Ma już po dziurki w nosie. Wiele babć czuje to samo

- To jest takie żerowanie na dziadkach. Młodzi często myślą: "Idziemy do rodziców czy dziadków, więc nie musimy nic robić". To okropieństwo - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Beata Borucka, znana w sieci jako Mądra Babcia. Nie jest w tym stwierdzeniu osamotniona. Coraz więcej seniorów, rodziców i dziadków, rezygnuje bowiem z organizacji świąt u siebie.

Ma już po dziurki w nosie. Wiele babć czuje to samoNiektórzy seniorzy świadomie wybierają święta bez rodziny
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Marta Kosakowska
1054

- W tym roku nie robię świąt, rezygnuję. Czekam, aż to dzieci zaproszą mnie. Mąż zresztą podobnie – zwierza się Danuta. - Mam dość tej harówki: planowania, zakupów, stania po nocach przy garach, ale też stresu, czy wszystko się uda – wylicza. - A potem przyjeżdżają państwo z dużego miasta i tylko narzekają. Synowa jest na jakiejś specjalnej diecie, więc zawsze marudzi, prawie niczego nie je. Skubnie coś z grzeczności i tyle. Wnuki też kręcą nosem na tradycyjne potrawy. Jedynie syn, zje smażonego karpia, kapustę z grzybami i śledzika, bo śledzika uwielbia od dziecka. Po co to robić? - pyta. - Człowiek się narobi, namęczy, a oni wpadną tylko na dwie godziny, ponarzekają i pojadą. Jedzenie idzie do śmieci, a my z mężem padamy ze zmęczenia. Mam dość takich świąt - żali się Danuta.

Danuta nie jest w swojej opinii odosobniona. Choć tuż przed świętami na portalach internetowych można zauważyć wysyp artykułów z poradami dla młodszego pokolenia: "Jak przetrwać święta z rodziną?, "Jak odpowiadać na trudne pytania przy wigilijnym stole?", to mało kto zadaje sobie trud zastanowienia się nad perspektywą drugiej strony, czyli tych, którzy na święta zwykle zapraszają - rodziców i dziadków. A ci, jak się okazuje, robią to coraz mniej chętnie, czasem wyłącznie z uwagi na tradycję.

- W mojej rodzinie zawsze młodzi jechali na święta "na gotowe". Tak było od pokoleń - opowiada Jola. - Przejęłam tę tradycję, więc kiedy dzieci dorosły i założyły swoje rodziny, to wszyscy przyjeżdżali do mnie. Początkowo to było miłe, szczególnie kiedy zaczęły pojawiać się wnuki. Było rodzinnie, serdecznie - mówi. - Jednak z czasem rodzina się rozrastała, było coraz więcej osób do nakarmienia, a co za tym idzie – coraz więcej pracy dla mnie. A ja przecież nie robię się coraz młodsza... - wzdycha. - Trzeba posprzątać mieszkanie, poprać firany, umyć okna, zrobić zakupy, kupić prezenty, ugotować to wszystko, upiec ciasta, a potem jeszcze po gościach posprzątać - mówi. - Z roku na rok jest mi coraz trudniej to wszystko ogarnąć - podkreśla.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jakich pytań przy świątecznym stole boją się Polacy? Sprawdziliśmy

Święta po polsku? Tylko w domu rodzinnym

Z badania CBOS z 2021 roku jasno wynika, że dla Polaków Boże Narodzenie to święto rodzinne. Taką odpowiedź wskazało 56 proc. badanych. Taka deklaracja pada niezmiennie od 14 lat i – co ciekawe – od 2007 roku widać wyraźny trend wzrostowy (o 8 proc.). Zdecydowana większość pytanych wskazała, że święta spędza z najbliższymi. W pierwszej kolejności z małżonkiem/małżonką lub partnerem/partnerką (66 proc.), a następnie - z rodzicami (49 proc.).

