
- Podwójna eutanazja to bardzo rzadki przypadek – mówi Dick Bosschner z Dutch Association of Voluntarily Life Ending w rozmowie z "The Telegraph". Nieczęsto dzieje się tak, że dwoje ludzi spełnia jednocześnie warunki, by procedura była możliwa. By zakwalifikować się do eutanazji w Holandii, która w 2001 roku stała się pierwszym państwem legalnie dopuszczającym taką możliwość samobójstwa, lekarze muszą wcześniej potwierdzić, że pacjent nie jest w stanie znieść więcej bólu. Co więcej, pacjent poddawany eutanazji musi mieć co najmniej 12 lat (pacjenci w wieku od 12 do 16 lat muszą otrzymać zgodę rodziców). Ustawodawstwo holenderskie uznaje ważność pisemnego oświadczenia woli pacjenta. Oświadczenie takie może być użyte, kiedy pacjent znajdzie się w śpiączce lub w innym stanie, który uniemożliwia wyrażenie zgody na eutanazję.
Nic i Trees Elderhorst czekali na zgodę przez kilka miesięcy. Choć wielu krytykuje rząd Holandii za legalizację eutanazji, przypadków takich, jak ten, jest zaledwie kilka i to na przestrzeni lat. Jak przyznaje córka pary, dla Nica i Trees było to najlepsze rozwiązanie.
W ślad za Holendrami poszli w 2002 roku Belgowie. Od tego roku obowiązuje ustawa legalizująca eutanazję. Tam w 2013 roku media pisały o podobnej historii, co ta państwa Elderhostów. Leopold Dauwe i Paula Raman byli ze sobą 70 lat. Zmarli jednocześnie, otoczeni bliskimi i przyjaciółmi. – Byli już przykuci do łóżka, a ich stan zdrowia cały czas się pogarszał. Chcieli wyprzedzić te najgorsze chwile, dlatego zdecydowali się na eutanazję. Cała rodzina wspierała ich i rozumiała tę decyzję – mówił ich syn.
A jak przepisy te wyglądają w Polsce? Eutanazja czynna określona jest jako występująca zawsze pod wpływem współczucia dla cierpiącej osoby i na jej żądanie. Jest ona zabroniona i traktuje się ją jak rodzaj zabójstwa karanego w łagodniejszy sposób. Osoba jej dokonująca może spodziewać się pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Wyjątkowo sąd może zastosować złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.