Nie ufaj nigdy kobiecie. Żenujący poradnik zgorzkniałego rozwodnika
Dokumentowanie zachowań żony (na długo przed myślą o rozwodzie!), wiara w to, że kobiecie chodzi tylko o pieniądze i lekceważenie alimentów to niektóre z zachowań, które mężczyznom zaleca na swoim blogu adwokat. Na co dzień zajmujący się rozwodami.
Na blogu Blogdlamężczyzn.pl pojawił się wpis nie tyle intrygujący, co irytujący. Autor, z zawodu adwokat, postanowił bowiem stworzyć poradnik rozwodowy dla mężczyzn, w którym przedstawił 20 zasad, którymi każdy przedstawiciel męskiego rodu kierować się musi, jeśli chce pomyślnie przetrwać rozstanie z żoną.
Niektóre rady są tyle dobre, co oczywiste. "Dbaj o swoje zdrowie i dobre samopoczucie. Skorzystaj z pomocy psychoterapeuty jeżeli czujesz, że psychicznie możesz tego nie przetrwać(...)Nie ujmie to męskości" jest wskazówką, która mimo swojej banalności, może zdziałać wiele dobrego. Jest bowiem radą od mężczyzny dla mężczyzny, a choć popularność psychoterapeutów rośnie, to - jak sam autor wskazuje - rozwód jest drugim najczęstszym powodem samobójstwa wśród mężczyzn. Unikanie psychoterapii i leków jest domeną bardziej męską aniżeli kobiecą i na pewno warto szerzyć wiedzę, iż skorzystanie z profesjonalnej pomocy jest przejawem dojrzałości, nie zaś zniewieściałości.
Autor proponuje również odpoczynek od długich związków, który potrzebny jest każdemu po rozpadzie małżeństwa czy długoletniej relacji. Przeskakiwanie z ramion do ramion nie pozwala nam się wyleczyć i odkryć, czego na obecnym etapie potrzebujemy. Łatwo wówczas wejść w toksyczną relację, albo skrzywdzić drugą osobę. Również proponowane przez adwokata zadbanie o kontakt z dziećmi i otaczanie się życzliwymi ludźmi jest radą najsłuszniejszą z możliwych.
Sęk w tym, że są to zasady uniwersalne i ogólnoludzkie - nie ma znaczenia płeć korzystającej z nich osoby, ani to, czy rzeczywiście przechodzi przez rozwód czy wychodzi z nieformalnej miłosnej relacji.
Jeśli zachowanie żony zaczyna budzić twoje wątpliwości...
Są jednak rady, których nie można nazwać inaczej niż obrzydliwie cynicznymi. "Ta zasada dotyczy zachowania się mężczyzny na długo zanim do głowy przyjdzie mu się rozwodzić. Jeżeli w trakcie małżeństwa zachowanie żony zaczyna budzić twoje wątpliwości i zmienia się na niekorzyść, niezależnie od tego, czy chodzi o wierność małżeńską, sprawy finansowe, zachowanie w stosunku do dzieci, nadużywanie leków czy alkoholu czy też jakąkolwiek inną sprawę, która skłania Cię do refleksji, zacznij to zachowanie dokumentować. Jest duże prawdopodobieństwo, że dowody takie będą nieocenione w sądzie, a z reguły jest tak, że mężczyzna ma gorsze możliwości udowodnienia swoich racji".
Po pierwsze, nie istnieje żadna reguła, która mówi o tym, że mężczyzna ma gorsze możliwości udowodnienia swoich racji. Wiele zależy od świadków i relacji współmałżonków z nimi. Nie wiem, czy autor insynuuje, że kobiecie wystarczy uronić w sądzie łzę, żeby sąd uwierzył jej jako pokrzywdzonej, ale takiego wniosku spodziewałabym się raczej po seksiście, którego w sądzie stopa nigdy nie stanęła, nie zaś po adwokacie, który zajmuje się rozwodami na co dzień.
Po drugie i najważniejsze: gdybym miała męża, który dokumentuje moje poczynania z myślą, że kiedyś mu się to przyda, wystąpiłabym o rozwód właśnie z tego powodu. Brak zaufania, zakładanie ewentualnej możliwości szantażu i myślenie o rozwodzie w momencie, w którym związkowi nie grozi rozpad, jest nieuczciwe i cyniczne. Nie chciałabym mieć do czynienia z człowiekiem, który tak postępuje, a już zwłaszcza przy założeniu, że powinien być przecież osobą najbliższą.
Obrzydzenie wywołuje również zasada numer 19. "Miej świadomość, o co chodzi w sprawie rozwodowej. Z reguły chodzi o pieniądze w postaci alimentów na żonę lub formalnie na dziecko, którymi dysponować będzie żona. Chodzi również o to, żeby zrobić ci w ten lub inny sposób na złość (na przykład poprzez przedstawienie cię w złym świetle przed sądem dla czystej satysfakcji żony) i wykorzystać do tego sprawę rozwodową. Może również chodzić o to, żeby szybko zakończyć rozwód, a następnie zająć się podziałem majątku. Może również chodzić o to, żeby w czasie rozwodu uśpić twoją czujność i uzyskać wyrok, w którym kontakty z dzieckiem nie będą w ogóle uregulowane lub uregulowane niekorzystnie dla ciebie pod pretekstem dobrej woli żony i jej (pozornej rzecz jasna) zgody na to, że będziesz mógł z dzieckiem kontaktować się kiedy tylko będziesz chciał".
Promowanie tezy, że alimenty są "formalnie na dziecko" (bo dzieci tak naprawdę żywią się powietrzem, a jedyną parę majtek mogą prać codziennie wieczorem, to do rana wyschną, a i pieniądze się zaoszczędzi), nigdy jeszcze nikomu nie pomogło. A sugerowanie, że żona czyha na majątek i chce na siłę odebrać dziecku ojca, oraz wszelkie rady z cyklu "nie ufaj nigdy kobiecie" sprawiają, że autor bloga wychowuje sobie czytelnika, który swojej partnerki po prostu nie szanuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl