Nie miała pieniędzy na podpaski, więc robiła je ze starych ubrań. Oto ubóstwo menstruacyjne
Według raportu Kulczyk Foundation co piąta Polka czasem nie ma pieniędzy na środki higieny osobistej np. tampony. Paulina po rozstaniu z partnerem musiała poprosić rodziców o pomoc, Ewa miała w klasie koleżankę, która nigdy nie miała swoich podpasek, bo nie było jej na nie stać. Ruszyła akcja padsharing.
- Basia napisała do nas, że kiedy była nastolatką nie była w stanie kupić sobie podpasek czy tamponów. Poszła do kliniki ginekologicznej sprawdzić, czy tam nie ma na stanie środków, które mogłaby przygarnąć. Okazało się, że oddział ginekologiczny nie dysponował takimi, więc pielęgniarki ze swoich torebek wyciągnęły dla Basi środki menstruacyjne, których mogła używać podczas okresu. Powiedziała nam, że kiedy nie miała tego wsparcia, to wycinała swoje stare koszulki i robiła z nich wielorazowe podpaski. Dla niej to było traumatyczne doświadczenie – powiedziała w rozmowie z WP Kobieta Magda Demczak z Akcja Menstruacja.
Po rozstaniu z partnerem nie miała za co kupić tamponów
Historia Basi to nie jedyny taki przypadek. Takich przypadków jest znacznie więcej, zwłaszcza w mniejszych miastach. Karolina ze Świdnicy na Dolnym Śląsku nie zdawała sobie sprawy, że istnieje coś takiego jak problem ubóstwa menstruacyjnego. Nigdy nie zastanawiała się nad tym, że jakaś kobieta może nie mieć dostępu do podpasek czy tamponów. Przecież te produkty nie są aż tak drogie. Po raz pierwszy zetknęła się z tym dzięki własnej nastoletniej córce.
- Ewa pewnego dnia powiedziała mi, że jedna z koleżanek z klasy, wychowanka domu dziecka, notorycznie pożycza od niej podpaski. Początkowo nie zwracała na to uwagi, ale sytuacja powtarzała się. Koleżanka niby zapominała podpasek albo akurat jej się skończyły. W końcu powiedziała mi o tym i wspólnie doszłyśmy do wniosku, że kupimy koleżance paczkę podpasek, którą jej przekażemy. Tak zrobiłyśmy kilka razy. Znajoma zawsze chętnie przyjmowała "prezenty" od córki. Nigdy natomiast nie przyznała się do tego, że nie ma pieniędzy na zabezpieczenie się w czasie miesiączki - opowiada kobieta.
Obecnie w wielu placówkach - dzięki organizacji Różowa Skrzyneczka - pojawiają się rzeczone pudełka, w których znajdują się najpotrzebniejsze środki higieny osobistej dla dziewcząt. To wyjątkowa inicjatywa, do której przyłączyło się m.in. Liceum Ogólnokształcące im. Stefana Żeromskiego w Strzegomiu.
- W naszej szkole uczą się dziewczęta w okresie dojrzewania i takie środki higieniczne powinny znaleźć się w toaletach damskich. Nie mieliśmy konkretnie sygnałów, że ktoś ma problem z dostępem do np. podpasek, ale chętnie skorzystaliśmy z Różowych Skrzyneczek. To na pewno poprawi komfort funkcjonowania dziewcząt w szkole. Bardzo się cieszę, że środki higieny osobistej znajdą się w damskich łazienkach w naszej szkole – powiedział Tomasz Marczak, dyrektor szkoły.
Paulina z Wałbrzycha zaznała ubóstwa menstruacyjnego jako dorosła kobieta. Przez kilka lat mieszkała ze swoim partnerem, utrzymywali się z dwóch pensji. Ona zarabiała najniższą krajową, on prawie trzy razy tyle. Z dwóch pensji żyli na dobrym poziomie. Wówczas nie musiała zastanawiać się nad tym, czy stać ją na podstawowe produkty takie jak podpaski czy tampony. Sytuacja zmieniła się, gdy 32-latka rozstała się z partnerem.
- Musiałam wynająć mieszkanie, kupić jedzenie, miałam jeszcze do spłacenia kredyt gotówkowy, który zaciągnęłam w czasie trwania związku. Na koniec miesiąca prawie na nic mi nie starczało. Nie mogłam wrócić do rodziców, którzy mają małe i ciasne mieszkanie, w dodatku przebywał wtedy z nimi mój brat - mówi.
Paulina zwróciła się wtedy do swoich rodziców po pomoc.