Święta w górach czy tropikach to dla Polaków wciąż egzotyka. Zdecydowana większość podtrzymuje tradycję spędzania Bożego Narodzenia w domu. Najczęściej - rodziców lub dziadków. Kulturowo przyjęło się, że organizacją świąt zwykle zajmuje się starsze pokolenia, które zaprasza młodszych członków rodziny do siebie.

I choć dla wielu to ogromna przyjemność, to okazuje się, że nie dla wszystkich. Nie brakuje głosów seniorów, którzy za zapraszaniem na święta do siebie nie przepadają lub co gorsza - uznają to za przykry obowiązek. Zapytani, dlaczego uważają, że "muszą" zapraszać do siebie na świata, odpowiadają, że: "wszyscy się tak przyzwyczaili", "zawsze tak jest", "tak musi być".

Ale czy aby na pewno musi?

Różnica pokoleń, różnica portfeli

Halina – obok męczących przygotowań - wskazuje jeszcze jeden ważny powód, dla którego w tym roku nie zaprasza dzieci na święta. - Zwyczajnie mnie nie stać. Jestem samotna, mam tylko niewysoką emeryturę po mężu, który zmarł dwa lata temu. Ledwo wiążę koniec z końcem - żali się. - Jedzenie teraz takie drogie, a gdzie jeszcze prezenty kupić? - pyta. - Tym bardziej, że córka i jej mąż są dobrze sytuowani. Im nie można kupić byle czego. A ich dzieci! Żeby pani zobaczyła ich pokój... - mówi. - Oni zawsze kupują mi coś drogiego, a mnie głupio, bo nie mogę im się zrewanżować. Po prostu mi wstyd – wyznaje. - Na szczęście zadzwonili już w październiku, że wyjeżdżają do Egiptu. W duchu się ucieszyłam, bo nie będę musiała ich zapraszać - wyznaje.

Beata Borucka, najbardziej znana w Polsce influencerka silver, rozpoznawalna w internecie jak Mądra Babcia, prywatnie mama dorosłej córki i babcia trojga wnucząt, przyznaje, że nigdy nie spotkała się wśród członkiń swojej niemal półmilionowej społeczności z podobnymi opiniami. Natomiast przyznaje, że zjawisko niechęci zapraszania do siebie ma swoje uzasadnienie. - Wiem, o czym mowa, bo sama przygotowuję wigilię na 20 osób. Z tym że ja to lubię, jestem w dobrej formie, więc nie czuję się zmęczona, nie narzekam na to. Ile lat jeszcze będę to robić? Tego nie wiem – dodaje.

- Potwierdzam, że wymaga to sporego wysiłku - mówi. - Jednak uważam, że całkowita rezygnacja z zapraszania dzieci jest rozwiązaniem zbyt radykalnym - podkreśla. - Przecież można otwarcie powiedzieć: "Nie jesteśmy w stanie zrobić wszystkiego sami. Niech każdy przyniesie jedno danie. Nieważne, czy zrobione, czy zamówione w firmie cateringowej - radzi. - Przecież chodzi o czas spędzony wspólnie. Uważam, że obrażanie się rodziców czy dziadków i strzelanie focha "Nie robię świąt" nie jest dobre, bo będzie skutkować ochłodzeniem relacji.

By zanadto nie uszczuplać i tak skromnych portfeli seniorów proponuje, by upominki zrobić samodzielnie. - Mogą to być kartki z życzeniami czy cokolwiek. Niestety w naszej kulturze święta przybierają zbyt kulinarno-finansowy wymiar. A to przecież nie o to chodzi! - przekonuje. - Podsumowując, rozumiem to zjawisko, bo to jest takie żerowanie na dziadkach. Młodzi często myślą: "Idziemy do rodziców czy dziadków, więc nie musimy nic robić". To okropieństwo - dodaje Borucka. - Wszyscy powinniśmy się włączyć w przygotowania.

Mądra Babcia podsuwa też inne rozwiązanie. - W zależności od zamożności portfela, można też pomyśleć o wspólnym wyjeździe, np. do SPA. Można będzie spędzić wspólnie czas w gronie najbliższych i nikt się nie zaharuje – przekonuje. - My z mężem wyjeżdżamy w pierwszy dzień świąt, zaraz po wigilii na cztery dni do SPA. Wracamy dopiero na Nowy Rok, żeby być z dziećmi - mówi Beata Borucka.

