Nie wpuścili jej do restauracji. Pożaliła się na Instagramie
Anna Mucha jest obecnie w Berlinie. Pobyt za granicą jak zawsze relacjonuje na swoim koncie na Instagramie. Teraz powiedziała obserwatorom, że nie została wpuszczona do restauracji i musiała jeść na dworze. Dlaczego?
Anna Mucha lubi próbować nowych smaków podczas zagranicznych podróży. Jakiś czas temu kosztowała ślimaków w Paryżu. Teraz przyszedł czas na Berlin. Aktorka dopiero co poleciała do stolicy Niemiec i już przydarzyła jej się sytuacja, o której musiała opowiedzieć swoim obserwatorom na Instagramie.
Okazuje się, że Mucha postanowiła wybrać się na obiad do restauracji azjatyckiej, lecz nie została do niej wpuszczona. Wszystko przez to, że przyjęła tylko dwie dawki szczepienia na COVID-19. Dlatego musiała jeść na dworze.
Anna Mucha nie została wpuszczona do restauracji w Berlinie
– Sytuacja wygląda w ten sposób, że jak nie masz świadectwa trzeciego szczepienia przypominającego, to nie wejdziesz do restauracji. Ponieważ ja mam tylko dwa szczepienia, siedzimy na zewnątrz, bardzo przyjemnie. Jesteśmy w azjatyckiej restauracji, jak to na Berlin przystało – opowiadała Mucha na InstaStories.
– Można jeszcze pokazać test, wymaz z nosa, który jest aktualny przez 24 godziny. Więc, jak chcesz coś zjeść w środku restauracji, to musisz się wymazywać co 24 godziny – dodała.
Anna Mucha przy okazji tego doświadczenia poinformowała fanów, że w Niemczech testy na COVID-19 robi się niezwykle często. Podała przykład pracowników hotelowych, którzy muszą testować się codziennie przed rozpoczęciem pracy, jeśli nie są zaszczepieni trzecią dawką.
– Tutaj testy wykonuje się naprawdę na każdym kroku, włącznie z np. hotelem. Ten test można zrobić wszędzie bez żadnego problemu. (…) Podobno ci, którzy przychodzą do pracy, też muszą mieć codzienny wymaz, o ile nie są zaszczepieni trzecią dawką przypominającą. Taka sytuacja – wyjaśniła Mucha.
Anna Mucha o cenach u Magdy Gessler
Anna Mucha nie ukrywa, że lubi jeść i próbować nowych potraw w nowych miejscach. Ostatnio w rozmowie z reporterem Pudelka skomentowała restaurację Magdy Gessler, w której jeden pączek kosztuje 15 zł.
Aktorka powiedziała, że rozumie, skąd bierze się ta cena. Wie, że płaci się nie tylko za bardzo dobry jakościowo produkt, ale również za nazwisko i lokal w centrum Warszawy. Skrytykowała natomiast sałatkę z truskawką, za którą zapłaciła ponad 50 zł. Podsumowała to żartobliwym stwierdzeniem, że w tym wypadku nie stać by ją było na zostanie wegetarianką.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl