Nie przeszła na zasłużoną emeryturę. Pielęgniarka zmarła na COVID-19
Kiedy wybuchła pandemia koronawirusa wszyscy namawiali pielęgniarkę Betty Grier Gallagher, aby dla bezpieczeństwa pozostała w domu. To jednak nie wchodziło w grę. Kobieta miała świadomość, że koledzy z pracy jej potrzebują. Kobieta zmarła w szpitalu, w którym przepracowała większość swojego życia.
Historię 78-letniej Betty Grier Gallagher przywołuje CNN. Kobieta pracowała na nocnej zmianie w szpitalu Coosa Valley Medical Center w Alabamie. W szpitalu znana była jako "Miss Betty". Była jak mama i osobisty terapeuta dla młodych pielęgniarek.
Ulubiona pielęgniarka
Gallagher była troskliwa, dbała nie tylko o pacjentów, ale także o personel szpitala. Kiedy wybuchła pandemia koronawirusa wszyscy namawiali ją, aby dla bezpieczeństwa pozostała w domu. To jednak nie wchodziło w grę. Kobieta miała świadomość, że koledzy z pracy jej potrzebują. Swoją służbę na pierwszej linii frontu walki z wirusem zakończyła w grudniu. 19. jedna z jej współpracownic zauważyła, że Gallaher ma zadyszkę. Początkowo objawy zignorowano, ale później przetestowano pielęgniarkę na obecność wirusa. Wynik okazał się pozytywny.
Gallaher zmarła z powodu Covid-19 10 stycznia, na dzień przed swoimi 79. urodzinami. Ostatnie dni spędziła w szpitalu, w którym przepracowała większość życia. "Nie zrobiła tego, aby się wyróżnić, ale dlatego, że było to jej powołanie" – powiedział telewizji jej syn, Carson Grier Jr.
Betty Grier Gallagher zostawiła nie tylko syna, ale również kochającego męża. Ze swoim partnerem w dni wolne od pracy malowała akwarelami. Tęskni też za nią grono pracowników szpitala.
"Cała rodzina CVMC jest pogrążona w smutku. Straciliśmy pielęgniarkę z izby przyjęć, panią Betty Grier Gallaher, która pracowała z nami ponad 43 lata" – napisano na facebookowej stronie szpitala. Dodano, że zapisze się ona w historii placówki.