"Kochamy, ale nie zapraszamy"

Jola, choć nie ukrywa, że na myśl o świątecznej harówce od razu jest wściekła, przyznaje, że znów zrobi święta u siebie. - Nie mogłabym inaczej. Denerwuję się co roku. Obiecuję sobie, że to już ostatnie święta u mnie, a później za rok robię dokładnie to samo. To jest głęboko zakorzenione we mnie – wyznaje. - Dzieci już są tak przyzwyczajone. Nie umiałabym im odmówić - dodaje. - Może kiedyś, gdy będę już naprawdę stara, to mi się odwdzięczą? Kocham, więc męczę się, ale zapraszam, taki los matki. Co zrobić? - zastanawia się.

Halina przyznaje, że chciałabym zobaczyć wnuki w święta, ale jakoś wytrzyma bez nich. - Może zaproszę ich do siebie na Wielkanoc? Wtedy jest mniej szykowania, nie trzeba kupować prezentów. Wychodzi znacznie taniej... - mówi. - A na Boże Narodzenie złożę im życzenia i tyle. Spędzę święta z sąsiadką. Też jest samotna, więc posiedzimy sobie, wypijemy herbatkę, zjemy ciasto i tyle – dodaje. - Dzieci zaproszę do siebie po świętach, bez okazji, żeby nie ciążył na mnie obowiązek tych wszystkich świątecznych wydatków - tłumaczy.

Danuta wciąż czeka na zaproszenie od dzieci. - Milczę na temat świąt. Czekam na ich ruch. Jeśli się nie pojawi, spędzimy święta z mężem w domu. Przygotujemy coś tylko dla siebie, pooglądamy filmy, poczytamy książki. W końcu odpoczniemy. To będzie nasz cichy protest. Może coś zrozumieją i w przyszłym roku to oni nas zaproszą?

Marta Kosakowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Kup w aptece i spryskaj ubrania. Zapach budzi postrach wśród kleszczy
Kup w aptece i spryskaj ubrania. Zapach budzi postrach wśród kleszczy
Wyglądała obłędnie. Ale to sukienka tylko dla kobiet, które lubią bawić się modą
Wyglądała obłędnie. Ale to sukienka tylko dla kobiet, które lubią bawić się modą
Patent petarda. Mszyce już się nie pojawią
Patent petarda. Mszyce już się nie pojawią
Chciała zostać stewardessą. "Odrzucili mnie już po 60 sekundach"
Chciała zostać stewardessą. "Odrzucili mnie już po 60 sekundach"
Bratki zakwitną jak szalone. Wystarczy dodać składnik z kuchni
Bratki zakwitną jak szalone. Wystarczy dodać składnik z kuchni
Kobiety noszą te buty na potęgę. Podolożka ostrzega
Kobiety noszą te buty na potęgę. Podolożka ostrzega
Robią cuda z sylwetką. Spodnie królowej Hiszpanii to hit dla 50-latek
Robią cuda z sylwetką. Spodnie królowej Hiszpanii to hit dla 50-latek
Wydasz mniej niż 13 zł. Oto kosmetyczne perełki z Action
Wydasz mniej niż 13 zł. Oto kosmetyczne perełki z Action
Męża poznała na Instagramie. To z nim doczekała się trójki dzieci
Męża poznała na Instagramie. To z nim doczekała się trójki dzieci
Spryskaj kostkę brukową. Bez szorowania będzie jak nowa
Spryskaj kostkę brukową. Bez szorowania będzie jak nowa
Lada moment zaleją ulice. Spójrzcie na jej spodnie
Lada moment zaleją ulice. Spójrzcie na jej spodnie
Angielskie "domy grozy". Pacjentów przykuwano łańcuchami i traktowano jak dzikie bestie
Angielskie "domy grozy". Pacjentów przykuwano łańcuchami i traktowano jak dzikie bestie