- Było mi strasznie głupio. Zbierałam się kilka dni, aby powiedzieć im o mojej sytuacji. Wcześniej to ja im pomagałam, bo mieliśmy dwie pensje, wiodło nam się, wszystkie pieniądze były wspólne. Rodzice zawsze chwalili mnie, że super nam się układa, że nie musimy się o nic martwić. Po rozstaniu musiałam ich prosić, żeby mi kupowali podstawowe środki takie jak tampony, ale też szampon czy żel do mycia. Gdyby nie ich pomoc, nie wiem, jakbym sobie poradziła w tamtym czasie - opowiada.
Statystyki mówią, że co piątej Polce zdarza się nie mieć pieniędzy na zakup odpowiednich podpasek czy tamponów. 39 proc. kobiet z ubogich domów rezygnuje z zakupu produktów higieny menstruacyjnej na rzecz innych wydatków. Takie dane przekazała WP Kobieta Adrianna Klimaszewska z Różowej Skrzyneczki.
- Dziewczynki w szkołach nie mają dostępu do podpasek, co jest dyskryminujące, ponieważ papier toaletowy już jest. Nie mamy obowiązku być zawsze przygotowane i mieć podpaski w torebce. Oczekujemy od państwa, w którym żyjemy, że będzie ono przyjazne. Dzisiaj Polska nie jest przyjazna dla osób, które menstruują. Dziewczynki, które muszą opuszczać zajęcia z powodu braku podpaski, są dyskryminowane – powiedziała w rozmowie z nami Klimaszewska.
Padsharing – zasponsoruj komuś środki do higieny osobistej
Na początku lutego fundacja Akcja Menstruacja zapoczątkowała nową akcję – padsharing. To okresowa sieć wsparcia polegająca na tym, że są dwa formularze: dla osób, które chcą pomagać i dla osoby, która pomocy potrzebuje. Jedna informacja, jaką posiadamy o osobie potrzebującej wsparcia, jest adres sklepu, do którego ma przyjść paczka. My łączymy w pary potrzebującego i darczyńcę, do którego wysyłamy informację, że znalazła się osoba w potrzebie.
- Całą akcję rozpoczęłyśmy po tym, jak jedna z członkiń naszego zespołu zobaczyła, że jakaś osoba napisała: "Mam za 5 dni okres, a mam tylko 5 zł w portfelu. Czy ktoś może mi polecić najtańszą firmę z podpaskami?". To bardzo do nas trafiło, więc wtedy zamówiłyśmy z funduszy fundacyjnych przesyłkę do Rossmana, którą ta dziewczyna odebrała w swoim sklepie. Uznałyśmy, że jest to dobra, anonimowa idea. Szczególnie potrzebna w czasie pandemii, gdy docieranie do potrzebujących jest utrudnione – powiedziała Magda Demczak w rozmowie z WP Kobieta.
Od 5 lutego zgłosiło się ponad 1500 osób, które chcą wesprzeć kobiety i blisko 200, które pomocy potrzebują.
- W pary połączyłyśmy 175 osób, a sfinalizowanych zamówień jest 116. Liczby rosną z godziny na godzinę – dodała Magda.
Według raportu Kulczyk Foundation co piątej Polce zdarza się nie mieć środków na zakupy higieny osobistej. Kim są kobiety, które żyją w ubóstwie menstruacyjnym?
- Pojawia się całe spektrum kobiet, np. uchodźczynie w Polsce, wychowanki domów dziecka, które mają problemy z tym, żeby rozmawiać o dojrzewaniu z wychowawcami, uczennice, które w XXI w. używają w szkole skarpetek czy waty, żeby zabezpieczyć bieliznę przed krwawieniem. Zgłaszają się też do nas kobiety, które są zależne finansowo od swoich partnerów i nie uzyskują pieniędzy na odpowiednie środki higieny osobistej, ponieważ ich partnerzy uważają środki menstruacyjne za wymysł. Są też samotne matki, które utrzymują w pojedynkę siebie i dzieci, matki z wielodzietnych rodzin. Wszystkie te historie do nas dotarły i osobiście je poznałyśmy - mówi Demczak.
Słowa te potwierdza Adrianna Klimaszewska, inicjatorka akcji Różowa Skrzyneczka:
- Pojawiła się refleksja, że kobiety bezdomne też menstruują. Zapaliła się we mnie lampka, skąd one mają podpaski, gdzie je zmieniają. Dyskusja zaczęła się od kryzysu bezdomności, ale potem zaczęłam rozmawiać z innymi osobami i okazało się, że problem nie dotyczy tylko osób, które żyją w skrajnym ubóstwie. Problem jest szerszy i dotyczy nas wszystkich.